35. Witam w piekle
❗ Uwaga w rozdziale znajduje się drastyczna scena ❗
Hayden
Po załatwieniu większości nielegalnych spraw w końcu usiadłem na kanapie w mieszkaniu. Nagle jednak mój telefon zaczął dzwonić. Włączyłem go i sprawdziłem kto dzwoni. Emily. Odebrałem od razu włączając na głośnomówiący.
-Emily, gdzie ty jesteś?- spytałem.
-Przyjedź po moje BMW. Jest na rondzie obok twojego garażu- po tych słowach dziewczyna się rozłączyła.
-Co do chuja?
Nie zastanawiając się dłużej zgarnąłem klucze od mieszkania, po czym zamknąłem drzwi. Zbiegłem po schodach i wyszedłem na zewnątrz, gdzie stało moje auto. Otworzyłem je i wsiadłem do środka, odpalając silnik. Ruszyłem do miejsca, które tak bardzo znałem.
-Kurwa, co ona znowu odjebała?- zapytałem sam siebie. Palcami nerwowo stukałem o kierownicę. Przyspieszyłem, chcąc jak najszybciej dotrzeć do brunetki. Z jej pomysłami mogę się spodziewać nawet tego, że wysadziła komisariat policji. Cała Emily.
Po upływie około 15 minut byłem już na miejscu, a to co zastałem było czymś w stylu mojej Emily. Na ziemi leżeli zakrwawieni antyterroryści oraz sześciu policjantów. Przyznam, że trochę zaszdroszczę jej zabawy. Ale przynajmniej zdąrzyłem na jej zakończenie.
Dziewczyna powaliła na ziemię ostatnich dwóch policjantów strzałem w nogi. Oczywiście nie byłaby sobą gdyby nie powiedziała:
-A was zostawię komuś gorszemu- uśmiechnęła się delikatnie łapiąc że mną kontakt wzrokowy.
-Miłego życia- Emily wsiadła do swojego samochodu i odjechała.
Zacząłem stawiać przed siebie kroki, podchodząc coraz bliżej moich dzisiejszych ofiar.
- Witam w piekle - mężczyźni spojrzeli na mnie widocznie blednąc.
-Chyba nie zdziwiliście się na mój widok?- spytałem, ale oni byli już na tyle przestraszeni samą Emily, że nie mogli wydusić z siebie ani jednego słowa.
-Jebane policjanciki- zaśmiałem się wyciągając nóż z kieszeni. Podszedłem do jednego z nich i nie uważając na jego skórę rozciąłrm mu materiał spodni, a razem z nim poleciała również krew. Zgarnąłem materiał i włożyłem facetowi do wnętrza ust.
-Żebyś nie mógł krzyczeć, kiedy będę cię torturował za to, że mieliście czelność pisnąć słowo do mojej kobiety- wbiłem ostrze w brzuch drugiego policjanta.
Ten próbował stłumić krzyk, ale mu się to nie udało.
-Ale mi was szkoda- syknąłem z sarkazmem, który źle zrozumieli, bo popatrzyli na mnie z iskierką nadzieję w oczach.
-Jacy wy jesteście łatwowierni- na mojej twarzy pojawiła się maska, która nie okazywała żadnych emocji. Pociągnąłem szatyna za włosy do góry i rozchyliłem jego usta, kierując jego twarz do krawężnika. Jego zęby przyjemnie zazgrzytały stykając się z chropowatą powierzchnią.
Przycisnąłem nogę do jego głowy, widząc jak z oczu mężczyzny płyną łzy. Wiedział, że to jest jego koniec. Uderzyłem z całej siły w jego głowę, a ciszę zastąpił trzask jego pękającej szczęki. Ale uderzenie było tak mocne, że połamało również kark doprowadzając do jego natychmiastowej śmierci.
Powróciłem wzrokiem do drugiego policjanta, który już próbował się wymknąć.
-Nawet jeśli zdałałbyś uciec, to i tak bym cię znalazł. Nie ważne czy w jebanym piekle, ale bym cię kurwa znalazł!- I w tym momencie przestałrm panować nad swoimi emocjami. W moje oczy wstąpiła złość, nawet nie wiem czym spowodowana.
Ale kiedy widziałem przerażony wzrok Emily, wtedy kiedy porwał ją ten skurwysyn Jason moje emocje były tak samo mocne. Czułem wtedy tak ogromną złość do Jasona. Że miał czelność tak bardzo ją skrzywdzić.
Nawet nie wiem kiedy, ale zacząłem dźgać mężczyznę, wyobrażając sobie, że jest to ten blondyn. Jego oddech przestał być słyszalny, ale mimo tego ja nie przestawałem. Przyjemny dźwięk wbijanego ostrza towarzyszył ciszy. Lecz w końcu uznałem, że już bardziej nie mogę go oszpecić.
Podniosłem się i zabrałem z nogi mężczyzny nóż. Na mojej twarzy zagościł lekki uśmiech satysfakcji. Wsiadłem do samochodu i odjechałem.
Hejka! Mam nadzieję, że tak samo jak ja nie mogliście się doczekać. Dajcie znać, jeśli rozdział wam się spodobał. Przepraszam za błędy i do następnego ❤️
Ps. Do Epilogu zostały jeszcze 4 rozdziały.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top