28. Kwiaty

Tatuaż lotosu- symbolizuje nadzieję

Hayden

-Kurwa!- po raz kolejny uderzyłem pięścią w ścianę.

Straciłem ją. To wszystko moja wina! Dlaczego Alex postanowiła wrócić akurat teraz? I wmawia wszystkim, że jest moją narzeczoną, ale prawda jest zupełnie inna. Nigdy się jej nie oświadczyłem. Ta dziewczyna jest chora psychicznie i nawet nie wie jak wielkie straty przynosi. Wróciła, aby się na mnie odegrać. Za to, że z nią zerwałem. Będąc z nią w związku nie mogłem liczyć nawet na wzajemnym szacunek. Z Emily jest całkiem inaczej. Chociaż na co dzień zabija ludzi to zawsze mogłem liczyć na jej wsparcie. Nawet jeśli nie będzie chciała mi wybaczyć, to zrobię wszystko, aby tak się stało. Niczego nie pragnę tak bardzo jak tego, aby pozwoliła mi wszystko wyjaśnić. Żeby ze mną chociaż porozmawiała.
Po chwili siedzenia i obwiniania się o wszystko wyszedłem z mieszkania. Zszedłem ze schodów. Otworzyłem auto i wsiadłem do środka odpalając silnik. Przyjemny dźwięk rozległ się po okolicy. Ruszyłem z piskiem opon.

†††

Zatrzymałem się pod kwiaciarnią po czym wysiadłem z samochodu. Słodki zapach kwiatów musnął moje nozdrza.

-Czy mogę w czymś pomóc?- spytała blond włosa dziewczyna siedząca za ladą.

-Tak. Chcę wszystkie czerwone kwiaty jakie tutaj macie- odpowiedziałem beznamiętnie.

-Mamy tylko czerwone kwiaty proszę pana.

-To poproszę wszystkie.

-Na pan tyle pieniędzy?

-Zapłacę każdą kwotę. Zjebałem tak bardzo, że to nie ma znaczenia.

-Dobrze. Może zamówię jakiś transport?

-Oczywiście. Proszę to zawieść na ten adres- podałem dziewczynie kartkę z adresem gdzie przebywała Emily. Pewnie spytacie jak dowiedziałem się gdzie jest. Jak masz przyjaciół, którzy potrafią to zrobić to nie ma problemu.

-To będzie: 2750£.

†††

Emily

Od mojej wyprowadzki minęły dokładnie 2 dni, a ja ciągle mam nadzieję, że on będzie chciał to naprawić. Że to wszystko co powiedziała Layla było kłamstwem. Że nie ma narzeczonej. Ale to wszystko było koszmarem z którego nie mogłam się obudzić. Nie ważne jak bardzo chciałam. Od tamtej pory wyglądam jak wrak człowieka. Każda noc jest przepłakana. Coraz mniej jadłam i wychodziłam z domu. Nienawidzę siebie za to, że tak łatwo mu zaufałam. Od początku powinnam trzymać się od niego z daleka. Moje zamyślenia przerwał dzwonek do drzwi. Wstałam z kanapy i podeszłam do drzwi wejściowych. Przekręciłam zamek w i je otworzyłam. Moim oczom ukazał się mężczyzna mniej więcej w moim wieku. Uśmiechał się promiennie.

-Dobry wieczór mam dla pani kwiaty- oznajmił, a ja wtedy ujrzałam praktycznie pół holu pokrytego kwiatami. I to nie byle jakimi. Były to czerwone kwiaty czyli moje ulubione.

-Wiadomo od kogo są?

-Niestety. Nadawca jest anonimowy. Wszystko jest opłacone.

-Komu chciałoby się to wszystko organizować?- wyszeptałam jednak mężczyzna to usłyszał.

-Dla takiej pięknej kobiety zrobiłbym to samo.

-Dobra dostarczyłeś to co miałeś, a teraz wypierdalaj. Adios!

Bez zawahania opuścił budynek, a ja zostałam sama z tyloma kwiatami. I zanim wszystko przeniosłam do środka zajęło mi to około godziny. Cały pokój gościnny pokrywały kwiaty.

Kto mógł to zrobić? Hayden przecież nie wie gdzie jestem. Jego i moi przyjaciele też nie wiedzą. Więc kto to zrobił. Może to jakiś przypadkowy bogaty facet, który nie ma co zrobić z pieniędzmi? Ale dlaczego akurat mi musiał je ten anonim wysyłać? Czym zasłużyłam na tyle kwiatów. I to jeszcze w moim ulubionym kolorze?

Hejka! Mam nadzieję, że mi wybaczycie, ale mam jeszcze parę rozdziałów, które zabolą. Przepraszam za to, że rozdział jest krótki. Lecz mam nadzieję, że się spodobał. Chciałam poinformować, że do końca pierwszego tomu zostało około 14 rozdziałów. Na nic tak nie czekam jak na Epilog. Mam nadzieję, że mnie nie znienawidziecie. Jak do końca następnego tygodnia pod DN wbije 3k wyświetleń to się nad wami trochę zlituje.(To nie możliwe więc powodzenia z czytaniem Epilogu) Kocham i do następnego <3

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top