Rozdział 9

W Tokio od samego rana dopisywała piękna pogoda, prawie wszyscy cieszyli się w spokoju wolnym popołudniem...
No właśnie.... Prawie

-Wyżej ten pistolet podnoś! - dało się słyszeć krzyk - Tak to nawet walonej kury nie trafisz!

-Wal się Haruya! - syknął Suzuno znów nie trafiając w tarczę - Kurwa!

-Banda dzieciaków... - mruknął Afuro pijąc wodę

-Mają swój urok - zaśmiał się Mido

Hiroto z kolei siedział na leżaku, i z przymrużonymi oczami przyglądał się dwójce wampirów
Nie słyszał o czym rozmawiają, co ewidentnie go denerwowało

- Dlaczego on siedzi tak blisko niego? - syknął - Śmieją się! Kurna...

Nagle usłyszał krzyk Suzuno

-Hiroto uważaj!

Zdębiał widząc lecącą w jego stronę kulę. Nie zdążył jednak nawet się ruszyć, a już był w innej części ogrodu, z trzymającym go za rękę czarnookim

-Uważaj Nagumo! - krzyknął - Co z ciebie za nauczyciel!?

-O przepraszam! - napuszył się - To mój uczeń jest zepsuty! Nic nie kuma!

Srebrnowłosy zmierzył go wzrokiem, pozostawiając to bez komentarza.
Ryuuji westchnął tylko i ciągnąc chłopaka za rękę posadził go na krześle w cieniu

- A może ty też byś się czegoś nauczył? - spytał z lekkim uśmiechem

-Pomógłbym wam, ale wolę zostać w cieniu - zaśmiał się Afuro

-Czyli zostałbyś tu? - mruknął niewinnie Hiroto do księcia

Terumi uniósł brew, wymieniając z Mido rozbawione spojrzenia

-Tak, tak idźcie gołąbeczki

Kiyama zarumienił się, szybko ciągnąc wampira na środek ogrodu

-To co? Najpierw miecze? - spytał niepewnie

-Niech będzie!

Stanęli naprzeciw siebie, mierząc się wzrokiem.
Midorikawa ruszył jako pierwszy, ale nie minęły dwie sekundy a chłopak już leżał na ziemi

-To nie Fair... - mruknął pokonany

Zielonowłosy zachichotał podając mu rękę.

-Próbujemy dalej!

Wziął zamach, próbując zaatakować Hiroto, gdy zauważył nieznajomą postać na szczycie sąsiedzkiego domu.
Spojrzał tam rozpraszając się przy tym, co wykorzystał chłopak.
Szybko podciął mu nogi, przecinając mu przypadkiem nogę.

-Cholera... - syknął Mido, schylając się szybko i tracąc z oczu szpiega - Nagumo! Na dachu!

Czerwonowłosy odwrócił się zdziwiony następnie patrząc na wskazane miejsce. Zacisnął zęby i wyrwał Suzuno pistolet z ręki

-Szpieg! - krzyknął i po chwili już był na drugim podwórku

-Jezu Mido przepraszam! - mruknął Hiroto przerażony

Ten tylko szybko wstał, i utykając lekko rzucił się za przyjacielem

-Czekaj! - krzyknął za nim Afuro - Nagumo sobie poradzi! A ty utykasz!

-A jeśli nie? - odkrzyknął - A poza tym... Kto tu mówi o chodzeniu?

Otoczyła go zielona mgła, a po chwili wyleciał z niej czarny nietoperz.
Hiroto pokręcił głową, podchodząc do Afuro

-Strasznie są uparci...

-Tego ich nauczyło życie - blondyn zmierzył go wzrokiem - Sam bym za nimi pobiegł, ale chcę jeszcze trochę pożyć...

-A no ta... Słońce... - tu cofnął się lekko, a Afuro wywrócił oczami

-Nie zamierzam cię ugryźć, sorry ale Mido by mnie zabił!

-Pocieszające - szepnął Suzuno

-A ciebie to już wogóle nie będę nawet tykać! - krzyknął bordowooki - Bo twój ,,książę'' mnie zadźga... - mruknął

Chłopcy zmierzyli go wzrokiem, a Hiroto uniósł brew

-Nie jesteś czasem nieśmiertelny?

-I to ma swoje granice okej?!  - nagle zbladł - Na przykład wściekły wampir z kataną! - warknął

-WOW, skąd taki pomysł? - mruknęli

-Nie, serio! - pomachał rękami i wskazał coś za ich plecami - WŚCIEKŁY WAMPIR Z KATANĄ!

-KURWA JEGO MAĆ! - wrzasnął Suzuno

Afuro westchnął i wyciągnął miecz, przygryzając wargę
Zauważył, że ten ledwo idzie próbując wedrzeć się do domu. Zmrużył oczy i popchnął dwójkę chłopców do środka.

-Trzeba zamknąć wszystkie drzwi! Jeśli nie wejdzie do środka, to sam się wypali!

-Nie możemy go po prostu zastrzelić?

-Możecie ale chyba powietrzem, bo ja już widziałem wasz pokaz umiejętności i broni wam nie dam! - warknął i zamknął drzwi za nimi, sam patrząc na wampira i świecące słońce

-Raz się żyje... - westchnął, szybko skacząc ku niemu.

Powalił go, ale on cały czas wstawał. Oboje już dyszeli, mając za wspólnego wroga, promienie słońca.

- Daj spokój! - syknął wampir - Jesteś jednym z nas! Zabijmy tych łowców razem!

Afuro nagle zamarł przyglądając mu się bliżej.

-Ty nie jesteś jednym z naszych... - szepnął, wiedząc, że Wampir spod wodzy Shuui wiedziałby kto przed nim stoi

-A co oznacza ,, naszych''? - zaśmiał się, mierząc go wzrokiem - Ten marny Król traci zapał, sami się zajmiemy tą  rasą śmiertelników!

Terumi zbladł patrząc na niego, Zacisnął zęby i przystawił mu dłoń do klatki piersiowej, od razu zamieniając go w popiół.
Migiem znalazł się w cieniu, dysząc ciężko.

- Jest też trzeci wróg... - mruknął i powoli zaczął znikać

Suzuno I Hiroto wyjrzeli przez okno, ale oba wampiry zniknęły.
Zostali sami...

★ ★ ★ ★

Gouenji siedział w komnacie nerwowo stukając palcami o blat.
Nagle usłyszał huk. Wzdrygnął się i z prędkością światła, wstał obracając się

-Teru? - wyszeptał

Blondyn uśmiechnął się lekko, opadając na kolana.

-Teru! - krzyknął białowłosy, podbiegając do niego - Jesteś cały rozpalony... Straże! Przynieść mi wody!

Afuro złapał go za rękę, patrząc mu w oczy

-Shuuya ja przepra...

-Csii, miałeś rację... - szepnął - Zemsta jest bezcelowa...

-Teraz nie ma to znaczenia... - szepnął - Zbuntowali się...

-Kto?! - krzyknął, jednak po chwili kiwnął głową przepraszająco

-Mido i Nagumo są z łowcami... - mruknął - Odeszli, żeby im pomóc...

-Czyli oni też byli mądrzejsi ode mnie? - westchnął

-Mido zawsze był mądrzejszy od ciebie... - uśmiechnął się chytrze

-Fakt...

-Musimy im pomóc Shuu, bo inaczej... Oni sobie nie poradzą

-Wampiry i ludzie, przeciw reszcie wampirów... - zaśmiał się - Niech będzie...

Blondyn uśmiechnął się lekko, przyciągając go do pocałunku.

-A teraz śpij kochany... Jesteś osłabiony... - szepnął kładąc go na kanapę

Usiadł do biurka, pisząc list zaadresowany do Midorikawy.
Podał go jednemu z kruków i szepnął mu na ucho

-Midorikawa Ryuuji... Znajdź go...

Patrzył jeszcze przez chwilę, jak ptak się oddala, po czym znów zerknął na swoje zwoje

-Czyli jednak wojna się odbędzie... - uśmiechnął się - Miło być po dobrej stronie...
____________________
Koniec!
Może pojawi się dziś jeszcze 1 rozdział jeśli dam radę go napisać
Bay!
~Rei-chan

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top