(02) evening.

━━━━━ 💊 ━━━━━

[E V E N I N G]
chapter two

━━━━━ 💊 ━━━━━ 

Tamten dyżur minął Red bez jakiś większych ekscesów. Odwiedziła swoich pacjentów, kilku następnych przyjęła na rutynowe badania, poza tym nie zapowiadało się na to, że spotka ją jakiś skomplikowany i nagły zabieg na sali operacyjnej. Brunetka, wychodząc pożegnała się ze wszystkimi i zajrzała nawet do Falkowicza, aby powiedzieć mu do widzenia. Andrew złapał wtedy swój płaszcz, postanawiając ją odprowadzić do samochodu. Było to bardzo miłe z jego strony i Red z radością przyjęła jego ofertę. Ostatnio ich kontakty były naprawdę dobre i Red się z tego powodu cieszyła. Nie chodziło o to, aby mieć jakieś fory u dyrektora, czy coś w tym stylu, ale potrzebowała mieć kogoś zaufanego. Już nie tylko na sali operacyjnej, ale też na korytarzach i na stołówce. 

Brunetka wyjechała z parkingu po krótkiej rozmowie z Falkowiczem. Było po godzinach szczytu, więc ulice nie były zapchane samochodami. Poza tym też zatrzymała się w niewielkim supermarkecie, aby zrobić zakupy. Jej lodówka rano świeciła pustkami i jeśli chciała nie chodzić głodna, to musiała poświęcić tych kilkanaście minut na to, aby uzupełnić zapasy jedzenia. Potem już mogła w spokoju pojechać pod swój adres. Samochód zostawiła na parkingu podziemnym i weszła do recepcji, posyłając Tony'emu uśmiech. 

— Cześć — przywitała się, podchodząc do niego z torebką na ramieniu i reklamówką w dłoni. — Przyszło coś do mnie? — zainteresowała się, wrzucając kluczyki od samochodu do kieszonki w torebce. Tony był odźwiernym, który także pilnował porządku w apartamentowcu. Pochodził z Brazylii i był bardzo przystojny. 

— Cześć, chica — Odwzajemnił uśmiech. — Niestety nie, a czekasz na coś? Jeśli tak, to od jutra zacznę polować na kuriera — zaśmiał się, przez co kąciki ust brunetki powędrowały w górę.

— Nie, ale po prostu pytam, bo i tak już idę na górę obładowana jak muł - przyznała, wskazując głową na reklamówkę. — Jakaś koperta czy paczka nie zrobiłaby mi żadnej różnicy. 

— Nic nie mam dla ciebie - Zapewnił ją, opierając się o kontuar i westchnął pod nosem. — Jak w pracy?

— Zadziwiająco spokojnie — stwierdziła, zakładając kosmyk włosów za ucho. — Nie ma się nad czym rozwodzić, bo jedyne, co dzisiaj zrobiłam, to dokończyłam dokumentację — dodała, wzruszając ramionami. 

Porozmawiali jeszcze chwilę i Red udała się już do windy. Chociaż obiecała sobie, że zacznie używać schodów, to nie było mowy, aby dotarła na dwudzieste piętro z siatkami i w obcasach. Mogła znieść wszystko, ale nie wchodzenie po schodach w szpilkach. Nacisnęła odpowiedni guzik, aby przywołać jeżdżące pudło na parter i spojrzała w bok, gdy ktoś tam się pojawił. Zaraz po tym jak rozpoznała, któż to taki był, miała ochotę przewrócić oczami. Chłopak w garniturze, którzy pracował w jakiejś korporacji w centrum Londynu. Red nie znała go za dobrze, ale rozpoznawała sygnały, jakie do niej wysłał. Ewidentnie na coś liczył, ale ona skutecznie trzymała go na stosownej odległości i nie zanosiło się na to, aby coś miało się zmienić. Poza tym, on był kobieciarzem, a jej nie był potrzebny jakiś żigolak, który dopisałby jej nazwisko do swojej listy pod tytułem zbajeruj, zalicz, zostaw

Kiedy znaleźli się w windzie, Red stanęła przy panelu z guzikami i wcisnęła swoje piętro. Poprawiła torebkę na ramieniu i wyprostowała się. Jej sylwetka przyjęła tą dumną postawę, którą zawsze przyjmowała, kiedy chciała podkreślić, że nie ma sensu z nią zadzierać, bo może pokazać pazurki, a te pazurki były bardzo ostre. Brunetka twierdziła, że była uczulona na idiotów i prostaków, a ten typ ewidentnie zaliczał się do takiej grupy. Gapił się na jej tyłek i cycki, myśląc, że ona tego nie widziała. Na szczęście mieszał niżej, przez co wysiadł szybciej i Red nie musiała się nim przejmować. Gdy winda ruszyła dalej, prychnęła pod nosem i przewróciła oczami. Dotarła do swojego mieszkania już zupełnie spokojna i pierwsze, co zrobiła po zamknięciu za sobą drzwi było zrzucenie z siebie stanika i niewygodnych butów. Westchnęła z ulgą, gdy poczuła, że nic jej już nie uciska i ruszyła do kuchni, aby rozpakować zakupy. Torebkę zostawiła na komodzie w korytarzu, nie przejmując się tym, że mogli zadzwonić ze szpitala, aby ją ściągnąć na jakąś operację. Teoretycznie miała wolne i po cichu liczyła na to, że nie wróci do tamtego miejsca aż do następnego poranka. 

Przy rozpakowywaniu zakupów, nalała sobie czerwonego wina, które zostało jej z zeszłego wieczora i po tym, gdy upewniła się, że nic już nie zostało na wierzchu, ruszyła do łazienki, aby wziąć kąpiel. Nie marzyła o niczym innym jak o gorącej wodzie, książce, świeczkach i winie. Właśnie tak uwielbiała spędzać swój wolny czas i jeśli tylko miała okazję, od razu łapała za jakąś lekturę i koc, po czym odcinała się od świata. Nikt jej wtedy nie przeszkadzał, miała święty spokój i zagłębiała się w świat, który akurat został przedstawiony w książce. Często przy tym towarzyszyło jej wino czy jakieś łakocie, ale póki jej sylwetka na tym nie cierpiała, nie narzekała i podjadła w racjonalnych ilościach. 

Tamtego wieczora nikt jej jednak nie zakłócał. Red wyszła z wanny kiedy skończyła książkę i kiedy skończyło się wino. Wcześniej jednak umyła włosy, całe swoje ciało i kiedy odświeżona stanęła na kafelkach, poczuła się lepiej. Zmyła z siebie szpital, przez co nie miała już wrażenia, że nosi na sobie jakieś bakterie, czy inne drobnoustroje, które z pewnością nie były jej potrzebne. Ubrała się w czysty komplet bielizny, wtedy akurat czarny, w dodatku z koronki i w satynowym szlafroku udała się do salonu. Włączyła TV, aby jakoś zabić ciszę i zajęła się pielęgnacją swoich paznokci. Nosiła hybrydy, ale skórki były jej odwiecznymi wrogami i musiała z nimi regularnie walczyć. Wtedy uwinęła się dosyć szybko i zaczęła później z nudów skakać po kanałach. Kiedy znalazła jakiś obiecujący film, włączyła laptopa, aby sprawdzić skrzynkę mailową. Przy okazji złożyła kolejne zamówienie na książki i potem zajęła się już oglądaniem. Film zapowiadał się obiecująco, więc postanowiła dać mu szansę. Chociaż zamykały jej się oczy i chociaż zdawała sobie sprawę z tego, że powinna już się położyć, aby rano zmotywować się do tego, żeby pójść pobiegać, to uznała, że jeśli jeden raz sobie odpuści, to nic się nie stanie. 

━━━━━ 💊 ━━━━━

muszę się wam przyznać, że nie mogę się doczekać, aż to ff wskoczy do pisanych c":

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top