(06) workaholic.
━━━━━ 💊 ━━━━━
[W O R K A H O L I C]
chapter six
━━━━━ 💊 ━━━━━
Red zdjęła z twarzy maskę, która była nieodłącznym elementem stroju na sali operacyjnej i westchnęła ciężko. Była świeżo po operacji ofiary wypadku, która była bardzo sfatygowana i brunetka nie pamiętała już kiedy ostatni raz widziała tak zmasakrowaną nogę. Z trudem udało się ją uchronić od amputacji, choć i tak nie było to nic pewnego, ale chirurg wiedziała, że zrobiła wszystko, co tylko mogła i więcej się nie dało. Była potwornie zmęczona bo operacja trwała o wiele więcej niż powinna przez komplikacje w trakcie czy też niedobór grupy krwi pacjentki w banku.
— I co z nią, pani doktor?! — Od razu po wyjściu na szpitalny korytarz Red została otoczona przez rodzinę poszkodowanej i nie zdążyła przez to nawet odetchnąć. — Dlaczego to tak długo trwało?
— Pacjentka jest w stabilnym stanie, ale ta doba będzie decydująca. Operacja potrwała o wiele dłużej niż powinna przez komplikacje. Dwa razy zatrzymała się akcja serca i musieliśmy reanimować Joan, do tego miała silny krwotok wewnętrzny, ale tak jak powiedziałam, ustabilizowaliśmy jej stan i zostanie za niedługo przewieziona na oddział intensywnej terapii. Mam jednak dobre rokowania, więc powinna być pani dobrej myśli. Proszę teraz wrócić do domu, przebrać się i odpocząć. Nie ma sensu, aby zostawała tu Pani na noc, tym bardziej, że nie wybudzimy jej wcześniej z narkozy jak po dwudziestu czterech godzinach — wyjaśniła rzeczowo, patrząc się spokojnie na znerwicowaną matkę pacjentki i posłała jej pokrzepiający uśmiech. — A teraz muszę już panią przeprosić, czekają na mnie inni pacjenci — dodała, po czym skinęła głową i oddaliła się już, chowając dłonie do kieszeni niebieskiego uniformu, którego chciała się już z siebie pozbyć. Nienawidziła go.
Skręciła w stronę swojego gabinetu, aby tam przebrać się w coś normalnego i potem doczekać już końca drugiego dyżuru. Była świadoma tego, że nie powinna go brać, bo była po całej nocy, ale Red należała do tego typu osób, który nie potrafił odmówić pomocy, a lekarz, który miał być po południu znalazł się w jakiejś ciężkiej sytuacji rodzinnej, więc zgodziła się go zastąpić. Dla niej nie było to nic takiego, zresztą świeżo po studiach właśnie tak pracowała, biorąc dwa, czasami trzy dyżury pod rząd. Dopiero później nieco zmądrzała, dojrzała do swojego stanowiska i wiedziała, że nie wypada pokazywać się ludziom z podkrążonymi oczami, w ubraniach z poprzedniego dnia czy nieuczesanych włosach, które przypominały bardziej gniazdo dla ptaków, a nie koka.
━━━━━ 💊 ━━━━━
Red weszła do pokoju lekarzy, zerkając na swój zegarek i westchnęła ciężko. Oczy już jej się zamykały, ale wiedziała, że jeszcze chwilę musiała wytrzymać. Podeszła od razu do stolika, gdzie stał dzbanek z kawą i zabrała swój kubek, aby zaserwować sobie kolejną dawkę kofeiny. Brunetka potarła swoją dłonią zmęczony kark i usiadła na skraju kanapy, przymykając przy tym oczy. W pokoju pachniało środkami odkażającymi i kawą, do tego jakimiś kwiatami, które stały w wazonie nieopodal, ale Red nie miała pojęcia, co to był za rodzaj, więc nawet się nimi nie zainteresowała. Zresztą kto normalny skupiałby swoją uwagę na kwiatkach, jeśli byłby na nogach od prawie dwudziestu czterech godzin?
— Panna Davenport coś dzisiaj nie w formie — Usłyszała nad swoją głową i mimowolnie uniosła swoje powieki, aby zobaczyć kto postanowił jej przeszkodzić. Zobaczyła nowego neurologa z tym jego zabójczym uśmiechem na twarzy, który powalił już na kolana niejedną pielęgniarkę. Dobrze o tym wiedziała, bo miała uszy, a Michael stał się głównym obiektem plotek na korytarzach.
— Też byś był nie w formie po całej nocy spędzonej na dyżurze i całym dniu, do tego po operacji, która trwała sześć godzin — powiedziała wymownie, mierząc go wzrokiem. Musiała przyznać, że wyglądał wyjątkowo korzystnie w szarym garniturze, który miał na sobie. Jak na zwykłego neurologa, to naprawdę nosił się z klasą, co jej się podobało.
— To ten wypadek z centrum? — dopytał, zajmując miejsce obok niej. Na oko Red usiadł trochę za blisko, ale nie miała siły czy ochoty, aby go o to upominać. Zresztą i tak zaraz zamierzała wyjść, aby zabrać z gabinetu swoje rzeczy i pojechać już do domu. Upiła trochę kawy, cały czas mając nadzieje, że jakoś ją to postawi na nogi i sama nie wpakuje się pod maskę innego samochodu w drodze do mieszkania.
— Tak. Połamane żebra, krwotok do wewnątrz, a noga zmiażdżona do tego stopnia, że dziwię się jaką sposobnością udało mi się ją poskładać do kupy. Niestety dziewczyna może zapomnieć o jakiś ściankach wspinaczkowych czy górach. Po takiej kontuzji chyba nigdy nie wróci do pełnej sprawności fizycznej — powiedziała szczerze, wzdychając ciężko. — Muszę powiedzieć psychologowi, żeby z nią porozmawiał, gdy się obudzi.
— Ty nie możesz tego zrobić?
— Mam doktorat z chirurgii i kardiochirurgii, a nie z psychologii, panie mądralo — powiedziała zgryźliwie, nie mogąc się powstrzymać od bycia niemiłą, gdy była niewyspana. Zresztą nawet nie chciała, bo taką już miała naturę. — Przepraszam, nie dyskutuje się ze mną gdy jestem głodna albo niewyspana — dodała, upijając kilka dużych łyków kawy, aby doprowadzić się do porządku, ale nie wychodziło najlepiej.
— W porządku, nic się nie stało — zaśmiał się, choć nie przypuszczał, że brunetka będzie miała taki cięty język. Jeszcze bardziej mu się przez to spodobało. Obiecywała mu sobą coraz więcej, przez co był jeszcze bardziej zachęcony do tego, aby dalej jej się przypodobać. — Rozumiem, że masz dość. Sam bym miał po tylu godzinach. Dobrze, że zaraz kończysz i pojedziesz do domu. Ale uważaj na siebie, co? Nie chcę cię widzieć na SORze.
— Spokojnie, nie zobaczysz - Odstawiła kubek na stolik i powoli się podniosła. Tamtego dnia postawiła na bordowy garnitur i czarną koszulę, która podkreślała jej pełne piersi, na co blondyn mimowolnie podgryzł wargę i posłał jej zalotny uśmiech. — Znikam. Gdyby ktoś mnie szukał to mnie nie ma i nie będzie do piątkowego poranka - powiedziała szczerze i wyszła z pokoju, zostawiając blondyna na sobie. Miała już mu zwrócić uwagę, aby zostawił jej pośladki w spokoju i się tak na nie nie gapił, ale uznała, że była na to za bardzo zmęczona i nie zamierzała już protestować.
━━━━━ 💊 ━━━━━
mam trochę poślizgu, ale najważniejsze, że jest hahaha
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top