C H A P T E R T W O

Z góry przepraszam za błędy ortograficzne, literówki czy korektę. Nie zwracajcie uwagi ;)

W życiu byłaś pewnej jednej bardzo ważnej rzeczy.
Nie ważne kiedy, gdzie, o jakiej dokładnie godzinie - zawsze miałaś pecha. W szkole takie sytuacje były na porządku dziennym, kiedy miałaś pecha. Kiedy chciałaś ściągnąć to nagle nauczyciel to zauważał i kończyłaś z jedynką na koncie. Albo kiedy chciałaś obgadać jakiegoś nauczyciela to MAGICZNIE NAGLE pojawił się za tobą. Na dodatek wszystko słysząc.

Myślałaś, że w życiu dorosłym będzie lepiej.
Nie było.

Zagryzłaś nerwowo wargi czując nagły przypływ stresu oraz zażenowania. Szybko jednak odwzajemniłaś uśmiech.

- To chyba na tyle. Dowidzenia.- następnie zrobiłaś obrót i już miałaś wyjść z gabinetu, gdy nagle drogę zamknęli ci ochroniarze.

Sparaliżowało cię.

- Chciałabym wyjść.- powiedziałaś na głos.

- Spokojnie, wyjdzie pani z tego gabinetu. Kiedyś.- dodał szybko, a ty jeszcze bardziej się zdenerwowałaś.

- Jak to kiedyś?.- warknęłaś stawiając swoją torebkę na biurku.

- Chciałaby pani tę pracę?.- zapytał rozbawiony na twoją reakcję.

- Inaczej by mnie tu nie było.- założyłaś dłonie na piersi.

- Pytam się, bo jeszcze dwie minuty temu chciała pani wyjść.

- Bo się wystraszyłam.

- Czego? Mnie? Zapewniam, że nie ma powodów, aby się mnie bać.

- A to ciekawe.- zmrużyłaś oczy.- Jeszcze niedawno na mnie nakrzyczałeś.

- To dziwne, że tak zaaragowałem? Podejrzewam, że gdyby na ciebie ktoś wylał zimną kawę na garnitur za kilkanaście tysięcy jenów, tak samo byś zaragowała.

- Na pewno nie byłabym takim palantem. No i nie zapomniałabym, że istnieje takie coś jak proszek do prania czy inne gówna do prania ubrań.

Dopiero teraz zdałaś sobie sprawę, jak mówisz do swojego przyszłego szefa. Już wolałabyś nie dostać tej pracy.

- Jesteś naprawdę bardzo interesującą kobietą.

- A ty nadwyraz irytującym dupkiem.

Czy to mogłabyś chodź na chwilę przemyśleć to, co chcesz powiedzieć?

- W takim razie mam propozycję.- obszedł biurko i oparł się o nie, patrząc wprost w twoje oczy. Chyba wstrzymałaś oddech i zapomniałaś, jak się oddycha.- Dam ci mój garnitur do prania. Jeżeli do jutra nie zejdą plamy, nie przyjmę cię. Jeżeli jednak okaże się odwrotnie - masz tą robotę. To jak?

Teraz to już nie wiedziałaś, czy jesteś na rozmowie kwalifikacyjnej czy na kabarecie, który przedstawiał twoje życie.

- Każda rozmowa kwalifikacyjna, jaką odbywasz tak wygląda?

- Tylko z takimi, co nie umieją patrzeć przed siebie, bo chyba dość przystojny mężczyzna o białych włosach ich zachwycił.- powiedział pewny siebie.

- Ze mną chyba było trochę inaczej, bo pewien irytujący chłopak o białych włosach mnie dość mocno wkurzył.- uśmiechnęłaś się zwycięsko.

Ten tylko jeszcze bardziej się uśmiechnął i dał znać ochroniarzom, aby wyszli.
Teraz zostaliśmy sami w jednym pomieszczeniu.

- Zaczekaj tu.- polecił i poszedł do łazienki, które po drugiej stronie gabinetu. Korzystając z tego, że jesteś sama, spojrzałaś na zdjęcia oraz różne osiągnięcia, które wisiały na ścianie.

- Wiesz, nie sądziłem, że kiedykolwiek będę szedł na taki układ z moją prawdopodobnie nową pracownicą.

Automatycznie spojrzałaś w stronę głosu, który rozlegał się po drugiej stronie.

- Aa!.- pisnęłaś, odwracając się od niego.- Dlaczego pan się rozbiera?

- Jak inaczej mam oddać garnitur? Mam jechać z panią do domu, czy jak?

- Ma pan jakieś zapasowe ubrania?

- Jako szef jednej z największych firm jestem przygotowany na dosłownie wszystko.- zapewnił cię.

Wolałaś nie wnikać, więc po prostu czekałaś.
Kiedy kątem oka zobaczyłaś, że mężczyzna się już ubrał odwróciłaś się do niego i przyjęłaś ubrania w pokrowcu.

- Naprawdę pan jest przygotowany.

- Nie wierzyłaś mi?

- Ciekawe pytanie. Czy teraz pozwoli mi pan odejść?

- Oczywiście. Powodzenia, adamas.

Odwróciłaś się do niego przodem, bo akurat chciałaś wychodzić.

- Słucham?

- Adamas, to po łacińsku znaczy brylant.

- Nadal nie rozumiem.

- Twoje oczy. Kiedy się denerwujesz, twoje oczy przypominają brylanty, które świecą jaśniej niż karatowe złoto.- uśmiechnął się.

Nie odpowiedziałaś nic więcej. Nie chciałaś też nad tym dużo rozmyślać.
Teraz najważniejsza jest praca, która cię czeka, oraz to, aby przyjść do domu jak najszybciej, aby uniknąć ciekawskich spojrzeń, dlaczego niesiesz garnitur szefa.

Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał!
Miłego dnia/nocy/wieczoru kochani!
❤❤❤❤

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top