2. Wieczór w Casicie

Pov. Ana

Do kolacji została jeszcze godzina więc poszłam się przejść. Encanto wyglądało pięknie wieczorem. Nie wiedziałam dokładnie gdzie pójść wiec szlam przed siebie. Tak się czymś zamyśliłam ze weszłam do lasu. Nie przeszkadzało mi to, ponieważ kiedyś lubiłam tam chodzić. Jednak usłyszałam jakieś głosy, jakby ktoś mnie wolał.

////////////////////////////////////////

To była Mirabel

///////////////////////////////////////

- O hejka Mirabel- krzyknęłam do dziewczyny.
- ANA CO TY TU ROBISZ?! JUŻ JEST NOC A TY SIĘ BŁĄKASZ PO LESIE ?! SPÓŹNIŁAŚ SIĘ NA KOLACJE!!!!- krzyczała do mnie
- OKej- odpowiedziałam spokojnie- A która jest w ogóle godzina?
- 1 W NOCY!
- CO?!
- Pstro, a teraz chodź szybko zanim tia Pepa się obudzi bo będzie zła, ponieważ  będzie myślała ze uciekłaś!
- No okej - odpowiedziałam niezadowolona

Pod Casitą
Przed Casitą zobaczyłam ze czekają na mnie jak na karę Madrigalowie. Nad głową Pepy zaczęła się powiększać burzowa chmura.
- Pepa! - krzyknęła pani Alma
- Idzie deszcz, idzie deszcz...- mówiła do siebie aby się uspokoić
- Ana, dziecko, co ty robiłaś w lesie?- pytała mnie przerażona pani Alma
- Przepraszam pani Almo Madrigal, chciałam się po prostu przejść i się zamyśliłam i weszłam do lasu.
- Po pierwsze mów mi abuela, a po drugie mogło ci się coś stać, Julietta sprawdź czy coś jej nie jest a nawet jeśli nic to daj jej arepe bo nie było jej na kolacji.
- Dobrze mamá. Chodź Ana.

////////////////////////////////////////

- Przepraszam pani Julietto
- Nic się nie stało Ana, a i mów mi tia Julieta
- Dobrze
- Proszę o to arepa
- Dziękuje

/////////////////////////////////

Po zjedzeniu arepy poszłam do pokoju Mirabel, bo tam miałam spać, ale gdy tam szlam zobaczyłam Dolores, która mnie zatrzymała.

- Cześć Ana- zaczęła rozmowę
- O cześć Dolores - udawałam zaskoczoną na jej widok
- A w ogóle to gdzie będziesz spała?
- U Mirabel w pokoju
- A okej fajnie, a może byś chciała przyjść na nocowanie
-N-na n-nocowanie, n-no n-n-nie w-wiem- jąkałam się tak ze nie potrafiłam normalnie nic powiedzieć
[- przecież ja nikogo tam nie znam, a co jeśli (...)* , nie to RACZEJ nie możliwe, chociaż NIE NIE NIE WYBIJ TO SOBIE Z GŁOWY!- mówiłam do siebie]
- Więęęc idziesz czy nie? - Dolores przerwała głuchą ciszę- Mirabel tez tam będzie....
- No dobra, mogę spróbować...- odpowiedziałam lekko zmieszana
- Fantastycznie - pobiegła do pokoju z jej wizerunkiem i zostawiła Ane samą na halu
- O co jej chodzi z tym nocowaniem? - powiedziałam do siebie ( pewnie Dolores i tak to słyszała).

//////////////////////////////////////////

W końcu poszłam do Mirabel, która była już ubrana w piżamę i prawdopodobnie czekała na mnie.

Pov. Mirabel
Okej wszystko już jest gotowe na nocowanie...

*Pukanie*
PROSZĘ!
- Hej Mirabel- zaczęła rozmowę Dolores
- Hejka Dolores, co tam? - odpowiedziałam jej
- Wiesz co?
- Co?
- To posłuchaj: (...)*

- No i co?
- No nie rozumiesz?!
- Rozumiem ale czemu?
- Zobaczysz- Dolores zakończyła naszą konwersacje
- Okej....
- Oho...-nasłuchiwała czegoś - to ja zmykam, Ana nadchodzi
- okej to pa
- Bay

Pov. Ana
Gdy wracałam do pokoju Mirabel zobaczyłam wychodzącą z tamtąd Dolores. O co jej chodzi do jasnej ciasnej?

- Hejka Ana - podeszła do Mirabel
- O hej Mirabel- odpowiedziałam zasmucona- wiesz może o co chodzi Dolores z tym nocowaniem?
- Em....Nie mogę powiedzieć...A w sumie, z czasem się dowiesz...
- Mam się bać?
- Nie wiem, Dolores się pytaj...

/////////////////////////////////////

* - teraz jest to nieistotne

////////////////////////////////////
SORKI ZA BŁĘDY!
Ponownie się bardzo rozpisałam
Pomysły na nowy rozdział?
Sorki za długą nieobecność z rozdziałami ale nie miałam weny i czasu wiec no
Może raz w tygodniu będę wstawiać rozdziały....
W każdym razie...
Miłego dnia / wieczoru / nocy

( 554 słowa )

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top