C H A P T E R F O U R T E E N

Z góry przepraszam za błędy ortograficzne, literówki czy korektę. Nie zwracajcie uwagi ;)

Gdyby pewnego dnia ktoś powiedział ci, że prześpisz się ze swoim szefem, nie uwierzyłabyś. Wiedziałaś jedno - teraz nie miało to większego znaczenia, bo nadal byłaś w jego gabinecie. Twoja torebka leżała gdzieś na krześle, więc z drżącymi udami udałaś się do niej i wyjęłaś urządzenie z torebki i zamrugałaś.
Godzina szósta dwadzieścia. Jęknęłaś przeciągliwie i odpisałaś na kilka wiadomości od kuzynki, która zaczęła się martwić. A co do Alex...też musiałaś do niej napisać. Spojrzałaś na ciebie i się przeraziłaś. Miałaś na sobie tylko koszulę Gojo. A właśnie, gdzie on jest?

- Widzę, że się już obudziłaś.

Spojrzałaś w stronę głosu, a przed tobą stał białowłosy, który stał w progu drzwi od łazienki. Stał i bezwstydnie się tobie przeglądał.

- Cóż...ominęliśmy całą imprezę, która była yak jakby na twoją część.- chciałaś odwrócić jego uwagę, aby przestał się tak na ciebie patrzeć.

- Ty byłaś ważniejsza, nie ukrywam tego.- zaczął do ciebie iść, a kiedy był blisko ciebie, złapał twoje uda i posadził na biurku, wchodząc między nimi.- Ta noc dostarczyła mi więcej cudownych wspomień, niż gdybym spędził ją na tym dennym spotkaniu.

Nie odpowiedziałaś, ciągle nie umiałaś zrozumieć tego, co się między wami dzieje. To było takie czarujące, ale z drugiej strony bolesne, widząc to wszystko. To, jaka się przy nim stawałaś, jaka byłaś. To było za szybko. Zdecydowanie za szybko, a ty właśnie się z nim przespałaś.

- Przepraszam.- powiedziałaś chwilę po swoim rozmyślaniu.- My...nie...nie powinniśmy. Przekroczyliśmy pewne granice...

- Przekroczyliśmy je, bo chcieliśmy tego.- przerwał spokojnie.- I ja jestem w stanie to znieść, a ty?

- Trudno mi powiedzieć. Jesteśmy dorośli,  jednak zachowuje się jak dziecko.

- Jeżeli nie jesteś na to gotowa, w porządku.- uśmiechnął się delikatnie.- A może teraz się ubierz, odwiozę cię do domu, dobrze? I dopiero, kiedy będziesz gotowa, aby mi odpowiedzieć po prostu do mnie przyjdź, okej?

- Oczywiście.- uśmiechnęłaś się i wyminęłaś chłopaka, zgarnęłaś ubrania i weszłaś do łazienki.
Dopiero tam mogłaś odetchnąć i spróbować na nowo poukładać myśli.

***

- Widzę, że impreza się udała.- powiedziała Lisa od razu przy wejściu.- Wiesz, że telefon służy do odbierania, prawda?

- Przepraszam, ale...nie miałam czasu.

- Tak właśnie widzę.- powiedziała, spoglądając na twoją szyję, na której było kilka czerwonych plan.

- Oh...no...ja...

Rozległ się dzwonek do drzwi, a radosna Lisa podeszła do nich i otworzyła. Chyba miała nadzieję, że spotka Gojo.

- Dzień dobry. Poczta kwiatowa dla Pani [T.I] [T.N].

Zdziwiona podeszłaś do drzwi i odebrałaś pocztę, a na koniec podpisałaś punkt odbioru i pożegnałaś się z kurierem.
Odwróciłaś się przodem do Lisy.

- Chyba ktoś tu się zakochał.

I właśnie tego się trochę obawiałaś.

Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał!❤
Miłego dnia/nocy/wieczoru kochani!
❤❤❤❤
A tu taki fajny mem
Nic nie sugeruje

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top