(13) red wine.

━━━━━ 💊 ━━━━━

[R E D  W I N E]
chapter thirteen

━━━━━ 💊 ━━━━━

— Na pewno nie dasz się namówić na kolację? — Michael spojrzał na Red, gdy odprowadzał ją do samochodu. Był wczesny ranek. Ona właśnie wracała do domu, ledwo żywa po całonocnej masakrze na oddziale ratunkowym, gdzie trafiła większość ofiar z wypadku samochodowego na obwodnicy miasta, a on przyszedł na dyżur. Red snuła się na nogach, ale uparła się, że da radę dojechać do swojego mieszkania samochodem, aby nie musieć przyjeżdżać następnego dnia taksówką. 

— Na pewno. Przepraszam, ale już umówiłam się z Alex i nie chce jej wystawiać. To by było nie w porządku z mojej strony — przyznała, grzebiąc w torebce za kluczykami od samochodu. — Może innym razem?

— No dobrze. Przecież nie mam innego wyjścia — zaśmiał się, całując czule jej czoło swoimi ustami. — Mam tylko nadzieje, że nie będę numerem jeden na tym waszym babskim wieczorze - dodał, śmiejąc się pod nosem. Red szturchnęła go za to w żebra swoim łokciem.

— No wiesz, co? Sugerujesz, że plotkuje o swoich podwładnych z przyjaciółką po pracy? — spytała, udając urażoną i pokręciła głową. Michael posłał jej tylko całusa w powietrzu, a później odebrał od niej kluczyki. Otworzył drzwi od samochodu i usadowił brunetkę na fotelu. Widział jaka była zmęczona i naprawdę nie podobało mu się to, że wracała do domu za kółkiem, ale nie dał rady wyperswadować jej z głowy tego głupiego pomysłu. 

— Nie, nic nie sugeruje. Po prostu sobie głośno myślę — zachichotał i pokręcił niewinnie głową. - A co? 

— Już ja cię znam — Spojrzała na niego wymownie i pokręciła głową. Poczuła jego perfumy, gdy nachylił się do niej, aby zapiąć jej pas i uśmiechnęła się pod nosem. Poduszka w jej sypialni dalej była nimi przesiąknięta i czasem lubiła się w nią wtulić, gdy jeszcze leżała po przebudzeniu na wygodnym materacu. - Nie musisz się mną obchodzić jak z jajkiem, wiesz? To nie pierwszy i pewnie nie ostatni raz, kiedy wracam do domu zmęczona, po całej nocy na nogach. Odeśpię to wszystko i się odezwę do ciebie, może tak być? - dodała i uśmiechnęła się zachęcająco.

- Dobrze, niech tak będzie. Będę czekał. Ale napisz mi jeszcze, gdy już będziesz w mieszkaniu, tak? Muszę wiedzieć, że jesteś bezpieczna i w jednym kawałku. Bo jeszcze trafisz w moje ręce i co będzie?

— W lepsze trafić nie mogłam — przyznała dwuznacznie, gdy pocałował ją czule w czoło. Zaśmiała się pod nosem, a Michael tylko pokręcił głową i założył jej jeszcze kosmyk włosów za ucho. Zamknął później drzwi od samochodu i odsunął się już, aby brunetka mogła w spokoju odjechać do domu. Śmiał się tylko w myślach, powtarzając w nich sobie, to co mu powiedziała. 

━━━━━ 💊 ━━━━━

Red odmówiła Michaelowi pójścia z nim na kolację, przez to że zaledwie dzień wcześniej umówiły się z Alex na babski wieczór u ordynator Davenport. Brunetka nie mogła się doczekać, aż nadrobi wszystkie zaległości ze swoją przyjaciółką i gdy ta się zjawiło, w zasadzie zostało im tylko pozbyć się korka z czerwonego wina, które zawsze piły podczas wspólnych wieczorów. 

— Już prawie... — Red sapnęła cicho, po czym zachichotała pod nosem i pociągnęła ostatni raz za korkociąg. Po chwili trzymała go już w dłoni, razem z korkiem, a butelka była w nienaruszonym stanie. I ani kropla wina się nie rozlała. Brunetka uśmiechnęła się dumnie i sięgnęła po dwa kieliszki, które Alex przyniosła z kuchni. — Robię się w tym coraz lepsza — dodała, śmiejąc się pod nosem.

— Właśnie widzę — Blondynka zachichotała i rozsiadła się wygodniej na kanapie. — No a teraz opowiadaj. Jak się mają sprawy pomiędzy tobą, a naszym nowym neurologiem? — dodała i poruszyła zabawnie brwiami. Red zerknęła na nią, a później podgryzła swoją wargę. 

— Całkiem dobrze, a czemu pytasz?

— Bo dawno nie widziałam cię tak uśmiechniętej i w ogóle. Chodzisz jak na skrzydłach, a raczej unosisz się nad ziemią - Alex spojrzała wymownie na przyjaciółkę i zachichotała. — No dawaj, opowiedz mi. Nie mogłam się doczekać, aby cię o to zapytać.

— Byliśmy razem na kolacji, a później zrobiło się ciekawie, ale to ostatnie co powinnaś wiedzieć. W zasadzie nikt nie powinien wiedzieć, że przespałam się ze swoim podwładnym i on chcę to powtórzyć, ale ufam ci i wierzę, że nikomu tego nie powiesz. Nie chcę mieć kłopotów. 

— Przecież wiesz, że u mnie wszystkie twoje sekrety są bezpieczne, kochanie. Nikomu nic nie powiem. Ale nie wierzę, że tak szybko wam poszło. Podobało ci się?

— Bardzo. Jeszcze nigdy tak bardzo z nikim mi się nie podobało jak z nim — przyznała i uśmiechnęła się nieco bezczelnie. Tylko przy Alex taka była, bo przed nikim innym nie potrafiła się tak bardzo otworzyć. Tak bardzo i tak łatwo, bo tylko Alex ufała w całym szpitalu. Nie licząc oczywiście Falkowicza. Co do Michaela nie była jeszcze przekonana, ale miała nadzieje, że on wkrótce też zaliczy się do tego wąskiego grona. 

— No to mów. Jaki on jest? Wydaje się być całkiem uroczy. I nieszkodliwy. W zasadzie to pasujecie od siebie — Alex uśmiechnęła się szeroko, nie mogąc się powstrzymać. Oczami wyobraźni widziała już nawet ślub swojej przyjaciółki z tym blondynem. Było to zabawne, ale Alex taka już była i nie mogła nic na to poradzić. A Red ją uwielbiała. 

— Bardzo dobrze mi się z nim rozmawia. I to dżentelmen. Do tego jest przystojny. Cieszę się, że złapaliśmy wspólny kontakt — Uśmiechnęła się mimowolnie i westchnęła cicho. — Ale dosyć o mnie. Teraz opowiadaj, co u ciebie i u Louisa, jak się macie i takie tam. W międzyczasie ja poszukam tej ulotni z tajskiej knajpki, zjemy coś, co ty na to?

— Jestem głodna, więc czemu nie? — Blondynka uśmiechnęła się w odpowiedzi, a później upiła trochę wina i wdały się już w rozmowę o mężczyznach, o pracy czy innych babskich tematach, które obydwie uwielbiały. Alex i Red dobrze się uzupełniały i stanowiły naprawdę dobre przyjaciółki. Brunetka doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że taka przyjaźń dla Alex dużo znaczy, zresztą z nią było tak samo. Dlatego też stawiała ją wyżej niż Michaela, którego tak naprawdę dopiero poznawała. 

━━━━━ 💊 ━━━━━

z godzinnym poślizgiem, ale dodaje!! x

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top