Rozdział 14
Pocałunek jest bardzo intymnym gestem, tam, gdzie skóra dotyka skóry w najbardziej znaczący sposób. A usta są tak delikatną i błogą częścią niższego. Tak więc, kiedy Harry pochylił się, aby pocałować Louisa, był zszokowany, kiedy spotkał się z powietrzem. Ale wtedy Louis dał mu najbardziej długi i delikatny pocałunek w policzek, przez co Harry nie mógł powstrzymać się od uśmiechu.
I nie stało się to do lat. Tak, uśmiechnął się kilka razy, kiedy Louis czekał z nim w deszczu i kilka razy przed spotkaniem z Niallem, ale ten uśmiech był inny, był wyjątkowy i był to uśmiech stworzony dla Louisa, to jego – tak bardzo cię, kurwa lubię – uśmiech.
Nie ma słów na to, jak bardzo lubi Louisa. Chłopak promieniował tym blaskiem szczęścia. był tak interesujący i inny od wszystkich. Nie obchodziło go to, co ludzie o nim myśleli, był sobą. Harry po prostu go podziwiał, za to, że był Louisem i to był powód, dlaczego się w nim zauroczył.
Jego oczy miały tę iskierkę, mieszczące w sobie jasny blask i odbicie jego duszy. Jego uśmiech powodował, że pojawiały się niewielkie zmarszczki przy jego niebieskich oczach i wargach, takich cienkich, a mimo pełnych; nadających się tylko do całowania, Harry mógłby tak pomyśleć, ale nigdy tego nie powie. Lekki zarost sprawiał, że Louis wyglądał na bardziej dojrzałego niż był naprawdę, a jego skóra była miękka i gładka, opalona.
Był doskonały i pewny siebie.
Nikt nigdy nie sprawił, że Harry poczuł motyle i gęsią skórkę. Jego serce biło od prostego dotyku jego skóry, co tylko dowodziło jego uczuć. Starał się tego nie pokazywać, ale kiedy Louis miał zostać pobity, wściekłość w nim wezbrała i nie dbał o swoje zawieszenie, bo wszystko, na czym mu zależało, to Louis i jego bezpieczeństwo. Louis był jego aniołem i potrzebował ochrony.
Oczywiście Anne nie była zadowolona, kiedy usłyszała, że jej syn został zawieszony za "zaatakowanie" ucznia. Nie powiedziałby, że zaatakował. Bardziej było to pobicie się z Rickiem za położenie ręki na jego Louisie. Tak, Louis jest jego i będzie się go domagać. Ma dość czekania. Louis jest jego i zawsze będzie, od tego momentu.
– Więc zraniłeś chłopaka za to, że prawie uderzył jakiegoś ucznia? – Harry tylko kiwnął głową, ze znudzonym wyrazem twarzy, na co jego matka potrząsnęła głową z frustracji. – Harold, nie możesz po prostu bić ludzi! Mogli nas oskarżyć albo mógłbyś zostać ponownie aresztowany!
Wzruszył ramionami.
– Chroniłem go.
– Czasami chronienie ludzi kończy się źle, Harry. Nie chcę, abyś uderzył kolejnego ucznia lub kogokolwiek, nie mogę cię ponownie stracić!
Wszystko, na czym jej zależało to to, żeby go nie stracić nawet, kiedy nawet nie próbowała go odwiedzić w więzieniu. Mówi, że za nim tęskniła, że go kocha i jest jej przykro z powodu tego, jak wszystko się potoczyło, ale nigdy nie udowodniła swojej miłości do swojego syna, nigdy nie upewniła się, że jest w porządku. Nawet czy żyje. Tak, był fizycznie w poprawczaku i więzieniu, ale emocjonalnie odszedł i nie wrócił, dopóki jego oczy nie spotkały pary kryształowo niebieskich.
Wyglądało to tak, jakby Louis wyjął starego Harry'ego i to przeraziło kędzierzawego chłopaka. Ponieważ bał się wrócić do starego, który był głupkowaty, niezdarny i dziecinny. Musiał pokazać wszystkim, jaki jest twardy, nie wspominając o tym, że ma trochę problemów z gniewem i czasami bał się, jak to będzie jeśli kiedyś on i Louis umówią się. Nie chciałby zranić swojego "chłopaka".
Właśnie dlatego chce chronić Louisa, aby upewnić się, że wie, że Harry go nie skrzywdzi. Nawet jeśli Harry boi się uszkodzić niższego chłopaka, postara się jak najlepiej, aby nigdy do tego nie dopuścić, ponieważ, kiedy coś boli Louisa, fizycznie lub psychicznie, to jego też boli. I zrobi wszystko, co w jego mocy, by upewnić się, że nigdy nie złapie Louisa w krzywdzący sposób.
–
Harry siedział na ganku Louisa, czekając, aż wróci ze szkoły. Upewnił się, że taty Louisa nie ma w domu i czekał prawie godzinę, ponieważ zapomniał, że Louis musiał zostać na lekcji fortepianu. Zmarszczył brwi, kiedy zobaczył, jak Louis odprowadza do domu Cassidy. Serce mu się łamało na widok całującej się pary.
Nie.
Tak nie będzie.
Louis jest jego.
W gardle pojawiła mu się gula, kiedy zauważył uśmiech na twarzy Louisa, nie wiedząc, że to tylko sztuczka. Kiedy dziewczyna weszła do domu, Harry przemyślał wszystko, co chciał powiedzieć lub zrobić, gdy zobaczył Louisa, ponieważ bardzo go zabolało, a teraz po prostu chciał wrócić do domu. Wstał aby odejść, schodząc po trawniku i wpadł na Louisa. Niższy chłopak spojrzał na Harry'ego z uśmiechem, ale opadł, kiedy zobaczył zimny wyraz twarzy Harry'ego. Louis zmarszczył brwi.
– Harry, coś nie tak kochanie?
– Nie nazywaj mnie ''kochanie''. – warknął Harry, przepychając się obok zdezorientowanego chłopaka. Louis złapał go za ramię, odciągając i dając Harry'emu łagodny wyraz twarzy, co miało go uspokoić i po prostu chciał porozmawiać. Harry wziął głęboki oddech i zapytał z frustracją. – Czy ty w ogóle mnie lubisz, Louis? I nie mam na myśli jako przyjaciela.
Na twarzy Louisa pojawił się wyraz niedowierzania i zauważył, że Harry jest poważny. Nagle ten wysoki i twardy chłopak zmienił się w przestraszonego i niepewnego małego chłopca. Jego oczy były szeroko otwarte i pełne zmartwień, jakby Louis nie miał uczuć do niego, na co Louis westchnął, biorąc Harry'ego za rękę i przyciągnął go do siebie. Stanął lekko na czubkach palców, złożył pocałunek na nosie Harry'ego i na jego twarzy pojawił się nieśmiały uśmiech. Jego Louis uśmiechał się. Pociągał go widok słodkiego uśmiechu Louisa.
– Lubię cię. – Louis pociągnął za nos Harry'ego, sprawiając, że jego uśmiech wzrósł. Potem dodał żartobliwie. – Więcej niż przyjaciela, idioto.
Jednak Harry odsunął się i przygryzł dolną wargę.
– Ale pocałowałeś Cassidy.
– Harry, to skomplikowane. Lubię cię, ale ona mnie też lubi. Nie martw się, rzucę ją. – zapewnił, ściskając dłoń Harry'ego, a następnie zapytał. – Dlaczego byłeś u mnie pod domem? Nie mam nic przeciwko, ale założyłem, że jest coś, co musisz mi powiedzieć.
Harry przytaknął ochoczo, a potem odchrząknął, kiedy uświadomił sobie, że musi wyglądać dziwacznie.
– Tak, um... masz coś przeciwko, jeśli wejdziemy do środka? To niespodzianka, tylko nie śmiej się ze mnie, kiedy powiem ci, co to jest.
Obaj weszli do środka, a Louis był zszokowany, kiedy zobaczył Harry'ego, zmierzającego w stronę fortepianu. Odetchnął z ulgą, widząc, że jest sam na sam z Harry'm, nie chcąc, by jego ojciec wszedł lub był tutaj, ponieważ on nienawidzi rzekomego mordercy. Zwłaszcza, że jest policjantem.
Podszedł do miejsca, w którym siedział Harry, a ich ciała były przyciśnięte do siebie ze względu na małą ławkę. Harry wyciągnął złożony papier z kieszeni, otwierając go i nieśmiało podał Louisowi. Chłopiec wziął go, widząc, że są to notatki muzyczne, a potem zrozumiał, czego Harry chciał.
Przejrzał je dokładnie, a Harry powiedział mu szczerze:
– Byłem naprawdę... zdenerwowany, kiedy zobaczyłem cię z Cassidy i napisałem tę piosenkę. Wiem, że to głupie i kiepskie, ale chciałbym tak jakby, zaśpiewać ją dla ciebie? Nie jestem najlepszym piosenkarzem i pewnie nie chcesz tego słyszeć, ale nawet nie wiem, możemy po prostu...
Louis zignorował go i zaczął grać na klawiszach, uciszając Harry'ego. Chłopak uśmiechnął się, kiwając głową na Louisa, a on zaśpiewał cicho kilka „ooh", głosem głębokim i szorstkim, ale także w jakiś sposób gładkim. Louis podziwiał, jak Harry wyglądał na skoncentrowanego, jakby chciał mu to idealnie zaśpiewać.
– Nigdy nie pytam cię, gdzie byłeś. I nie czuję potrzeby, żeby wiedzieć z kim jesteś. Nie mogę nawet normalnie myśleć, ale mogę powiedzieć, że właśnie z nią byłeś. I ciągle będę twoim głupcem. Jestem głupcem dla ciebie. – Harry zatrzymał się, zerkając na Louisa z uśmiechem, na co niższy chłopak tylko spojrzał w dół z rumieńcem, próbując poprawnie zagrać z notatek, ponieważ nie zna dość dobrze nut.
Harry zaśpiewał "Just a little bit of your heart" jako refren i to było jak oglądanie filmu w kółko, który kochasz i nigdy się nim nie znudzisz. Widząc, jak Harry śpiewa mu, sprawiało to że jego żołądek robił fikołki i nie mógł powstrzymać uśmiechu.
Kiedy refren zakończył się, Harry śpiewał następny wers z lekkim złamaniem w głosie:
– Nigdy ci nie mówię, jak naprawdę się czuję. Bo nie potrafię znaleźć słów żeby, powiedzieć co mam na myśli. Nic nigdy nie jest proste, to właśnie mówią. Wiem, że nie jestem twoim jedynym, ale ciągle będę twoim głupcem. Jestem głupcem dla ciebie.
Nawet nie zadali sobie trudu, aby piosenkę dokończyć, ponieważ byli zbyt zajęci gapieniem się na siebie, a Louis nie miał słów, jak bardzo czuł się w stosunku do Harry'ego i Harry pochylił się jak wcześniej, ale Louis smutno pokręcił głową, sprawiając, że uśmiech Harry'ego zniknął, a on jest taki bardzo zmęczony już sprzecznymi sygnałami.
– Nie będę oszukiwał, Harry. – przyznał, zatrzymał się i wsunął swoje palce w Harry'ego. Ścisnął uspokajająco jego dłoń. – Bardzo cię lubię, ale pozwól mi zerwać z Cassidy, zanim cokolwiek zrobimy. Już nienawidzę siebie za bycie z nią, kiedy nigdy jej nie lubiłem.
Zazdrość wypełniła Harry'ego, ale niechętnie skinął głową.
– Rozumiem, przepraszam.
– Nie masz żadnego powodu, by przepraszać. – Louis uśmiechnął się, przybliżył się do ucha Harry'ego i uśmiechnął się, widząc, że jest spięty. Bo tak, do diabła, znalazł jego słodkie miejsce i dobrze o tym wiedzieć. Potem szepnął mu do ucha. – Piosenka była piękna, kochanie, a niedługo będziesz moim jedynym.
– Naprawdę jesteś aniołem. – Harry odpowiedział słodko i siedzieli tam przez chwilę, nie mówiąc wiele i po prostu cieszyli się chwilą, którą mieli.
–
Niestety, życie to nie zawsze słońce i tęcze. Harry poszedł do domu, do przygnębionej mamy i do ciemnego pokoju. Oczywiście, to był jego wybór, żeby go ściemnić, położył się w swoim łóżku, uśmiechając się jak idiota, a on za często się nie uśmiechał. To szczerze bolało jego policzki od tego uśmiechu przez cały dzień. Może również obwiniać Louisa za spowodowanie tego.
W tej chwili jednak nie wiedział, jak się ma czuć, ponieważ Louis powiedział, że zamierza rzucić Cassidy i ,że Harry będzie niedługo jego jedynym. Uznał to za znaczące, że będzie z nim, i miał nadzieję, że nie będzie z nim z litości. Nienawidzi litości, to po prostu bycie dla kogoś miłym i życzenie, by jego życie było lepsze. To była bzdura.
– Harry, Niall tutaj jest. – jego mama zawołała, tonem monotonnym jak robot.
Bez odpowiedzi Harry wstał i otworzył drzwi od pokoju, po czym opadł na łóżko. Nie trzeba było długo czekać, aż Niall wszedł. Sympatyczny uśmiech pojawił się na jego twarzy, ponieważ od wieczoru z rodzicami Niall czuł się źle z powodu tego, co mówili, i zawsze starał się poradzić sobie z chłopakiem. Miał wyrzuty sumienia, bo to sprawiło, że Harry wydawał się jak jakaś bestia na polowaniu czy coś, a on nie jest taki zły.
Niall zamknął za sobą drzwi, usiadł na rogu łóżka i zapytał wprost:
– Dlaczego jesteś zawieszony? Słyszałem, jak niektórzy ludzie mówili o tym, że uderzyłeś Ricka?
– Suka nazwała Lou pedałem i próbował go uderzyć, oczywiście pokonałem tego skurwiela. – Harry splunął, przypominając sobie wyraz twarzy Louis, który jakby był gotowy na uderzenie i nienawidził tego, że Louis był przygotowany. Nikt nie powinien spodziewać się takiego uderzenia, a Harry tego nienawidzi.
Coś błysnęło w oczach Nialla i go wyśmiał.
– Żartujesz sobie ze mnie? Harry, nie możesz darzyć uczuciem Louisa, nie znasz go ani tego, jaki on jest. Z tego, co wiesz, może knuć coś na ciebie. Może cię skrzywdzić, Harry i możesz zostać ponownie aresztowany, skończy się to okropnie i coś sobie zrobisz.
– Czy możesz przestać traktować mnie jak dziecko? – Harry zadrwił, wstając i pociągnął włosy z frustracji. Niall skrzywił się, słysząc jego donośny głos. – Nie jestem pierdolonym dzieckiem, mam 17 lat i wszyscy traktują mnie tak, jakbym był kruchy i delikatny! A co jeśli Louis mnie lubi? Wiem, że tak, ale nawet jeśli nie to ja wygrałem. Nie jestem taki zły, jak wszyscy mówią, nikt nie zna tej pieprzonej historii!
– Wiedziałbym, gdybyś mi zaufał i powiedział co się stało! – wykrzyknął Niall, wariował już przez to czekanie, aby dowiedzieć się, kto zabił, bo po prostu nie wiedział i musiał wiedzieć. Robiło się za dużo sekretów. Jest tuż obok i chce go złapać, ale praktycznie jakby był w posiadaniu jakiejś siły.
– Nie mogę. – upierał się Harry, próbując go zrozumieć. Zacisnął oczy, opierając się o ścianę z irytacją i czuł się tak, jakby wrzeszczało na niego milion głosów, ale to był tylko Niall.
Niall błagał, nie rozumiejąc.
– Zaufaj mi, Harry po prostu mi zaufaj. Nie powiem nikomu, jestem twoim przyjacielem. Nie może być tak źle, jeśli go zabiłeś, to musi być...
– Powiedziałem, że nie mogę, zamknij się Niall! – krzyknął Harry, a Niall wzdrygnął się, widząc, jak Harry uderza pięścią w ścianę. Jego kostki były obdarte, cienka ściana została wgnieciona, a oddech uszedł z Harry'ego, oblizał swoje usta i skrzywił się, cofając rękę. Wyczyścił rękę z resztek ściany, krzywiąc się z bólu palców.
Przez minutę panowała cisza, nic nie mówili i nie było dla niego zaskoczeniem, kiedy jego mama nie przyszła sprawdzić i upewnić się, że wszystko w porządku. Niall podszedł powoli, z wahaniem biorąc Harry'ego za rękę i otrzepał resztę tynku, zobaczył, że kostki są czerwone i zadrapane, wyglądały na bardzo zranione.
– Przepraszam. – jęknął Harry, z poczuciem winy na twarzy. – Tak, bardzo przepraszam.
Niall tylko pokręcił głową, posyłając swojemu przyjacielowi smutny uśmiech.
– Shh jest dobrze, Harry. Wszystko jest w porządku.
– Ja... tak cholernie mi przykro, nie chciałem... po prostu... – Harry mocno zacisnął oczy, starając się zatrzymać w sobie wszystkie swoje emocje, ale czasami to nie działa, a on tego nienawidzi, naprawdę.
Niall tylko przytulił go, pozwalając Harry'emu przytulić go mocno. Ciągle szeptał, jak to jest w porządku, rozumiał, że jest po prostu wściekły i że wszystko będzie dobrze. W ścianie była dziura i siniaki na kostkach Harry'ego, ale był też jego przyjaciel, który dbał o niego, a inny lubił go bardziej jak przyjaciela, więc będzie z nim dobrze.
__________
Zapraszam na tłumaczenie PLAYBOY
Jeśli szanujesz te kilka godzin, które spędziłam nad tłumaczeniem tego rozdziału to proszę zostaw po sobie gwiazdkę ⭐⭐⭐
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top