10.Saki
-Wróciłem!- krzyczę, wchodząc do domu. Od razu poczułem piękny zapach pieczeni. Momentalnie zrobiłem się głodny. Z przedpokoju skręcam w prawo i od razu znajduję się w sporym salonie połączonym z kuchnią. Przy stole siedzi tata, moje siostry i jakieś dwie dziewczyny. Mama właśnie wyjmuje talerze.
-Pomóc w czymś?- pytam, stając przy zlewie i myjąc ręce.
-Saki, mówiłam, byś chodził myć ręce na górę- denerwuje się mama (jak zawsze).
-Ups, przepraszam mamo- drapię się po karku i śmieję się. Biorę sztućce i talarze zanosząc je na stół.
Kolacja jak zawsze jest wyborna, jednak panuje przy niej zadziwiająca cisza. To w naszym domu raczej niezbyt normalne zjawisko... Czuję, jak znajome mojej siostry gapią się na mnie, a ona bacznie je obserwuje. Mama patrzy się na tate, a ten za to w telefon. Czuję się wyjątkowo niezręcznie. Więc cieszę się, że kolacja szybko dobiega końca.
Gdy po wyjściu koleżanek mojej starszej siostry sprzątamy we dwoje kuchnię, panuje ta sama niezręczna cisza. Biorę się w garść i mówię.
-Nie wiedziałem, że masz tylu znajomych- żartuje.
-przecież wiesz, że przyszły tu dla ciebie- mówi, nie patrząc na mnie.
-Nie prawda, jestem tylko bonusem, a nawet jeśli. To nie moja wina- wzruszam ramionami.
-Właśnie, że twoja. Dlaczego muszę mieć tak przystojnego brata?- nadyma policzki. Już chce jej odpowiedzieć, że wcale nie jestem ładny, gdy obrywam poduszką.
-Hej! Uszkodzisz moją piękną buźkę- śmieję się, robiąc minę typu" Tylko nie w twarz,
-No już piękna buźko, naczynia same się nie pozmywają.-
-Nie?- jęczę i ręce teatralnie mi opadają.- I co ja teraz pocznę?- siostra śmieje się i łapie za mokrą gąbkę.
-Nie ośmielisz się-
-Gracz nr 1 przygotowuje się do rzutu- podnosi rękę.
-Nie zrobisz tego-
-Zaraz wykona rzut stulecia-
-N...- Dostaję mokrą gąbką prosto w twarz.
-Kibice wiwatują. Cóż to był za rzut. Suki wygrywa mistrzostwa, zdobywając 1000 punktów dla świata dziewczyn!- ja też zaczynam się śmiać. Cieszę się, że poprawiłem jej humor...
Wywalam się na łóżku w pokoju Suki i na chwilę zamykam oczy. Myślę o tym chłopaku z dzisiaj. Był taki obcy, ale jednak tak bliski.
-Co ja mam zrobić?- pytam siebie, ale ku mojemu zaskoczeniu odpowiada moja siostra.
-Co masz zrobić?- siadam i parzę na dziewczynę.
-Właśnie nie wiem- siada obok i popycha mnie z powrotem na łóżko. Kładzie się obok.
-Gadaj co ci na sercu leży- mówi doniośle i od razu wiem, kogo udaje.
-No więc...- zaczynam i nie wiem, czemu myśląc całej dzisiejszej sytuacji rumienie się.
-... Jest taki chłooopak- kończy za mnie siostra.
-Co?! Nie ! Znaczy... Ugh...-
-I tak od wieków wiem, że jesteś gejem-
-Znaczy... Po prostu nie o to chodzi. Do naszej klasy dołączył taki chłopak. Wydaje mi się strasznie znajomy, ale z drugiej strony mam ważenie, że widzę go pierwszy raz w życiu.- wyrzucam z siebie. Z Suki jesteśmy bardzo blisko. Wiem, że potraktuje mnie poważnie.
-To zapytaj go o to.-
- pytałem- zamykam oczy.
-I co?-
-Powiedział, że pierwszy raz mnie widzi-
-No to o co chodzi?-
-Nie jestem do końca pewien...-
-Cóż, dowiemy się, jak jest na prawdę- czuję, że siada- No, a teraz zmykaj się myć. Jest późno. Jestem pewna, że jutro zaśpisz do szkoły-
-A ciebie pociągnę za sobą- wstaję z łóżka.
-Dobranoc Saki- uśmiecha się.
-Dobranoc siostrzyczko.- zamykam drzwi.
Wchodzę do mojego pokoju. Z uchylonej szafy wyjmuję piżamę. Potem udaję się do łazienki, myję zęby i napuszczam wody do wanny. Po chwili zanurzam się w gorącej wodzie. Zamykam oczy. Nim się orientuję, moje myśli uciekają do chłopaka. Ciekawe czemu zmienił szkołę... Gdzie wcześniej mieszkał? Jakich ma rodziców? No i najważniejsze... Jak mam się z nim zaprzyjaźnić?
Leżąc w łóżku, myślałem nad tym. I w ten sposób zasnąłem. Nie wiem, czemu śniły mi się czasy dzieciństwa. Dokładnie dzień, w którym go poznałem.
-Hej? Jak masz na imię?-
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top