C H A P T E R S E V E N T E E N
Z góry przepraszam za błędy ortograficzne, literówki czy korektę. Nie zwracajcie uwagi ;)
I ogólnie śmieszna sytuacja, ale rozdział miał wpaść wczoraj późnym wieczorem, ale zapomniałam wstawić xd
Nie wiedziałaś, ile wypiłaś. Alex nie tknęła ani jednej lampki wina tylko cały czas cię przytulała. Lisa niestety ciągle była w pracy, więc dopiero później byś jej powiedziała o całej tej pieprzonej sytuacji. Zaczęło kręcić ci się w głowie, a śmiech przyszedł sam z siebie.
- Może chodź się położyć?.- zapytała zmartwiona Alex powoli cię podnosząc.
- Tak bardzo go kocham. Kochałam. A kręcił z tą czerwonowłosą dziwką.- załkałaś.
- Wiem, kochanie. Wiem. To boli, ale nie możesz tyle pić. Położysz się i wszystko będzie dobrze.
- Racja...racja.- powiedziałaś idąc po schodach.
Znowu poczułaś drżenie w kieszeni. Nie patrzyłaś kto to może być, ale miałaś podejrzenia. W końcu ty i Alex wyszłyście z firmy bez uprzedzenia. Tak jakby, skoro sekretarka go poinformowała. Dotarłaś do pokoju i rzuciłaś się na łóżko rzucając telefonem gdzieś hem daleko, jednak Alex go złapała w momencie, kiedy miał się spotkać z podłogą.
- Zostanę tutaj do momentu, w którym nie przyjdzie Lisa.- to było ostatnie, co usłyszałaś, bo szybko poszłaś spać. Niestety wino zawsze sprawiało, że szybciej usypiałaś niż po zwykłym piwie.
***
Totalnie nie wiedziałaś, która godzina. Jednak to nie było teraz najważniejsze. Teraz się zastanawiałaś co to były za głosy dobiegające z salonu. Niepewnie wyszłaś z pokoju i przysłuchiwałaś rozmowę, która raczej przypominała kłótnie.
- Nie wejdziesz do niej!.- krzyczała Alex, której głos nie przypominał tego, co wcześniej. Był straszny, nie był taki miły jak zazwyczaj.
- Gojo, co się z tobą dzieje?.- zapytała Lisa.
- Dajcie mi się z nią zobaczyć, błagam.- jego głos...błagalny. Ale ty się nie dałaś nabrać. Nie chciałaś być zraniona, po raz kolejny.
- Nie rozumiesz słowa nie?! Idź się pierdol z tą Samantą. Na pewno teraz testuje te wszystkie pozycje, żeby tylko je z tobą przetestować!
- Wy nie rozumiecie...- nagle cię zauważył. Jego oczy nie były już takie świecące.- [T.I]...
Nie wiedziałaś, co robić. Zeszłaś po schodach i stanęłaś przed nim twarzą w twarz. Zacisnęłaś usta w wąska linię i zamachnęłaś się, a twoja ręka spotkała się z jego policzkiem. Bez słowa wróciłaś do pokoju i zamknęłaś się klucz. Zaczęłaś płakać bo wszystko wróciło z podwojoną siłą.
No więc taki rozdział. Fajny, z dramą. Wcale nie będzie później jeszcze gorzej. Ale czy może być jeszcze gorzej...?
Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał!❤
Zanim jednak przejdziemy do zakończenia mam małe pytanie.
Ogólnie to mam nowy telefon, a mianowicie IP 13. Na IP pisze mi, że mam 1,02k obs na wattpadzie, a na moim androidzie mam 1,03k i teraz pytanie.
Wie ktoś może co zrobić, aby wrócić do normalności?
Miłego dnia/nocy/wieczoru kochani!
❤❤❤
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top