Pomyłka V

Pov. Akira
Powoli uniosłem się na przed łokciach rozglądając. Ah...znowu tu jestem,a może to był sen? Spojrzałem na nadgarstek. Nie...jednak żyję...
Do pomieszczenia wszedł chłopak. Właśnie sobie uświadomiłem,że próbowałem się zabić za jego plecami,więc znowu może mu coś odwalić z zamiarem kary.
Zbliżył się. Dostałem ataku paniki. Sparaliżowało mnie,a mój oddech stał się szybki oraz płytki. Cały czas się w niego wpatrywałem ściskając kołdrę.
Złapał moją rękę,ale tak,żeby nie zrobić mi krzywdy. - Nie trzymaj tak mocno,bo rana jeszcze się całkiem nie zagoiła. -powiedział o dziwo bardzo spokojnym tonem. Czyżby znowu kochliwy pan wrócił?
-Posłuchaj...wiem,że byłem potworem,ale proszę,wybacz mi... Ponad to nie zamierzam dawać ci żadnych ogłupiaczy czy psychiatrów.-pocałował mnie namiętnie w usta. Moje serce przyśpieszyło,cholera co się ze mną dzieje?! To takie...przyjemne... Zmrużyłem lekko oczy,a on przytulił mnie do siebie głaszcząc. W końcu poczułem,że komuś na mnie zależy.... Złapałem delikatnie jego dłoń. Zdziwił się nieco,ale sam po chwili lekko ścisnął rękę.

Pov. Hideyoshi
Czyżby już mi powoli zaczynał ufać? Nie sądziłem,że to tak szybko nastąpi,ale obecnie może polegać tylko na mnie. Przytulaliśmy się jeszczs chwilę,po czym ułożyłem go z powrotem przysuwając butelkę. No cóż,fetysz. Zrobię z niego moją zabawkę do opiekowania. Na początku się zawahał. Pewnie dlatego,że go wtedy zgwałciłem... Oby nie miał już całkowitego wstrętu.
Po wszystkim ułożyłem go na sobie puszczając bajkę i wsuwając mu do ust smoczka. Już się nauczył,że nie warto protestować. Nie muszę mu kar wyznaczać teraz.
Cały czas ściskał lekko moją rękę jakbym miał mu zaraz uciec. Podobało mi się to. Panowała przyjemna cisza zakłócana tylko przez telewizor,aż o dziwo pluszak się odezwał:
-Nie zaprosisz ich tu więcej prawda...?-słychać było strach w jego głosie.
-Oczywiście,że nie. Kazałem im już tu nie wracać,więc jesteś bezpieczny.
Mruknął cicho zamykając oczy.
-Co powiesz,żebyśmy w coś zagrali?
-Hm...?
-Proponuje planszówki,puzzle oraz domino!
-Um...no dobrze...

Przyniosłem wszystko zaczynając od domina. Minęła godzinka aż w końcu zagadałem: -Co powiesz,żebym sprawił nam zwierzaczka?
Spojrzał ze mnie ze zdziwieniem i niedowierzaniem.
-No na przykład kotka,królika albo chomika.
Ożywił się nieco przytakując oraz rozmyślając co by tu wybrać. W międzyczasie graliśmy dalej. Po 3 godzinach w końcu cicho poprosił o chomiczka. Spodobał się mu,bo jest malutki i puciaty.
Po skończonej zabawie wtuliłem go do siebie karmiąc butelką,prowadząc później do łazienki.

Time skip
Mijały godziny,dni,tygodnie,a Akira zdrowiał,ale jego charakter bardzo się zmienił. Polegał cały na mnie,nie bał się mojego dotyku,jednak gdy słyszał u nas innnych ludzi lub dzwonek od razu się cały trząsł albo zamykał w łazience. Bałem się go tam zostawiać,bo już dwa razy próbował popełnić samobójstwo. Przynajmniej spełniłem mój plan,aby był poddany tylko mnie,bardzo mi się podoba taki obrót spraw. Ponad to dowiedziałem się o nim wielu ciekawych rzeczy. To nas zbliżyło do siebie.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top