3.czerwony błyszczyk
Już powiedziałam ,że gorzej być nie może. Ale w moim przypadku może. Właśnie wtedy mój wzrok powędrował... Sami już chyba wiecie gdzie. I on to kurwa musiał zauważyć.
-Czego się gapisz?
- ja chcę się tylko umyć więc zejdź mi z oczu.
-nie chcesz nawet wiedzieć jak mam na imię?
-Właśnie jak masz na imię ?
-Hayden Davies
Chłopak zaczął przysuwać się coraz bliżej. A ja cały czas się cofałam. Jednak po chwili poczułam na plecach coś zimnego.bŚciana. Cholerna Ściana. Hayden gdy to zauważył oparł jedną rękę po mojej prawej stronie nad głową ,a drugą po lewej tuż przy talii.
-Zapamiętaj jedno nie jestem zainteresowany związkami i innymi gównami.
Odepchnęłam się od ściany i przeszłam pod jego prawą ręką.
-W kuchni masz zakupy które wcześniej zrobiłam -powiedziałam po czym ukucnęłam aby podnieść rzeczy które mi wypadły. I weszłam do łazienki.Tylko kurwa tam tak pachniało tym męskim żelem pod prysznic oraz jego mocnymi perfumami. Wzięłam szybki prysznic i umyłam głowę po czym wytarłam się i ubrałam w czyste ciuchy. Po czym wyszłam z łazienki i ruszyłam do kuchni gdzie przy wyspie kuchennej siedział Hayden. Otworzyłam lodówkę i wyjęłam jogurt naturalny. Dałam jogurt do małej miski aby po chwili dodać jeszcze owoce oraz musli. Sięgnęłam jeszcze po łyżkę i zaczęłam jeść.
-Idziesz się dziś ścigać? -Zapytał chłopak na co przeniosłam na niego wzrok.
-Ja nawet nie mam auta
-Powiedziałam
-A masz prawko? -Spytał
-Tak -odpowiedziałam
-Więc możesz wszystko. Dziś o 20:30
Kiedyś się w to bawiłam ,ale to było dwa lata temu. Chyba zapomniałam jak się ścigać -oznajmiłam. Chłopak zmarszczył brwi po czym powiedział.
-To masz problem.
Po czym podszedł do zlewu i zaczął myć talerz oraz kubek po herbacie.
-Dziś nie będziesz się ścigać. Ale następnym razem już tak.
Zaczął kierować się w stronę swojego pokoju i dodał.
-Ubierz się jakoś kurwa ładnie ,bo to jest cholernie ważny wyścig. Jak coś będę czekać na dole.
Kiedy już zjadłam również umyłam po sobie brudne naczynia i poszłam do sypialni. Od razu podeszłam do szafy i zaczęłam wybierać sukienkę. Zastanawiam się między małą czarną ,a czerwoną do kolan. To sobie Hayden kurwa poczeka. Jeszcze gdy nie mogłam zdecydować zrobiłam makijaż. Oraz przymierzyłam najpierw jedną sukienkę ,a potem drugą przeglądając się w lustrze. Jednak po chwili usłyszałam dźwięk przychodzącego powiadomienia. Podniosłam iPhone'a po czym go odblokowałam i weszłam w wiadomości.
Nieznany: W czarnej wyglądasz lepiej Emily.
Co kurwa?
Po chwili przyszła kolejna wiadomość.
Nieznany: I nie zapomnij następnym razem zasłonić okna.
To są chyba jakieś żarty. Okej nie wiem kto to napisał ale zobaczymy co się stanie jeśli włożę tą czarną. Kto nie ryzykuje ten nie pije szampana. Po chwili byłam już prawie gotowa brakowało mi tylko butów. No chyba szpilek na wyścig nie wypada założyć. A więc czarne Nike dunk low powinny sobie dać radę. Kiedy miałam zamykać mieszkanie przypomniałam sobie o torebce. I telefonie oraz czerwonym błyszczyku i papierosach oraz broni. Kiedy już to wzięłam zamknęłam drzwi i zaczęłam schodzić po schodach. Byłam już na zewnątrz. Ale chwila skąd ja mam wiedzieć który to jego samochód? Zaczęłam się rozglądać ale dostałam wiadomość.
Nieznany:3...
Nieznany:2...
Nieznany:1...
Zaraz po tym jak dostałam ostatnią wiadomość usłyszałam dźwięk silnika oraz reflektory skierowane prosto na mnie. Dostrzegłam również Haydena który palił patrząc przed siebie. Postanowiłam go powkurwiać. Wyjęłam z torebki papierosy. Wyjęłam jednego ,włożyłam do ust i odpaliłam natychmiast się zaciągając. Fajnie ,że ściana była z tyłu, bo się o nią oparłam. Nie wiem czemu ale fajnie było patrzeć na Haydena który wydawał się być wkurwiony samym patrzeniem na mnie. I chyba stracił cierpliwość bo ruszył zmierzając w moją stronę. Właśnie jechał po chodniku. Zatrzymał się blisko mnie po czym pokazał abym weszła. Nie zrobiłam tego tylko cały czas paliłam spoglądając na mustanga. Był piękny. Samochód nie jego kierowca. Kiedy skończyłam palić zgasiłam papierosa o chodnik i wyjęłam z torebki błyszczyk i zaczęłam się malować. Kiedy skończyłam włożyłam go do torebki i w końcu otworzyłam drzwi samochodu ale Hayden postanowił ruszyć właśnie w tym momencie. Kiedy podbiegłam również ruszył.
-Jak nie to nie. Spierdalaj-
powiedziałam po czym zaczęłam kierować się w stronę kamienicy.
-Czekaj!-krzyknął chłopak.
-Już nie ruszę słowo.
Więc zawróciłam i podeszłam do samochodu po czym weszłam do środka i zamknęłam drzwi. Wyjęłam telefon i zaczęłam przeglądać Instagrama. Moja przyjaciółka z Nowego Jorku wstawiła post razem ze swoim chłopakiem jak się całują. To trochę boli bo to mój były który mówił ,że jestem najważniejsza. Ale cóż trudno się mówi.
-Nie ruszasz?-zapytałam
-Nie dopóki nie zapniesz pasów -odpowiedział
-więc nie ruszysz.
I właśnie w tym momencie ruszył (po chodniku).Tylko bardzo bardzo wolno. Wjechał na główną drogę ale dalej nie przyśpieszał.
-Co tak wolno?
-Lubisz szybką jazdę?
-Hmm zależy.
-Od czego?
-Czy jeżdżę z głupim idiotą czy przystojnym mężczyzną.
-a z kim teraz jedziesz? -zapytał
-z głupim idiotą-odpowiedziałam. I to był chyba błąd. Tak zdecydowanie błąd. Chłopak się zatrzymał i odpiął pasy. Samochody zaczęły na nas trąbić jednak on się tym nie przejmował.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top