Rozdział 29

Wokół sklepu spacerowało wielu nastolatków, głównie szukających garniturów i sukienek, zważywszy na to, że bal miał być dopiero za trzy dni. Louis nerwowo przeglądał różne rozmiary, zastanawiając się, czy powinien idealnie pasować, czy ma być trochę luźniejszy. Nigdy nie nosił garnituru ani smokingu, więc nie miał pojęcia, jak dobrać.

Na szczęście Liam i Zayn byli z nim, a Zayn był dobry w wybieraniu garniturów. Najwyraźniej jego mama pracuje w sklepie ze smokingami i to tam właśnie byli. Wciąż dotykała Louisa, ale Liam zapewnił, że zmierzy tylko talię i rozmiar ciała.

Kiedy poszła po zmierzeniu jego sylwetki, by rozejrzeć się po rozmiarach, aby uzyskać prosty, czarny garnitur, Louis odwrócił się do Liama, który również mierzył. Zachichotał, gdy zauważył, że Liam trochę się trząsł, chichocząc lekko, ponieważ jest drażliwy.

Zayn był już skończony, ponieważ zaplanował sobie prosty czarny garnitur, a Liam szary. Louis razem z Harrym dopasowali się do czerni i Harry dostał czerwoną muchę, więc Louis również musiał znaleźć czerwony krawat. Chciał być banalny i żeby pasowali jak słodka para. Harry po prostu uznał to za zabawne.

Czekając, aż pani Malik wróci, złapał telefon i zobaczył, że Harry napisał mu wiadomość co robi, a Louis uśmiechnął się, zanim odpisał, że mierzy garnitur. Szybko dostał odpowiedź od Harry'ego, użył mrugniętej minki i zapytał, jak wygląda jego tyłek. Na twarzy Louisa pojawił się mały rumieniec, i wysłał agresywną emoji, a potem odłożył telefon, kiedy kobieta wróciła.

Niosła ładny, smukły czarny smoking i wręczyła mu go.

- Dobra, spróbuj ten. Myślę, że ładnie podkreśli twoje krągłości.

Louis nadąsał się, gdy Liam razem z Zaynem parsknęli. Uderzył ich w tył głowy, gdy przechodził obok i poszedł do przebieralni. Rozebrał się, i założył strój, a zabrało mu to trochę czasu, ale w końcu spojrzał na siebie w zamyśleniu.

Pomyśleć, że kilka miesięcy temu kłócił się z mamą w swojej sypialni w Doncaster. Teraz spotyka się z dzieciakiem, który został oskarżony o morderstwo, które popełnił, ale ze zrozumiałego powodu i ma dwóch nowych przyjaciół, Nialla i byłą dziewczynę, gdzie ich związek trwał ledwo miesiąc.

Jego przyjaciele na początku nawet nie przyjęli Harry'ego, jego ojciec wciąż nie jest pewien, a była dziewczyna uważa Harry'ego za osobę chorą psychicznie. Kilka dni temu psycholog uznał, że Harry się nad nim znęca. Wiele osób tak myśli, ale to nie prawda i Harry się z tym pogodził. Mimo to wszyscy nie lubią Harry'ego, nawet jeśli traktują go jak Louisa, powodując napięcie między parą.

Jednak Louis wciąż się uśmiechał.

Uśmiecha się, ponieważ Harry jest jego chłopakiem. Ich miłość wystarcza, by wszystkie złe rzeczy, które ludzie mówią, zamieniły się w dobre. To tylko ich do siebie przybliżyło. Nienawiść powoduje, że Harry się gniewa, ale uspokaja się, gdy Louis po prostu go dotyka i przytula. Nawet jeśli mówią te małe słowa, Harry nie byłby zły na Louisa i nigdy nie odsunie się od przekomarzania się i tych małych rzeczy, które nie mają znaczenia.

Louis wyprostował smoking, z wahaniem przygryzając wargę. Czuł się tak przytłoczony, ale wywołuje to dobre uczucie, które sprawia, że ​​jesteś chętny na nadchodzący dzień. Nie mógł doczekać się balu, mając w ramionach Harry'ego i odwrotnie, dwa powolne tańce, choć sądził, że będzie musiał go do tego przekonać.

Rozległo się pukanie do drzwi i otworzył je, ukazując mamę Zayna. Pani uśmiechnęła się, widząc go i zagwizdała.

- O, cudownie! To jest po prostu cudowne, ładnie prezentuje twoje ciało. Jakiego koloru chcesz krawat, kochanie?

- Czerwony. - uśmiechnął się, wyobrażając sobie Harry'ego z czerwoną muchą.

Skinęła głową, prowadząc go do krawatów i zapytała od niechcenia.

- Twoja randka ma czerwoną sukienkę? Wiele par się ubiera pod kolor, więc zakładam, że ma na sobie kolor czerwony. Myślę, że to urocze, kiedy ludzie to robią, Zayn ma szary krawat, żeby również dopasować się do muchy Nialla.

Louis zachichotał, odpowiadając.

- Ja też jestem gejem, mój chłopak ma czerwoną kokardę i pomyślałem, że możemy się dopasować. Jak powiedziałaś, to urocze, i tak jest.

Na jej twarzy pojawił się wyraz poczucia winy i nieśmiało powiedziała.

- Przepraszam, słońce. Po prostu spodziewałam się, że nie masz nic przeciwko, to jest bardzo urocze. Czy on jest ubrany w garnitur? Albo sukienkę... Nie chcę zakładać niczego innego, to było niegrzeczne.

- Będzie miał na sobie czarny garnitur, ale kupił go już ze swoim przyjacielem - który przypadkiem jest Niallem. Mały mamy ten świat. - zaśmiał się Louis, wskazując na krawat z gorliwym wyrazem twarzy. - Ten ładnie wygląda, ile to wszystko kosztuje?

Chwyciła krawat, prowadząc go do lustra i pokazała, jak go założyć, mówiąc.

- Eh, ponieważ to wynajem, powiedziałabym dwieście za wszystko, ale ponieważ jesteś przyjacielem mojego syna, myślę, że mogę trochę obniżyć.

Uśmieszek na jej twarzy spowodował u Louisa śmiech.

- Dzięki, nie musisz tego robić.

- W porządku, pomagam Liamowi w tańcach i innych rzeczach... To śmieszne, że są tak drogie. Jesteś teraz częścią rodziny, skorzystaj z tego. - na jej ustach pojawił się szczery uśmiech i tak bardzo przypominała Zayna. Troskliwość, kochająca osobowość i lekki sarkazm przenikały jej ton. To było przerażające, ale niesamowite, ponieważ Zayn jest kochany.

Minęło trochę czasu, ale wkrótce Liam i Louis skończyli swoje zakupy. Liam dostał szary smoking i różowy krawat dopasowany do sukienki Sophii. To było urocze, biorąc pod uwagę, że jej sukienka była niespodzianką i wszystko, co powiedziała, było różowe, ale jasnoróżowe, co czyniło ją nieco białą.

Kiedy czekali, aż zostaną zapakowani, Louis zmarszczył brwi, widząc, że jego mama nagrała się na pocztę głosową. Zawahał się, ale kliknął i przytrzymał rękę na drugim uchu, żeby usłyszeć jej głos.

„Louis, mam nadzieję, że oddzwonisz, ale chciałam, żebyś wiedział, nawet jeśli mamy wzloty i upadki, chciałam być tam na balu i mam nadzieję, że ci to nie przeszkadza. Twój ojciec i ja rozmawialiśmy, więc będę tam bez względu na wszystko. Kocham cię, mój drogi. Mam nadzieję, że o tym wiesz, ponieważ czasami nie wydaje mi się, żebyś to wiedział. Proszę oddzwoń."

Rozległ się dźwięk i delikatnie zacisnął usta, zastanawiając się, czy powinien zadzwonić, czy nie. Jednak przyjaciele go zawołali i postanowił tego nie robić. Wciąż był wściekły, nie tylko dlatego, że go wyrzuciła, ale także z powodu stosunku do Harry'ego i ich związku.

Po zapłaceniu za garnitur zaczął iść z chłopakami do samochodu i zachichotał, gdy Zayn uderzył się w głowę, wsiadając do pojazdu, starając się nie śmiać. Zayn spiorunował go wzrokiem, kiedy Liam zaczął jechać.

- Nie śmiej się, dupku. Wcześniej się potknąłeś, kiedy wysiadłeś z samochodu, więc się zamknij.

- Więc zamknij się. - wyśmiewał się Louis, śmiejąc się, gdy Zayn go żartobliwie uderzył.

Reszta jazdy odbyła się w ciszy, Zayn pewnie wysłał SMSa do Nialla, a Louis, zastanawiał się, jak powiedzieć tacie, że idzie na bal z Harrym. Ostatnio jego tata był bardziej otwarty na to, tak mu się przynajmniej wydawało. Ale nadal było to osądzające spojrzenie i nie był pewien, jak to powiedzieć.

Kiedy byli już pod jego domem, niestety był tam jego tata. Pomachał na pożegnanie chłopakom, a oni po prostu przytaknęli, zachowując się chłodno i jak gangsterzy. Jakby machanie nie było dozwolone w ich chłodnym świecie. Louis przewrócił oczami, ale wszedł do domu i skrzywił się, gdy tata na niego spojrzał.

Jego tata spojrzał na garnitur, pytając z zakłopotaniem.

- Po co to?

- Ja... idę na bal. Jest w piątek. - przyznał, nerwowo szczypiąc się w palec.

Jego tata zmarszczył brwi.

- Z Harrym?

Louis przewrócił oczami.

- Nie, z Beyonce.

- Wolałbym ją od niego. - wymamrotał jego tata, a potem zobaczył wzrok Louisa i westchnął. - To chyba... miłe. Czy on tu przyjdzie?

- Tak, odbierze mnie jak każda inna randka. - nastała cisza, ale Louis ją przerwał. - Czy kiedykolwiek zaakceptujesz, to że jesteśmy razem? Bo mam tego dość, chcę tylko być z nim szczęśliwy i nie mieć do czynienia z tymi wszystkimi gównianymi ludźmi. Jest taki cholernie słodki, tato, obiecuję, że jest najmilszą osobą w historii i jeśli dasz mu szansę, zobaczysz to. Nie zabił swojego taty tylko po to, bo miał taką zachciankę. Miał powód.

- Jesteś pewien, że to co mówi jest prawdą? - jego tata zapytał z wahaniem, chcąc uwierzyć, że chłopak jego syna nie był tak okrutny, jak mu się wydawało. Trudno jednak uwierzyć, bo pracuje w policji i wiesz, że istnieją dowody, które mówią same za siebie.

- Tak, tato. Ma blizny i powiedział mi, jak to zrobił, jego mama jest ciągle pijana i nie było jej wcześniej przy nim. Może to dlatego taka się stała. Płakał, Boże, Harry nigdy nie płacze, on praktycznie płakał. Przysięgam na moje życie, on mówi prawdę.

Na początku jego ojciec niechętnie w to uwierzył. Ale kiwnął głową i wstał, przytulając Louisa. Mały chłopiec westchnął z ulgą, odrobinę się uśmiechając. Jego tata mu uwierzył i to wystarczyło, by był szczęśliwy. Bo on mógł porozmawiać z policją i to wszystko mogło się zepsuć.

Kiedy poszedł do swojego pokoju, powiesił swój garnitur i upewnił się, że jego buty były zabezpieczone i nie mogły się wybrudzić. Postanowił pójść do Harry'ego i wziął telefon, obiecując swojemu ojcu, że wróci do domu o przyzwoitej godzinie.

Po drodze napisał mamie szybką wiadomość, że nie będzie miał nic przeciwko temu, by go odwiedziła, i że też ją kocha. Chciał już skończyć z nią wojnę z powodu zmęczenia ciągłymi kłótniami między obojgiem rodziców.

Louis podszedł do drzwi, miał zapukać, ale usłyszał muzykę wydobywającą się ze środka. Uniósł brew, i powoli otworzył drzwi, ponieważ nie zobaczył samochodu mamy Harry'ego i zachichotał, gdy zobaczył Harry'ego próbującego tańczyć wolny taniec. Jego ręka była tak jakby trzymał kogoś i próbował się obrócić, ale grała zbyt optymistyczna piosenka.

Oczy Harry'ego zwróciły się na Louisa, potknął się zaskoczony, a jego twarz stała się czerwona i wściekła.

- Nie możesz po prostu wejść do środka bez pukania!

- Jesteś taki uroczy, kochanie. - Louis potrząsnął głową z rozbawieniem, zamknął drzwi i spojrzał na laptopa, który odtwarzał muzykę przez YouTube. Spojrzał na Harry'ego i zapytał. - Co ty do cholery robiłeś?

Wzruszył ramionami, narzekając.

- Nie umiem... tańczyć, więc próbowałem poćwiczyć... To twój bal maturalny, chciałem, żeby wszystko poszło przyzwoicie bez wchodzenia sobie przez cały czas na palce.

- Po pierwsze, to bardzo słodkie. - Louis podszedł do komputera, wpisując coś i kontynuował. - Ale muzyka zdecydowanie nie jest właściwa, to powolny taniec, więc potrzebujesz powolnej piosenki, stąd określenie „powolny taniec", kochanie.

Harry przewrócił oczami, kpiąc z niego za plecami. Nagle Louis podszedł do niego, z tylu zaczęła grać muzyka instrumentalna i wziął Harry'ego za rękę. Wyższy chłopak potknął się, gdy Louis przyciągnął go do siebie, i powiedział.

- Kiedy tańczysz powoli, zwykle jest facet i dziewczyna. Więc teraz będę dziewczyną. Ty... Harry, nie. Połóż rękę na moich plecach i weź mnie za rękę. Ja położę moją na twoim ramieniu.

- Myślałem, że daje się ręce na szyję. - powiedział wyższy chłopak, wprawiając się w zakłopotanie, lekko kładąc rękę na plecach Louisa i usiłując ustać prosto.

Louis go wyśmiał.

- Tak robią leniwi ludzie, którzy nie potrafią tańczyć. Przestań rozmawiać i podążaj za mną.

Mały uśmiech pojawił się na ustach Harry'ego, kiwając głową i próbował skopiować ruchy Louisa, wpatrując się w jego stopy i przypadkowo nadepnął na starszego chłopca. Przeprosił, ale Louis mocniej go uścisnął, po przejściu siedemnastu kroków, zmarszczył brwi i go puścił.

Harry wykrzyknął.

- W porządku, to oficjalnie, nie potrafię tańczyć! Jestem po prostu zbyt cholernie niezdarny i powinieneś po prostu iść z kimś innym, przynajmniej nie złamie ci palców u stóp!

- Uspokój się, okej? Nic nie szkodzi. - zapewnił go Louis, uspokajając, zanim zmienił piosenkę i skinął Harry'emu, że jest gotów do tańca.

Początkowo Harry go zignorował, ale Louis w końcu go przyciągnął i Harry sapnął.

- To nie ma sensu. Po prostu nie jestem typem osoby, która potrafi tańczyć wolny taniec.

- Zamknij się, okej? - Louis warknął, powodując, że Harry się zamknął i kiwnął głową. - Okej, więc będziemy musieli zrobić to inaczej. Stań na moich palcach.

Harry uniósł brew.

- Co?

- Słyszałeś mnie.

- Wciąż dużo ważę, aniołku. Nie chcę cię skrzywdzić. - powiedział nerwowo, zerkając na trampki Louisa, a potem na własne, które nie były dużo większe, ale martwiła go jego waga.

Louis powiedział surowo.

- Po prostu stań. To mnie nie skrzywdzi, nie jestem jakimś słabym dzieckiem, tylko dlatego, że jestem trochę mniejszy od ciebie. - Harry zdziwił się przez nagły wybuch, i Louis wziął głęboki oddech. - Przepraszam, chcę, żeby to było idealne. Proszę, kochanie. Obiecuję, nic mi nie będzie, nie jesteś taki ciężki.

Harry kiwnął głową, powoli kładąc stopy na palcach Louisa, a następnie trzymając go prawidłowo. Martwił się, ponieważ jego stopy były ogromne, ale na szczęście był dobry w utrzymywaniu się na palcach, aby obniżyć ciężar. Louis nie wydawał się, żeby go to bolało i to było dobre.

Louis powoli poruszył stopami, sprawiając, że Harry zacisnął palce, obawiając się upadku. Mały uśmiech uformował się na twarzy Louisa, unosząc ciężar Harry'ego wraz ze splecioną dłonią swojego partnera, i spoglądał na swojego chłopaka, widząc jego skoncentrowaną minę i uśmiech.

- Wiesz, mój tata robił tak ze mną. - powiedział cicho Harry, patrząc na Louisa ze smutnym uśmiechem. - Kiedy byłem mała, tańczył z moją mamą i... i bardzo chciałem spróbować, więc postawił mnie na palcach jak córki i tatusiowie w tych wszystkich filmach.

Louis kiwnął głową, nie wiedząc, co powiedzieć, i to było w porządku. To nie było coś, na co musisz odpowiedzieć, tylko słuchasz i to wystarczy. Podniósł dłoń i lekko pogładził policzek Harry'ego, całując go delikatnie w usta i ten pocałunek uczynił wszystko lepszym w jego życiu.

W tle leciała muzyka:

And in the end when life has got you down / I na końcu, gdy życie cię przygnębi

You've got someone here that you can wrap your arms around / Masz tu kogoś, kogo możesz objąć swoimi ramionami

So hold on to me tight / Więc przytul mnie mocno

Hold on to me tonight / Przytul mnie dzisiejszej nocy

We are stronger here together / Jesteśmy razem silniejsi

Than we could ever be alone / Niż kiedykolwiek bylibyśmy samotnie

So hold on to me / Więc przytul mnie

Don't you ever let me go / Nie zostawiaj mnie

Louis oparł głowę na piersi Harry'ego, słysząc bicie jego serca, ponieważ jest wyższy i dodatkowo na palcach Louisa. Kojący dźwięk rozbrzmiał echem.

There's a thousand ways for things to fall apart / Jest tysiąc możliwości, żeby coś się rozpadło

But it's no one's fault / Ale to nie jest niczyja wina

No it's not our fault / To nie jest nasza wina

Maybe all the plans we made might not work out / Może wszystkie nasze plany nie wypalą

But I have no doubt even though it's hard to see / Ale nie mam wątpliwości, chociaż trudno to zobaczyć

That i've got faith in us and I believe in you and me / Wierzę w nas, wierzę w ciebie i mnie*

Harry westchnął smutno, pozwalając, by jego ręce owinęły się wokół Louisa, zamiast trzymać go w pozycji tanecznej. Przyciągnął go do siebie, kładąc brodę na głowie chłopca i zobaczył, zdjęcie swojego taty. Wpatrywał się w Harry'ego i patrzył w dół. Pocałował głowę chłopaka, gdy muzyka cichła, powoli się wyłączając.

Teraz zapadła cisza, a jedynym dźwiękiem było ciche oddychanie. Harry wciąż był na palcach Louisa, mniejszy chłopak utrzymywał go w górze i stał, podobnie jak w prawdziwym życiu. Jednak Harry miał wokół niego ramiona. Trzymał Louisa bezpiecznie, podczas gdy drugi trzymał go razem. I tak będzie zawsze.

Oboje wspierali się nawzajem, kochając drugiego i to wszystko. To wszystko, co ma znaczenie, i nikt nie musi o tym wiedzieć, z wyjątkiem nich, ponieważ opinie innych nie miały już na nich wpływu. Wszystko, na czym im zależało, dotyczyło siebie nawzajem, ich miłości i życia.

__________
*Michael Buble - Hold On

Zapraszam na moje inne tłumaczenia.

Jeśli szanujesz te kilka godzin, które spędziłam nad tłumaczeniem tego rozdziału to proszę zostaw po sobie gwiazdkę ⭐⭐⭐

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top