Rozdział 6
- Domen ty masz dziewczynę?! I nic mi nie powiedziałeś?
- Nika, nie nakręcaj się, to nie jest tak jak myślisz.
- To kim ona jest i co tu robi?
- To skomplikowane, kiedyś ci wszystko powiem, ale nie możesz nikomu o tym mówić.
- O tym, że trzymasz dziewczyny w pokoju?
- Tak właśnie o tym- odpowiedziałem i spojrzałem niepewnie na siostrę. Ona tylko rzuciła jakieś no dobra, a następnie podeszła do Niny.
- Hej jestem Nika i jestem młodszą siostrą Domena. A ty? Jesteś łaadna - wyrzuciła z sobie na jednym oddechu.
- Nina - odpowiedziała i się uśmiechnęła.
- Jutro masz mi wszystko powiedzieć - zwróciła się do mnie i wyszła.
- Urocza - powiedziała Nina
- Taa.. Czasami, ale częsciej jest męcząca.
- To kiedy będę mogła wyjść? - zapytała niepewnie.
- Tak bardzo ci tu źle?
- Nawet cię nie znam, a w ogóle to pewnie moja przyjaciółka się o mnie martwi. Wytłumaczysz mi o co tu chodzi?
- Zadzwoń do niej i powiedz,że nie wrócisz na noc. Tylko przy mnie - spojrzałem na nią groźnie trochę obawiając się jej reakcji.
- Najpierw mi powiedz ile mam tutaj siedzieć - powiedziała podniesionym głosem.
- Sorry malenka, ale to ja tutaj dyktuję warunki - zbliżyłem się do niej i spojrzałem z góry w jej oczy.
- Sorry, ale nie obchodzą mnie jacyś marni gangsterzy, muszę wracać - odparła pewnie. Gdzie się w niej podział wcześniejszy strach?
- Bardzo mi przykro. Jesteś tutaj na mojej łasce i będziesz tu siedziała dopóki wszystkiego nie załatwię.
- Z tym czarnym zboczeńcem? - zapytała.
- Nie przeginaj. Jak chcesz to obok masz łazienkę, możesz się iść umyć. Pożyczę ci jakieś moje ubrania. - pokazałem, że rozmowę uważam za zakończoną i nie mam ochoty z nią dlużej gadać. Ona przytaknęła tylko ze zrezygnowaniem, więc podeszłem do szafy i wyciągnąłem jej jakąś koszulkę i dresy. Blondynka je wzięła i zniknęła za drzwiami łazienki.
Położyłem się na łóżku i zastanawiałem się co dalej. Na pewno nie chce jej nic zrobić. Ale coś rozbić muszę, bo nie może tutaj zostać. Ktoś się się na pewno zorientuje, że nielegalnie przetrzymuję tu dziewczynę, a Nika i tak już za dużo wie. Chociaż akurat o nią się nie martwię. Dobrze ją sobie wyszkoliłem. Jestem w czarnej dupie. Po co ona tam w ogóle przychodziła. Oszczędziła by sobie klopotów i mi też przy okazji. Moje rozmyślania przerwał odgłos otwieranych drzwi. A po chwili zauważyłem Ninę. Nie miała już na sobie makijażu i miała na sobie moje ubrania. W tym wydaniu wyglądała bardzo ładnie...Domen, opanuj się. I tak jesteś już do szpiku zepsuty nie musisz dokładać do tego brudnych myśli.
Nie odzywała się do mnie. Nie wiem co tym chciała zyskać. Jutro muszę coś z nią zrobić, a dzisiaj już tylko muszę uważać żeby mi nie uciekła.
Postanowiłem, że też się umyje. Wziąłem ubrania na zmianę i wyszedłem, a przedtem zamknąłem pokój na klucz.
Gdy wróciłem zobaczyłem, że dziewczyna zaspała na moim łóżku. Uśmiechnąłem się pod nosem i nie mając innego wyjścia położyłem się obok niej. Czułem bijące od niej ciepło i zapach mojego żelu. Chyba nie będę mógł tak szybko zasnąć jak myślałem. Dawno nie miałem nikogo tak blisko siebie...
Nina Pov
Otworzyłam oczy i wszystko do mnie wróciło. Jak przyjemnie chociaż przez chwilę było myśleć, że to był tylko sen. Chwila w słodkiej nieświadomość.
Wczorajsze wydarzenia sprawiły, że ciągle jestem tak samo zmęczona. Najchętniej dalej bym spała, ale nie wiedziałam nawet, która jest godzina.
Domen zabrał mi telefon.. no właśnie Domen. Ciekawe kiedy to wszystko się skończy i będę mogła o tym zapomnieć. Dlaczego mnie tu przetrzymuje i co mieli robić pod tą skocznią?
Tyle pytań...
Chłopaka już nie było w pokoju, ale byłam pewna, że tu spał. Trochę mnie to przeraża, ale głównie to chyba nic nie zdoła pogorszyć mojego stanu psychicznego. Domen jest straszny.K
I właśnie pojawił się w drzwiach. Zaprowadził mnie na dół na śniadanie. Usiedliśmy sami przy stole i zaczęliśmy jeść.
- Jak ci się spało? -przerwał ciszę chłopak.
- Nawet dobrze. - odparłam, mimo że nie miałam ochoty z nim rozmawiać.
On najwyraźniej tak.
- Mi też. Zwłaszcza kiedy się do mnie przytuliłaś, to było mi tak ciepło - przewróciłam oczami i zmieniłam temat.
- A ty nie powinieneś być w szkole albo na jakimś treningu?
- Nie. Mam dzisiaj wolne, a trening mam o 11:00 . I nie zmieniaj tematu - pościł mi oczko. Miał dzisiaj o wiele lepszy humor niż wczoraj.
Po śniadaniu Domen poszedł do łazienki. Los chyba mi sprzyjał bo zostawił telefon na stole. Postanowiłam to wykorzystać ,więc wzięłam telefon chłopaka i wybrałam numer Mai. Jak zwykle nie odebrała. Szybko napisałam wiadomość i usunęłam z historii:
"Maja to Nina. Jestem u jakiś Prevców. Błagam pomóż"
- Nina, co robisz? - znikąd pojawił się Domen.
- Nic - odłożyłam dyskretnje telefon na szafkę.
- Dobra, nie ważne. zbieraj się. Jedziesz ze mną na trening.
***
Dawno mnie tu nie było i przepraszam jeśli ktoś czekał.
Ciekawi mnie czy ktoś to jeszcze czyta. Jeśli tak to zostawcie coś po sobie.
I z całego serca dziękuję za 500 wyświetleń.
Do następnego ( o ile będzie xd)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top