1.

Cyrk był moim domem odkąd pamiętam. Kolorowe namioty, zwierzęta i życie w podróży towarzyszyło mi od zawsze. Mimo szesnastu lat spędzonych w tym dziwnym świecie, nigdy nie widziałam żadnego występu. Z mojej przyczepy dostrzegałam jedynie roześmianych ludzi zaglądających przez małe dziurki do namiotu. Nie wiedziałam, co naprawdę działo się za kurtyną.

Największą atrakcją naszego cyrku były Dziwadła. Stworzenia podobne do ludzi, jednak drastycznie inne. Wiedziałam, że były tam między innymi Zdeformowana Diva, człowiek o dwóch głowach, syrena oraz bestia. Resztę widziałam tylko z daleka. Ojciec nigdy nie pozwalał mi się do nich nadto zbliżać, a ja zawsze słuchałam ojca.

Korneliusz Madness był najbardziej stanowczą osobą, jaką znałam. Liczyły się dla niego tylko dwie rzeczy: cyrk i ja, jego córeczka, Eliza Madness. Był dla mnie dobry i mnie kochał, dopóki go słuchałam. Miałam wszystko, czego zapragnęłam, dopóki byłam grzeczna. Gdy w dzieciństwie chciałam nową lalkę, sukienkę czy trzewiki, tata od razu wysyłał Kita, tresera tygrysów, do miasta.

Ponieważ żyliśmy w podróży, nie mogłam chodzić do szkoły. Tata wynajmował dla mnie guwernantkę na pełen etat. Moją pierwszą nauczycielką była Nancy. Dzięki niej jako siedmiolatka umiałam płynnie czytać i starannie pisać. Uczyła mnie przez pięć lat. Nie tylko zasad gramatyki i rachunków, ale również pletła mi warkocze i pokazywała jak nakrywać do stołu czy poskładać ubrania.

Pewnego dnia, jakiś miesiąc po moich dwunastych urodzinach Nancy wpadła przerażona do mojej przyczepy. Jej długie, rude loki były w nieładzie, a czarna sukienka kompletnie pognieciona. Jeszcze nigdy nie widziałam jej w takim stanie.

- Lizzy - krzyczała. - musimy stąd uciekać! Widziałam coś strasznego! Te dziwne stworzenia z cyrku to...

Nigdy nie dowiedziałam się co chciała mi powiedzieć, bo przerwał jej mój ojciec. Nancy poszła z nim i już nigdy jej nie widziałam. Czasami wciąż mi jej brakowało. Zastępowała mi matkę, która zmarła przy porodzie. Tata tłumaczył, że guwernantka musiała pilnie wracać do domu, bo jej siostra poważnie zachorowała. Wydało mi się to trochę dziwne, bo Nancy nigdy nie wspominała, że ma siostrę. Jednak nie polemizowałam z ojcem. W końcu zawsze miał rację.

Rozdziały będą krótkie około 350 słów. Enjoy.
xx

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top