Pomyłka II

Pov. Akira
Ocknąłem się jakiś czas temu. Muszę spróbować jeszcze raz. Nie mam pojęcia jak mnie znalazł. W około były tylko drzewa. Przeoczyłem dom? Ciekawe czy mnie wyda.... Albo zadzwoni do psychiatryka. Stanął w progu z uśmiechem. -Pora się umyć i coś zjeść. Skrzywiłem się. Wstałem,aby się spalić się ze wstydu. Byłem cały nago,szybko zakryłem ręką swoje przyrodzenie. On się tylko zaśmiał prowadząc do łazienki. Cicho tu...bardzo cicho...
Podał mi ręcznik,szczoteczkę,za dużą bluzkę oraz spodenki. Sam udał się w głąb domu. Podszedłem do lustra. Nadal ohydny z tą różnicą,że teraz miałem bandaż na szyi. Nalałem wodę na połowy wanny,może się utopię? Nie....odratuje mnie. Zanurzyłem się pod nos. Na wierzchu były tylko płyny i szampony dla dzieci. Poważnie?
Nie śpieszyłem się. Musiało sporo minąć skoro mężczyzna zapukał pytając czy wszystko w porządku. ,,Krzyknąłem",że za niedługo wyjdę. Szybko się umyłem,wytarłem i założyłem ubrania. Czekał już na mnie,złapał za dłoń ciągnąć w stronę kuchni.

Usadził na krześle podając jedzenie i herbatę. Od razu rzuciłem się na ciepłą ciecz opróżniając naczynie do dnia. -Dziękuje.... --wyszeptałem.
-Nie ma za co,a teraz jedz.
-Um..p-przepraszam,ale nie chcę...-zacisnąłem dłonie w pięści wbijając wzrok w podłogę.
-MASZ TO ZJEŚĆ. -rozkazał oschle.
-Proszę...nie chcę....

Pov. Hideyoshi
Szarpnąłem chłopaka za ramię próbując wmusić w niego zawartość talerza. Nie chciał nawet odrobiny. Zitytował mnie. Ja mu ratuję życie,a on mi się stawia?! Oj nieee... Złapałem go mocno w nadgarstkach. Spojrzał na mnie wystraszony nie na żarty.
Próbował się szarpać,ale był za słaby,żeby się wyrwać. -Co ty wyprawiasz?! Puszczaj mnie psycholu!!
Psychol? Teraz mnie wkurzył. Złapałem go za włosy rzucając oraz dociskając jego głowę do ziemi. Z jego ust dało się usłyszyk cichy krzyk. Musiało go zamroczyć,bo bez problemu zdjąłem jego bokserki unosząc na kolana. -N-Nie ! Proszę! Będę już grzeczny!! Nie rób tego!-zaczął skomleć jak spłoszone zwierzę.
-O nie mój drogi,byłeś nieposłuszny,więc czeka cię kara.
Po tych słowach ściągnąłem sobie dół i bez jakiegokolwiek przygotowania wbiłem się w niego.

Zaczął wrzeszczeć na całe gardło,że to boli oraz żebym przestał. Uśmiechnąłem się tylko po czym szybko poruszałem biodrami.

Pov. Akira
Czułem jak ból rozrywa mnie od środka. Błagałem,przepraszałem oraz płakałem,aby przestał. Co mu się stało? Przecież był miły i opiekuńczy!! Widocznie jest sadystą.
Myślałem,że zaraz zwymiotuję,gdy go czułem. Byłem bity,wyśmiewany,znęcano się nade mną,a ja się ciąłem. Myślałem,że nic gorszego mnie już nie spotka,a tu jeszcze gwałt. Dlaczego los mnie tak nienawidzi?!
Doszedł po kilku minutach wysuwając się ze mnie. Poczułem,że spływa po mnie krew z jego nasieniem. Czułem się brudny...wycieńczony oraz cholernie brudny. Dlaczego ja to muszę znosić. Jakby było mało powiedział: -Teraz wstań i zjedz to,bo cię czeka kolejna kara.
Czy on nie zdaje sobie sprawy z tego co mi zrobił? Teraz nagle każe mi wstać i jeść? Usłyszałem jego wkurwiony głos: -Liczę do trzech. Radzę ci się podnieść.
Byłem cały obolały,a ponad to słaby...
1... Nawet jak bym chciał to nie dam rady... 2... Chcę zginąć i już nie cierpieć. 3. Zamknąłem oczy,ale poczułem mocne kopnięcie w brzuch. Krzyknąłem po czym zacząłem kaszleć krwią. Pojawiły mi się mroczki. Złapał mnie za włosy i rzucił o ścianę. Straciłem przytomność.

Pov. Hideyoshi
Dzieciak osunął się po ścianie. Podszedłem do niego z zamiarem zmiażdżenia głowy,ale nawet nie drgnął. Potrząsałem nim w celu zobaczenia jakiejś reakcji. Zero. Totalnie wiotki. Czyżby odleciał po takim delikantym traktowaniu? Może jeszcze nie doszedł do siebie. Fuknąłem po czym go podniosłem. Cholerny dzieciak,nie dziwię się,że chciał popełnić samobójstwo. Jest słaby. Obmyłem go i zaniosłem do tzw. kołyski. Skoro jest taki delikatny to potrzebuje traktowania jak dziecko. Cóż...postawił na swoim i nie zjadł. W sumie widać,że ma anoreksję,ciekawe skąd mu się to wzięło. Eh...czekać aż się obudzi.

Minęły 3 dni,zaczynam się martwić. Może mu coś zrobiłem? Siedziałem w fotelu naprzeciwko wpatrując się w chłopaka. Wolałbym nie wzywać lekarza,bo się zaczną pytania. Poczekam jeszcze trochę na rozwój wydarzeń. Położyłem się na łóżku. Miałem idealny widok na oberwacje. Nie skrzywdzę go już,bo mógłym go tym zabić.

Pov. Akira
Powoli odzyskiwałem świadomość,czułem się zeszczywniały. Czyżbym źle spał? Uchyliłem powieki,kraty...? CHWILA!! Gdzie ja się znalazłem?! Zerwałbym się,gdyby nie to,że przeszkadzał mi ból brzucha. Spojrzałem tam widząc bandaże. Po chwili zaczęło do mnie wszystko wracać,on mnie zgwałcił i pobił!!
Bałem się go,trząsłem powodując ból. Dopiero teraz spostrzegłem,że on leży na drugim końcu pokoju. Nie mogę go obudzić,bo mi zrobi krzywdę!
Poczułem,że mam coś miękkiego na plecach,sięgnąłem po.. 1.5 metrowego słonika. Wtuliłem się w niego. Był taki milutki... Usnąłem. Gdy ponownie otworzyłem oczy za oknem było już południe,a ptaki śpiewały.
Byłem okryty pod sam nos. Nie przykrywałem się. Czyżby on...? Nieeee,nie ma takiej opcji. On jest potworem bez uczuć.
Jednak wszedł po kilku minutach do pokoju jakby niewyspany. Był blady,a jego oczy podkrążone od braku snu.
Spojrzał na mnie i od razu się ożywił. Bałem się.

Pov. Hideyoshi
Nie mogę spać przez tego gówniarza,co on mi zrobił? Pierwszy raz się kimś tak przejmuję. Jednak kiedy znowu wszedłem do pokoju ogarnęła mnie radość. Wreszcie się obudził,ale patrząc na niego raczej się nie cieszył tylko bał,nie ma się co dziwić...zgwałciłem go i pobiłem do nieprzytomności. Widzę też grymas bólu na jego twarzy,eh co ja narobiłem?
Podszedłem do łóżeczka,cały się trząsł. -Um....przepraszam... Wiem,że to nic nie zmieni,ale proszę wybacz mi ! Nie wiem co we mnie wstąpiło,na prawdę! Już taki nie będę!! Stanę się dobrym człowiekiem !! Przynajmniej do ciebie.-dodałem ostatnie zdanie prawie bezgłośnie.
Nie odezwał się tylko wpatrywał we mnie. Poszedłem po wodę i tabletki.
Niepewnie je wziął oberwując każdy mój ruch. -Pewnie chcesz do łazienki,wezmę cię.
Odczekałem chwilę po czym wziąłem jak porcelanową lalkę. -Umyje cię,bo sam nie dasz rady.
Nie odezwał się ani słowem opierając się na mnie. Domyśliłem się,że pewnie nie umie nawet ustać. Napuściłem wody,gdy on załatwiał swoje sprawy. Usadziłem go w wodzie (oczywiście wcześniej zdejmując bandaże) i pozwoliłem zanurzyć. Chyba było mu o wiele lepiej. Myłem go tak delikatnie jakbym miał styczność z cienkim szkłem. Na przemian się spinał oraz rozluźniał w zależności od części ciała. Gdy dotarłem do ud zaczął płakać. Opłukałem go zawijając w ręcznik i przytulając do siebie. Mój plan chyba zadziałał. Założyłem mu bluzkę,po czym skierowałem się do salonu. Opatuliłem go kocem włączając telewizor. Sam usiadłem na przeciwko.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top