10. Strzelaj
Tatuaż pioruna- symbolizuje siłę
Ostatnio mi się trochę nudziło ,więc zamontowałam w samochodzie ledy ,które były na suficie ,pod siedzeniami ,na progu auta z przodu i z tyłu oraz w bagażniku. Będzie fajnie. Jadę właśnie na tor wyścigowy trochę potrenować ,a w aucie leci piosenka „Get Back” od Britney Spears. Licznik wskazuje 205 km/h lecz nie zwalniam tylko jeszcze przyśpieszam. Sprawnie wyprzedzam jadące przede mną pojazdy. Po czym skręcam w leśną drogę. Kiedy usłyszałam refren zaczęłam śpiewać uderzając przy tym palcami o kierownicę. W końcu dojechałam na miejsce. Było ciemno. Zatrzymałam samochód na linii startu i otworzyłam drzwi wysiadając. Wsadziłam jednego papierosa pomiędzy wargi po czym go odpaliłam mocno się zaciągając. Paląc patrzyłam przed siebie. Usłyszałam dźwięk silnika. Spojrzałam w tamto miejsce jednak ku mojemu zdziwieniu zobaczyłam te charakterystyczne czerwone przednie światła mustanga. Kierowca podjechał prosto przede mnie. Gdybym chciała iść do przodu nie mogłabym. Brunet ubrany cały na czarno wysiadł z auta i zarzucił kaptur na głowę. Usiadł na przeciwko mnie. I zaciągnął się fajką ,która tliła się między jego wargami. Ukradkiem spojrzałam na jego poranioną dłoń.
-Co się stało?- spytałam.
-To nie twoja sprawa- burknął.
-Po prostu chcę wiedzieć czy mojemu współlokatorowi coś zagraża- powiedziałam szyderczo wyrzycając papierosa.
-Mnie nic nie grozi lecz wszystkim innym tak. Wyłącznie z tobą- wyszeptał i przybliżył się do mnie chuchając mi dymem w twarz. Coś jest nie tak. Ciarki przeszły po całym moim ciele. Po raz kolejny Hayden pokazuje swoją prawdziwą twarz. Wyrzucił niedopałek papierosa na ziemię ,a ja zauważyłam jak z kieszeni spodni wyciąga broń. Wstrzymałam powietrze kiedy przyłożył mi lufę do skroni. Stał teraz przede mną i patrzył na mnie mrocznym spojrzeniem ,z którego nie mogłam wyczytać żadnej emocji. Jego szare oczy stały się teraz matowe. Jakby pozbawione życia.
-Strzelaj- wyszeptałam- No dalej zabij mnie. Teraz Hayden pociągnął za spust. Jakie było moje zdziwienie kiedy okazało się ,że broń nie jest załadowana?
-Nie zabiłbym cię- mruknął- jeszcze nie teraz.
Co kurwa. Czy on właśnie przyznał ,że ma zamiar mnie zabić?
-Źle trafiłeś chłopcze. To ja zabiję cię pierwsza- odpowiedziałam ,a Hayden parsknął śmiechem.
-Jeśli myślisz ,że jesteś w stanie mnie zabić to grubo się mylisz. Wiesz dlaczego?- zapytał. Pokręciłam głową.
-Nie da się zabić czegoś ,co jest zagrożeniem dla wszystkich innych.
-Nie wierzę ,że taki jesteś- odparłam- wydajesz się taki normalny.
Brunet ponownie się zaśmiał. Tym razem to był mroczny śmiech.
-Za dnia może i tak. Ale jestem demonem ,który przychodzi w nocy. Strzeż się- powiedział ,a przez moje ciało ponownie przeszły nieprzyjemne ciarki. Otworzyłam usta ,aby coś powiedzieć lecz nie mogłam. Nie wiedziałam co powiedzieć.
-Wisisz mi przysługę Emily- stwierdził.
-Jaką kurwa ?
-Przegrałaś wyścig ze mną ,a jak wiesz nic w tym świecie nie jest za darmo- chłopak przybliżył się do mnie tak ,że czułam jego oddech na twarzy. Wpatrywał się we mnie. Jego oczy nie były już matowe. Tańczyły w nich zagadkowe iskierki.
-Zabiłeś kiedyś kogoś? - spytałam.
-Tak. Bardzo wiele ludzi zginęło przeze mnie. A ty?
-Jak też. Zabijam tylko kobiety i mężczyzn.
-Nigdy nie zabiłem żadnej kobiety- odpowiedział- Jaki był najgorszy sposób w jaki zginęły twoje ofiary?
-Powolne umieranie w najgorszych warunkach- powiedziałam odchylając głowę do tyłu.
-Ścigamy się?- spytał.
-Abym ci wisiała kolejną przysługę?
-Dokładnie Emily- odparł , a ja westchnęłam i wsiadłam do samochodu. Do moich uszu dotarła piosenka „(You Drive Me) Crazy„ od Britney Spears. Hayden ustawił swoje auto obok mojego. Ruszyliśmy z piskiem opon w tym samym czasie. Minęliśmy pierwszy zakręt z ogromną prędkością i nie zamierzaliśmy zwalniać. Brunet jechał przede mną. Chciałam go wyprzedzić lecz zablokował mi drogę. Nie spodziewałam się tego co chce zrobić chłopak ,który obrócił swoje auto tak ,że jechał teraz tyłem. Dalej jechał z wielką prędkością. Między wargami bruneta tlił się papieros. Ja również odpaliłam papierosa mocno się zaciągając. Hayden spojrzał na mnie z zadziornym uśmiechem. Po czym jego wzrok powędrował na moją dłoń. Pokazałam mu środkowy palec i go wyprzedziłam. Uśmiechnęłam się do siebie jednak ten szybko zniknął z mojej twarzy kiedy zobaczyłam przed sobą ostry zakręt. Zwolniłam i zredukowałam bieg. Licznik wskazywał teraz 180 km/h. Hayden znowu mnie wyprzedził przed metą dlatego ponownie z nim przegrałam. Gdy zachamowałam wysiadłam z auta i usiadłam na masce dopalając papierosa. Po kilku chwilach podszedł do mnie brunet.
-Nie denerwuj się. Złość piękności szkodzi- mruknął.
-Jaką przysługę ci wiszę?
-Chcesz wiedzieć?- spytał przybliżając swoją twarz do mojej.
-Tak.
-Dowiesz się w swoim czasie malen’kaya.
Hejka mam nadzieję ,że rozdział się podobał. Przepraszam za błędy i do następnego<3
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top