2.współlokator

Lot strasznie się dłużył (to wcale nie dlatego, że trwał ponad 7 godzin), ale mimo to leciało się dość przyjemnie.(nie licząc już dziecka razem z matką którzy siedzieli obok) Gdy byłam już w New Castle dostałam klucze do mieszkania oraz zamówiłam Ubera i pojechałam do mojego nowego mieszkania.

Byliśmy już na miejscu. Zapłaciłam kierowcy oraz wyjęłam walizki z bagażnika. Okolica może nie należała do najpiękniejszych, ale za to mieszkanie było naprawdę cudowne.

Powoli zaczęłam wchodzić na górę, a dokładniej na drugie piętro. Otworzyłam drzwi, a moim oczom ukazał się korytarz prowadzący na wprost do salonu. W prawo do kuchni. Prosto 2 sypialnie po lewej i prawej. Na przeciwko sypialni po lewej jest łazienka.

Gdy weszłam do salonu dostrzegłam coś jeszcze, a mianowicie Balkon i to naprawdę spory. (nie było go na zdjęciach) Jednak kiedy weszłam do kuchni na wyspie kuchennej znajdowała się karteczka :

Pisałam do ciebie, że inna osoba również chciała to mieszkanie. Ale nie odczytałaś. Dlatego powiedziałam abyście byli współlokatorami. Mam nadzieję, że dogadacie się.
PS pokój po prawej jest Jego.

Co? To są chyba jakieś żarty. Mam mieszkać z chłopakiem w jednym domu? Mam nadzieję, że właścicielka się pomyliła pisząc Jego. Kurwa gorzej chyba być nie może.

Rozmyślając rozejrzałam się po całym do domu. Jednak kiedy miałam rozpakowywać walizki do moich uszu dotarł dźwięk przekręcanego zamka. Nagle zainteresowana wyszłam z pokoju a moim oczom ukazał się wysoki brunet z szarymi oczami. Chłopak miał na sobie zwykłe szare dresy oraz czarną bluzę.

- Hej, podobno mamy mieszkać razem - powiedziałam

Nic nie odpowiedział.

- Może chociaż byś odpowiedział? - zapytałam.

-Yhm - mruknął w odpowiedzi chłopak.

- Okej jeśli nie, to nie - powiedziałam po czym zaczęłam kierować się do mojej sypialni. Przecież musiałam jeszcze rozpakować walizki. Jednak kiedy miałam to zrobić ktoś znowu mi przerwał, ale tym razem był to Jason.

-Hej Emily! Jak tam u ciebie? - usłyszałam głos chłopaka.

-Hej, wszystko okej, a u ciebie?

-Jest git tylko piździ jak cholera.

-A u mnie dla odmiany świeci słońce.

-Kurwa zazdroszczę ,a jak tam w tym twoim nowym mieszkaniu?

-Jest ładne. Tylko muszę mieszkać ze współlokatorem, który kurwa nawet nie raczy mi odpowiedzieć.

-Noo trochę słabo. A tak poza tym to jak minął ci lot?

Rozmawialiśmy tak dość długo a ja zdążyłam wszystko poukładać. W końcu mogę wam powiedzieć jak wygląda moja sypialnia. Więc na środku znajduje się sporej wielkości łóżko ,obok po prawej szafka nocna.

Na przeciwko ogromna przesuwana szafa. Przy szafie znajduje się też toaletka. Niestety muszę dzielić łazienkę z tym chłopakiem, który wydaje się być chujem.

Było jeszcze wcześnie więc postanowiłam iść na zakupy spożywcze. Jednak kurwa zapomniałam, że nie mam tu auta. Dlatego musiałam iść na pieszo.

Gdy wyszłam z kamienicy pewien samochód przykuł moją uwagę. A mianowicie czarny ford mustang. Ale nie poświęcając więcej uwagi ruszyłam do sklepu. Wcześniej sprawdzając w mapach drogę, która okazała się nie być wcale długa.
Kiedy zrobiłam zakupy spożywcze musiałam kupić sobie jeszcze papierosy oczywiście czerwone Winstony.

-I jeszcze poproszę papierosy. Czerwone Winstony Grube.

-Jasne. To wszystko?

-Tak

-To w takim razie poproszę dowodzik.
Podałam kasjerce dowód, a ta po chwili mi go oddała. Zapłaciłam i wyszłam ze sklepu odpalając papierosa.

Sobie kurwa przypomniałam, że nie mam czym jechać więc pójdę na spacer z zakupami. Muszę sobie kupić te jebane auto. Gdy przyszłam do mieszkania drzwi były otwarte. Więc poszłam od razu do kuchni.

Niektóre rzeczy powkładałam do lodówki ,zamrażarki, a jeszcze inne położyłam po prostu na blat. Weszłam do pokoju wzięłam z szafy czyste rzeczy, ręczniki oraz mój ulubiony żel pod prysznic migdałowo-malinowy. Na przeciwko mojego pokoju znajdowała się łazienka.

Ale gdy już miałam wchodzić ktoś zrobił to za mnie. A moim oczom ukazał się półnagi chłopak z mokrymi włosami. Krople wody spływały po jego ciele pokrytym licznymi tatuażami.

Kurwa nie gap się tak na niego.

Jednak wszystko byłoby dobrze gdyby nie to, że upuściłam jebany ręcznik, żel i ubrania. No chyba gorzej być nie może. Nie?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top