00
Ziemia
Ogień
Powietrze
Woda
Pewnego dnia uczący nas mnich zapytał, czy mamy w rodzinie kogoś, kto pochwalić się może wielkimi dokonaniami. Odpowiedziałam, że tak. Nie chodziło mi wtedy o ojca, choć i on ma na koncie kilka niezwykłych osiągnięć. Mowa tu o człowieku, którego imię znają wszystkie dzieci, we wszystkich narodach. O Avatarze Aangu, moim dziadku.
Gdy byłam mała, moja mama opowiadała mi o tym, jak dawniej wyglądał świat. Plemiona Wody, Nomadzi Powietrza, Naród Ognia i Królestwo Ziemi stanowili jedną, spójną całość. Wszystko się zmieniło, gdy na polecenie Władcy Ognia Sozina Naród Ognia wszczął wojnę. Powstrzymać mógł ich jedynie Avatar — najpotężniejszy mag, panującymi nad wszystkimi czterema żywiołami. W jednej z kronik historycznych czytałam, że gdy Sozin rozpoczął działania wojenne i świat prawdziwie potrzebował swego strażnika, Avatar Roko zniknął, a wojna pochłonęła część świata. Aby mieć pewność, że kolejne wcielenie nie zniweczy jego planów, Sozin nakazał wymordować Nomadów Powietrza. Nie wiedział jednak, że nowy Avatar zdołał uciec. Upłynęło sto lat, nim dwójka dzieci z Południowego Plemienia Wody znalazła go, zamarzniętego w górze lodowej. Tą dwójką byli Sokka i Katara — jedni z kilku najwierniejszych przyjaciół Aanga. Z pomocą Sokki, Katary, Toph Beifong, Suki, Fei Rinvei, Ghii z wyspy Kyoshi, Mai, lemura Momo, bizona Appy oraz księcia Zuko, Aang pokonał Władcę Ognia i przywrócił pokój na świecie. Od malucha pragnęłam być taka, jak oni. Chciałam zostać bohaterką. Wtedy nie wiedziałam jeszcze, że za bycie bohaterem się płaci, i to wiele.
Avatar Aang i Władca Ognia Zuko przekształcili kolonię Narodu Ognia, tworząc Zjednoczoną Republikę Narodów. Magowie i zwyczajni ludzie mogą tam żyć i rozwijać się w spokoju oraz całkowitej harmonii. Mój ojciec zawsze mówił, że dokonania mojego dziadka były nadzwyczajnie, i z pewnością pozwoliły mu przejść do legendy. Jednak jego czas na tym świecie dobiegł końca. Tak jak cykl pór roku, tak cykl Avatara rozpoczął się od nowa. Początek tej opowieści miał miejsce siedemnaście lat temu, i nie jest tak radosny, jak można by się spodziewać. Niewielu bowiem wie, że w tą konkretną noc o życie walczyło nie jedno, lecz dwoje dzieci.
Zacznę tę historię tak, jak zaczyna się wiele innych. Dawno temu...
____________________________
Edit 25.05.2024: Opowiadanie przerabiane jest na perspektywę pierwszoosobową. Paradoksalnie tak mi było łatwiej dokończyć całość. Tak, opowiadanie jest skończone więc finał powinien się do wakacji pojawić.
Więc mamy tu przeskok o całe 64 lata od akcji, jaką poruszę w księdze IV. W tej księdze postacie takie, jak Ghia, Fei czy ktokolwiek niekanoniczny z mojej sagi Aanga, nie będą występować, mogą być, co najwyżej, wspomnieni. Przyczyna jest prosta: nie zaprezentowałam wam jeszcze nawet w połowie nowego kanonu, tak więc nie ma co spoilerować odnośnie losu niektórych bohaterów. Ci, którzy już czytali Aanga i to, co było z Korry dostępne, powinni wiedzieć jedno: dzieci Ghii i Zuko nie są już kanoniczne dla tego timeline'u. Wróciłam do swojego pierwotnego zamysłu na jej postać, który realizuję w przeróbkach opowiadania z ATLA (idzie jak krew z nosa, ale niestety nie mam na to wpływu). Będę wprowadzać nawiązania do innych opowieści z mojego uniwersum Avatara (które czekają na wrzutkę).
Co do okładek, to tak jak w sadze Aanga, tak tutaj będziemy mieć wspólny motyw: symbole antagonistów.
Mam nadzieję, że nie spierdolę tego tak bardzo i że choć trochę uda mi się oddać piękno tego wspaniałego uniwersum.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top