Epilok
I cyk tydzień później.
W jakimś kurestwie danji panował jebany spokój. Słoneczko świeciło i wgl family friendly, lecz nie w domku majtasa. Dżukaz na szczęście nie umar, a dokładnie szykował herbatkem jak Arturek z dawnego klubu medżik trijo.
Nagle majtas krzyknął: - CHOLERA- okazało się ze upierdolił palce i wyjął serwetkę. Nagle zauważył ze z jego Norgejem jest coś nie tak (bo przez ciebie ma kurwa traumę? Dop.aut).
- co się stało kochanie?!?!- lukaz przecząco potrząsnął głową. - Lukaz...
- Nic matjas. - dżukaz usiadł na przeciwko kulera
- lukaz serio. Co się dzieje?
- To nic... - tak na prawdę chciał powiedzieć „Jebac disa" ale się powstrzymał. Musiał żeby nie rozwścieczyć majtasa. Lukaz usłyszał dźwięk Piły łańcuchowej, był to ten oksenstjerna wycinający krzaki. Tak matjas go ożywił tak jak Emila i Petera. Innymi słowy stali się takimi jakby robotami.
- Dokończ lukaz...- powiedziało kurestwo danji
Nagle dżukaseks poczuł śmierdzące dłonie na swoich pachnoncyh :0. Matthias zachichotał:
- Heheh xdddddd Nje martf sieM. Ożywię tino wajnamojnena.- lukaseks chciał coś powiedzieć ale nie mógł. Pojawiły mu się flashbacki zwłok jego przyjacweli i braciszga. Jego twasz pobladła i rozmyślał dlaczego tinope nie jest ożywiony.
- Wszystko w porządku lukaseks?- majtas jebać disa exe pl przerwał mu rozmyślania. Lukaz pokiwał głową na tak
- To dobrze - matjas złożył mokry pocałunek na szczęce lukazka. - Jak jusz muwiłem ożywiany tino i potem zajmuje się tobom xd
- Oks - odpowiedział lukaz
Nagle pejter wbił do naszej parki i powiedział bardzo piękne słowa
- JEBAĆ DISA! NIE PYTAJĄ CIĘ O IMIĘ WALCZĄ Z OSTRYM CIENIEM MGŁY.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top