Rozdział 19
Nie, Harry nigdy, przenigdy nie zraniłby Louisa. Szczerze to nawet dotykając chłopaka, czuje ból, gdy Louis jest zraniony lub smutny, więc fakt, że spowodował siniaki na ciele swojego anioła, sprawił, że był taki zły i zdenerwowany.
Louis wiedział o tym, rozumiał, że to była w zasadzie jego własna wina za powstrzymanie chłopaka, kiedy był wściekły, dlatego nie czuł potrzeby bycia obrażanym i zapewniał Harry'ego, że wszystko jest w porządku.
Oczywiście nie wszyscy się z nim zgadzali. Większość szkoły już trzymała się z daleka od Louisa, ponieważ obawiali się, że Harry ich pobije, nawet jeśli będą oddychać tak samo jak on. Tak, Harry jest zazdrosny, ale istnieje bardzo mała szansa, że nawet uderzy osobę bez powodu tak, że wyrządzi jej krzywdę.
Na początku wszystko było w porządku, kilka dzieci żartowało, że Harry i Louis są skuci seks kajdankami i są perwersyjnymi małymi sukami, co zdegustowało Louisa. On nie jest w tych rzeczach, on jest daleki od perwersyjnego, ponieważ seks powinien być kochający, nie powodować krzywdy z wyjątkiem pierwszych kilku minut, ponieważ to oczywiście, że będzie bolało.
Na lunchu Louis poszedł do miejsca, w którym byli Zayn i Liam. Mógł dołączyć do Harry'ego, ale to oznaczałoby rozmowę z Niallem, co nie chciał robić. Więc usiadł z tacą obok nich, przez co podnieśli wzrok, rozszerzając oczy i nie trudno było zrozumieć, że słyszeli o nim i Harrym.
- Jesteś samobójcą? - zapytał Liam z niepokojem, wyglądając na ogólnie zaniepokojonego, gdy wpatrywał się w Louisa z szeroko otwartymi oczami i położył dłoń na ręce niższego chłopaka. - W porządku, jeśli jesteś w depresji, powiedz nam, a my ci pomożemy, ale nie wydaje mi się, że samobójstwo jest drogą do wyjścia.
Zayn kiwnął głową z wyraźnym grymasem, kiedy spojrzał na stół Harry'ego.
- On cię zabije, skrzywdzi cię i prawdopodobnie wykorzysta seksualnie, Louis. Dlaczego do kurwy spotykasz się z tym psychopatą? Zamordował kogoś, swojego tatę, jednego z najbliższych ludzi, a następny będziesz ty.
- Jesteście naprawdę zabawni. - Louis wyciągnął rękę spod Liama, lekko się uśmiechając. - A fakt, że się o mnie troszczycie jest słodki, ale Harry jest teraz moim chłopakiem i nie podoba mi się to, że nazywacie go psychopatą i mówicie, że mnie zabije.
Jego przyjaciele spojrzeli na siebie, z rozczarowaniem w oczach, a potem Zayn oblizał wargi, wzdychając smutno i przyznał.
- Louis, po prostu nie chcemy cię stracić. Po pierwsze, zobaczyłem te siniaki na twojej ręce i są zdecydowanie przez Harry'ego, on już cię skrzywdził. Założę się, że właśnie się widzieliście.
Louis przewrócił oczami.
- Człowieku, to był wypadek, a Harry jest tak bardzo opiekuńczy, że był tak zły na siebie, że je spowodował i to tylko dlatego, że nie puściłem jego ręki, ponieważ chciał zaatakować tego faceta, który wyśmiewał się ze mnie. Czy szczerze oczekujesz, że będę z kimś, kto mnie krzywdzi? Nie jestem aż tak głupi, wiem, kiedy opuścić związek, jeśli robi się źle.
Zapadła cisza, słychać było tylko paplaninę i plotki w tle, gdy wszyscy chłopcy spojrzeli na siebie, Liam nerwowo przygryzł dolną wargę, stukając widelcem w tacę i zobaczył, jak wygląda prawdziwy Louis. Miłość już kwitła w jego oczach i to tak, jakby szybko padł ofiarą rzekomego mordercy.
Zmarszczył brwi, kręcąc głową na niebieskookiego chłopaka.
- To już jest tak głębokie, że zakochasz się w tym facecie, a jeśli cię uderzy, wątpię, żebyś z nim zerwał. Ludzie manipulują sobą nawzajem. Skąd wiesz, że on naprawdę cię kocha lub troszczy się o ciebie, Louis? Niedawno go poznałeś!
- I was też niedawno poznałem, więc zamknijcie się i zachowujcie tak, jakbyście mnie znali. Skąd mam wiedzieć, czy się o mnie troszczycie? Wiem tylko, że wy dwoje moglibyście się ze mnie śmiać za moimi plecami. Usiądę z Harrym. Cześć, suki. - Louis wstał z tacą, pozostawiając dwóch przyjaciół gapiących się na niego.
On nie ma do czynienia z tą negatywnością. Widzi, że mają dobre intencje, ale jeśli siedział z nimi, miał całą tę nienawiść do swojego chłopaka, nie chciał z nimi przebywać. Przynajmniej dopóki nie poradzą sobie z faktem, że jest z kędzierzawym chłopakiem, ponieważ on go nie rzuci.
W drodze do stolika Harry'ego poczuł ulgę, że Niall poszedł po przekąski. Ludzie mówili o nim i o Harrym, zerkając na niższego chłopaka, który próbował ich ignorować. Ich opinie nie mają znaczenia, jeśli chcą o nim rozmawiać, to znaczy, że jego życie jest bardziej interesujące niż ich.
Kiedy Louis usiadł, Harry podniósł wzrok, spoglądając w górę, spodziewając się, że pojawi się jakiś natrętny dzieciak, ale jego twarz złagodniała, gdy zobaczył Louisa, mruknął, rozglądając się dookoła.
- Nie sądzę, żebyś tu siedział, kochanie. Ludzie patrzą, powinniśmy poczekać, aż rozejdą się nowe plotki.
- Mówisz słowo plotki słodkim głosem. - powiedział Louis, przesuwając się, aby usiąść obok Harry'ego, zamiast na niego patrzeć i wziął go za rękę. Harry spojrzał na ich splecione palce, a starszy chłopak pocałował Harry'ego za uchem i powiedział. -Nie obchodzi mnie to, co ludzie o nas myślą, umawiamy się i muszą się tym przejmować, to jest ich problem, ponieważ nasz związek nie powinien na nich wpływać.
Harry westchnął, przesuwając dłonią po włosach.
- W porządku, cokolwiek chcesz, Aniele. Ale jeśli ktoś coś mówi, musisz mi powiedzieć. Nie chcę, żeby cię prześladowali. Ja już...
Podniósł rękę Louisa i obejrzał małe siniaki z poczuciem winy w oczach. Louis zmrużył oczy na swoje bicepsy i powiedział surowo.
- Nawet nie czuj się winny, to naprawdę nic wielkiego. Więc zamknij się, przestań się martwić i zjedz swoją cholerną pizzę albo pójdę stąd.
- Cholera, jesteś gorący, kiedy rządzisz. - uśmiechnął się Harry, ale posłuchał i zaczął jeść. Ich dłonie dalej znajdowały się pod stołem na udzie Harry'ego. Jego kciuk pieścił dłoń Louisa, sprawiając, że starszy, ale niższy chłopak się uśmiechał i niestety Niall musiał w końcu wrócić.
Irlandzki chłopak zamarł, kiedy zobaczył Louisa z oczami utkwionymi w zielonookim chłopcu i warknął pod nosem, gdy usiadł naprzeciwko pary. Louis pomachał z zadowoloną miną, sprawiając, że Harry zaczął szydzić, kiedy Niall powiedział z irytacją.
- Oh super, ta suka jest tutaj.
- Och, świetnie, ciota powróciła. Ktoś musi się uspokoić. - parsknął Louis, zadowolony z zirytowanej miny na twarzy blondyna. - Naprawdę nie rozumiem, dlaczego jesteś taki wkurzony na mnie. Nie robię nic oprócz tego, że jestem tu dla Harry'ego, więc jeśli masz zamiar trzymać swoje majtki w grupie, to rób to, co robią dobrzy chłopcy i flirtuj z dziwkami, którzy tylko chcą cię za twój akcent.
Harry otoczył Louisa ramieniem i pchnął Nialla w dół. Najwyższy z ich trójki spojrzał na nich z dezaprobatą.
- Czy wy dwoje możecie się zamknąć? Nie jestem w nastroju, żeby sobie poradzić z tym gównem, więc jeśli oboje macie zamiar być niedojrzałymi dziećmi, to będę jadł sam.
- Sorry. - obaj wymamrotali w tym samym czasie, posyłając sobie sekretne, nienawistne spojrzenia przez stół.
Reszta lunchu była niezręczna, jedyne rozmowy były między Harrym i Niallem albo Harrym i Louisem, pozostali dwaj zachowywali się tak, jakby nie istnieli. I tak, może Niall i Louis wciąż kopali się pod stołem, nie w sposób flirtujący, ale tam, gdzie prawdopodobnie już powstały siniaki.
Pod koniec lunchu zanieśli swoje tace, a Niall po prostu musiał iść z Louisem i Harrym. Chłopak o kręconych włosach trzymał książki Louisa, obejmował go ramieniem i szeptał coś do ucha, co sprawiło, że Louis się rumienił, a Niall z nich szydził. Kiedy to się stało, Louis skrzywił się na niego.
- Jeśli się z nas nabijasz, to po co do diabła idziesz z nami? Nie przestanę być z nim taki czuły tylko dlatego, że jesteś dziwką. Robisz się denerwujący, więc przestań i bądź cicho.
- Louis, daj spokój. - westchnął Harry, ściskając jego ramię. Naprawdę nie chciał ich walki, nie przestanie być przyjacielem Nialla i nie przestanie spotykać się z Louisem, więc potrzebuje ich obu, żeby się dogadać, bo inaczej wszystko pójdzie się jebać. Zadzwonił dzwonek i Harry chciał cmoknąć go w usta, ale westchnął i dał swojemu chłopakowi pocałunek w policzek.
- Idę na zajęcia. Wrócę po szkole z tobą do domu.
Louis uśmiechnął się, wziął książkę i pomachał na pożegnanie Harry'emu. Był zaskoczony, kiedy zobaczył, że Niall wciąż stał i powiedział, zanim odszedł.
- Nie waż się go skrzywdzić, Louis.
Z jakiegoś powodu te słowa naprawdę zabolały Louisa. Kiedy wszedł do klasy i usiadł, nie mógł nic na to poradzić, ale uświadomił sobie, że Harry jest osobą i może zostać zranionym, nie tylko przez niego samego. Oczywiście wiedział o tym, ale stało się to dla niego bardziej świadome i po prostu miał nadzieję, że żadne z nich nie złamie drugiemu serca.
-
Plac zabaw to było takie ich miejsce. Tam chodzili porozmawiać i spędzać wolny czas lub po prostu być razem. Ponieważ niewielu ludzi tam chodzi i jest to dla nich wyjątkowe. Ponieważ zawsze są sami, żartują i huśtają się na huśtawkach i wchodzą na małpie kratki, nie osądzają siebie nawzajem, ponieważ obaj są zbyt wysocy, aby nawet próbować na nich grać.
To tak, jakby Louis wydobywał dziecinną stronę Harry'ego. Uśmiechał się i śmiał. Jest bystry i szczęśliwy, a nie mroczny i onieśmiela ludzi, którzy są w szkole i okolicy. To tylko Harry, który jest głupkowaty i uwielbia rozweselać Louisa.
- Harry, odejdź do diabła ode mnie. Ty żyrafo! - wykrzyknął Louis, potykając się o kołyszący się mostek prowadzący na drugą stronę placu zabaw i wydał z siebie wrzask, kiedy ramiona wyższego chłopaka owinęły się wokół jego talii, przycisnął palce do jego boków, gdzie ma łaskotki. Harry uśmiechnął się, kiedy usłyszał chichot, który opuścił usta jego chłopaka i pocałował go w kark.
- Aw, jesteś taki uroczy, Lou.
- Nie, jestem męski. - odparował, po czym spytał z uniesioną brwią, kiedy Harry przewrócił oczami. - Czy powinienem zdjąć koszulkę i udowodnić to jeszcze raz?
- Dlaczego nie? - zasugerował Harry, a potem podskoczył, kiedy Louis podszedł go uderzyć. - W porządku, przepraszam kochanie, nie będę ponownie pytać.
- Dobrze. - Louis uśmiechnął się, powoli usiadł, ponieważ mostek wił się i wystawił nogi poza nim, więc machał nimi i trzymał się lin. Harry usiadł obok niego, jego uda przycisnęły się do Louisa, a starszy chłopak zarumienił się, kiedy Harry wpatrywał się w niego i zajęczał. - Przestań, to przerażające.
- Przepraszam, po prostu jesteś czymś, kochanie. - westchnął Harry, chcąc by wyszło to jako komplement. Nie jest dobry w słowach, ale próbuje i tylko to się liczy.
Louis najwyraźniej wziął to za komplement i rozpromieniony, pochylił się, aby pocałować Harry'ego, ale chłopak poruszył głową, więc wargi Louisa przylgnęły do jego policzka. Na jego twarzy pojawił się zdziwiony wyraz, zadrwił i znów się odwrócił. Po raz kolejny został odrzucony przed pocałunkiem i zdenerwowało go to. Wciąż był zdezorientowany, teraz są już poza domem, więc dlaczego Harry go nie pocałuje? Umawiają się na randki, a on po prostu chce tego jednego, to nawet nie jest wielka sprawa.
Harry unikał wzroku Louisa, który był wyćwiczony na jego twarzy i spytał zmieszany.
- Czemu mnie nie pocałujesz? Robiliśmy to już wcześniej, a teraz, gdy się spotykamy, jesteś... źle całuję czy coś? Nie rozumiem, proszę, po prostu powiedz mi dlaczego, chcę wiedzieć.
- To skomplikowane. - Louis posłał mu wściekłe spojrzenie, wstał, ale Harry ściągnął go z powrotem na dół, podtrzymując go. - Nie bądź zły, przepraszam, po prostu... ciężko to wyjaśnić i to jest naprawdę głupie.
Niższy chłopak westchnął, lekko zaciskając usta.
- Po prostu spróbuj. Okej, nie będę się z ciebie nabijał, nie jestem takim typem osoby i powinieneś to już wiedzieć.
Harry kiwnął głową, więc Louis usiadł na miejscu i zwrócili się do siebie i wziął jego dłonie w swoje ręce. Wyższy chłopak przełknął nerwowo ślinę, oblizując wyschnięte wargi, zanim wyjaśnił.
- O-okej, więc kiedy mnie pocałowałeś... obiecuję, kocham to, ale wtedy... mam na myśli, teraz jesteśmy razem i ja... martwiłem się, że coś pójdzie nie tak i jedno z nas zostanie zraniony, a ja będę tak przywiązany i jeśli się pocałujemy, będę jeszcze bardziej przywiązany i będzie mi trudniej iść dalej... jeśli zerwiesz. Widzisz, mówiłem ci, to głupie.
- Nie, nie jest. - Louis zaśmiał się bez tchu, dając Harry'emu wyraz niedowierzania. - Mam na myśli, to zabawne tylko dlatego, że jedynym sposobem w jaki zostaniemy zranieni lub zerwiemy, jest to, że jeden z nas będzie na tyle głupi, aby zrobić coś takiego. Wątpię, czy to zrobisz i wiem, że nie, więc wszystko jest w porządku.
- Jest jeszcze coś innego. - przyznał Harry, spoglądając na swoje kolana.
Brwi Louisa zmarszczyły się z zakłopotania.
- Oh, co?
- Byłeś pewnego rodzaju moim pierwszym pocałunkiem.
Zapadła cisza, a Louis potrząsnął głową.
- Mówisz poważnie?
Harry wzruszył nieśmiało ramionami.
- No, technicznie to nie. Pocałowałem dziewczynę, kiedy miałem pięć lat, ale nie liczę tego. Boję się, że pocałuje cię źle, albo może i będziesz się śmiał ze mnie i oh mój pieprzony Boże, nie mogę uwierzyć, że to mówię. Brzmię jak nastolatka.
- Myślę, że to urocze. Byłem twoim pierwszym prawdziwym pocałunkiem. - Louis uśmiechnął się dumnie, przybliżając się, więc ich kolana dotknęły się i zapytał bezczelnie. - Czy mogę być twoim drugim?
Na twarzy Harry'ego pojawił się uśmiech, pochylił się, pozwalając ich ustom spotkać się w powolnym, słodkim pocałunku. Teraz stało się bardziej oczywiste, że nie całował nikogo, biorąc pod uwagę, że jego ruch były trochę niechlujne i pozwolił Louisowi prowadzić, co było zaskakujące. Ale został aresztowany w wieku dwunastu lat, więc nie jest tak, jakby mógł całować kogoś innego, chyba że umawiał się z jakimś więźniem.
Kiedy się rozdzieliły, Harry przygryzł wargę Louisa i odpowiedział na jego wcześniejsze pytanie, mówiąc między pocałunkami.
- I możesz być moim trzecim. - pocałunek. - I czwartym. - pocałunek. - I piątym. - pocałunek. - Oh, możesz być też moim ostatnim, jeśli chcesz.
Louis chętnie skinął głową, zanim zaatakował wargi chłopaka i powiedział.
- Zdecydowanie chcę.
__________
Zapraszam na moje inne tłumaczenia.
Jeśli szanujesz te kilka godzin, które spędziłam nad tłumaczeniem tego rozdziału to proszę zostaw po sobie gwiazdkę ⭐⭐⭐
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top