C H A P T E R O N E

Z góry przepraszam za błędy ortograficzne, literówki czy korektę. Nie zwracajcie uwagi ;)

- I jak się spało w nowym mieszkanku?.- zapytała cię Lisa, twoja starsza o pięć lat kuzynka.

- Powiem Ci szczerze, że nie najgorszej.- mruknęłaś ledwo przytomna.- Właściwie, czemu nie jesteś w pracy?

- Dzisiaj pracuję w domu, ale za to musiałam wstać dużo wcześniej. Musiałam jeszcze jechać do sklepu zrobić zakupy. Kupiłam ci kawę mrożoną.- uśmiechnęła się blondynka.

- Jezu! Tak się cieszę!.- krzyknęłaś przytulając kuzynkę.

- Nie krzycz, proszę. Godzina szósta nie jest dla mnie.

- Tak samo, jak dla mnie, droga kuzynko.- zarzuciłaś swoje włosy.- Dobra, idę się szykować.

- Powodzenia słońce!

- Dziękuję!

Poszłaś do łazienki, w której umyłaś zęby i twarz. Później uczesałaś swoje włosy i zrobiłaś delikatny makijaż, który podkreślił twoją urodę. Wróciłaś do pokoju i ubrałaś czarną spódnicę za kolano, białą, wyprasowaną koszulę oraz czarną marynarkę. Ubrałaś jeszcze naszyjnik, który dostałaś od swojego byłego. Mogłaś go w sumie sprzedać, bo jednak był dużo wart, a potrzebowałaś pieniędzy. Tylko, że miałaś dobre wspomnienia ze swoim byłym, więc ten naszyjnik był naprawdę dobrym wspomnieniem.
Założyłaś szpilki i sięgnęłaś po wcześniej spakowaną torebkę. Dzisiejsza pogoda była naprawdę cudowna, jak na maj, więc zdecydowałaś się na założeniu tylko marynarki. Zeszłaś na dół, prezentując się swojej kuzynce.

- Wyglądasz przepięknie!

- Dziękuję, ale nie uważasz, że trochę za bardzo się odwaliłam?

- Nie, liczy się w końcu dobre, pierwsze wrażenie, prawda?

- Cóż, zgadza się.- wygładziłaś spódnicę.- Dzisiaj na szczęście mam tylko rozmowę kwalifikacyjną, a od jutro być może zaczynam pracę.

- Będzie dobrze. Nawet jeśli jej nie dostaniesz, to zawsze możesz pracować u mnie, wiesz, że moja szefowa szuka pracowników?

- Wiem. Ale...

- Tak, wiem. Pracuje tam Leyza, nowa dziewczyna Henrego.- przewróciła oczami.- Ale zrobiłabym taki grafi, że nie zauważyłaby cię.

- Powiedzmy, że to plan awaryjny.- pocałowałaś ją w policzek.- Do zobaczenia!

- Czekaj!.- zatrzymała cię.- Kawa!.- wyciągnęła z lodówki zimny napój.

- Dziękuję.- wzięłaś od niej kubek i otworzyłaś.- Dobra, teraz idę. Pa!

- Powodzenia!

Wyszłaś z domu i szybkim krokiem udałaś się do firmy. Budynek ten był dość blisko mieszkania twojej kuzynki, więc droga do niej nie zajęła ci dużo czasu.
Kiedy byłaś już przy budynku upiłaś łyk kawy i spojrzałaś na telefon. Wysyłałaś razem z przyjaciółką śmieszne wiadomości do momentu, w którym nie wpadłaś na kogoś i wylałaś prawie całą zawartość swojego kubka.

- O jezu! Najmocniej przepraszam!.- krzyknęłaś.

Osoba, na którą wpadłaś była, a raczej był przystojny. Ugięły ci się kolana na samą myśl o nim. Chłopak miał białe włosy oraz pięknę niebieskie oczy, które wręcz przyciągały do siebie.
I wtedy ten czar prysł.

- Jesteś jakaś ślepa czy co?.- zapytał chamsko, na co ty kilkukrotnie zatrzepotałaś oczami.

- Słucham?

- Nie widziałaś, że tu stałem? Jesteś tak bardzo zapatrzona w swój tani telefon, że nie zauważasz tego, co się dzieje wokół ciebie?

- Przepraszam bardzo, ale nie musi być pan taki niemiły. Przecież mogę zapłacić za pralnie...

- Wiesz, ile kosztował ten garnitur? Nie stać cię na pralnię.

Nie. Koniec tego. On jest bezszczelny.

- Za to ciebie nie stać na szacunek i chodźby trochę zrozumienia, pozeże.- mruknęłaś wylewając na niego resztki kawy. Kubek wyrzuciłaś do pobliskiego kosza na śmieci i weszłaś do budynku. Musiałaś się uspokoić, więc zadzwoniłaś do kuzynki i opowiedziałaś jej całą sytuacją.

- Ale chuj! Zaraz do ciebie przyjadę i chyba mu zdepczę ten garnitur do kompletu!

- Spokojnie Lisa, nic się nie stało poważnego.- przed tobą pojawiła się niska szatynka.- Muszę kończyć, do zobaczenia.

- Papa!

Rozłączyłaś się i spojrzałaś na kobietę.

- Pani była umówiona na spotkanie na godzinę ósmą?

- Tak.- uśmiechnęłaś się.- Ja.

- W takim razie proszę za mną.

Weszłaś z nią do windy i obie skierowałyście się na najwyższe piętro drapacza chmur. Byłaś zestresowana na maksa.

- Współczuję ci.- zaczęła niska dziewczyna.- Szef ma dzisiaj paskudny humor.

- Oh...- poczułaś się mniej pewniej.

- Ale wiesz...może nie będzie aż tak źle?

Nie odpowiedziałaś, ponieważ winda stanęła i drzwi się otworzyły. Przełknęłaś głośno ślinę i wyszłaś z niej spotykając spojrzenie dwóch ochroniarzy.

- Ona na rozmowę kwalifikacyjną.- powiedziała dziewczyna.- Będę tu na ciebie czekać.

- Oh, okej.- i zapukałaś.

Usłyszałaś cicho "proszę wejść" i przekroczyłaś próg. Zamknęłaś je i odwróciłaś się w stronę szefa.
Sparaliżowało cię.
Chłopak odwrócił się w twoją stronę z aroganckim uśmiechem.

- Miło panią widzieć.

Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał!
Jak wrażenia?
Miłego dnia/nocy/wieczoru kochani!
❤❤❤❤

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top