Rozdział 21

To było na lekcji angielskiego, kiedy Louis zauważył, że Harry'ego nie było w szkole. Do tego czasu nie miał żadnych zajęć ze swoim chłopakiem i zwykle widywał go w na korytarzu, ale nie widział go i założył, że wybrał inną drogę lub się spóźni.

Oczywiście, Louis czasami jest trochę naiwny i lubi myśleć, czego pragnie. I nie chciał wierzyć, że Harry opuścił szkołę lub opuścił lekcję. Nie jest typem osoby, która to robi, nawet jeśli nienawidzi szkoły i życzy sobie, aby nie było to konieczne.

Louis czekał na końcu sali, nerwowo stukając palcami w dłoń i patrzył na drzwi, mając nadzieję, że Harry wejdzie z jego długimi włosami i nogami. Niestety się nie pokazał, zastanawiał się, kiedy ostatni raz odrobił lekcje, które mu nauczycielka zadała.

Zmarszczył brwi. Rano Harry czuł się dobrze, pamiętał wyraźnie, że wyższy chłopak się uśmiechał i leniwie całowali się na tylnym siedzeniu samochodu. Może po prostu chciał ominąć angielski, a nie wszystkie lekcje. Kto wie, może Harry po prostu nienawidził tej jednej lekcji i tyle.

Mając to na uwadze, Louis pracował nad kwestią delikatnego pytania, przez co lekcja przeleciała spokojnie. Za każdym razem, gdy był na korytarzu, mimochodem rozglądał się i marszczył brwi, ilekroć Harry się nie pojawiał. Westchnął smutno, poszedł do następnej klasy i kontynuował swój dzień.

Wkrótce nadszedł lunch i Louis był tym bardziej zaniepokojony, że nie widział ani Harry'ego, ani Nialla. Ale to też oznaczało, że mogli sobie darować lekcje i z Harrym było w porządku. Westchnął, decydując się wysłać szybką wiadomość do Harry'ego.

Do Harry:
Hej kochanie, nie ma cię na lunchu, wszystko w porządku?

Potem poszedł po swoje jedzenie. W kolejce cierpliwie czekał, ponieważ była krótka, ale potem usłyszał znajomy głos.

- Czy nadal jesteś na mnie zły?

Odwrócił się, widząc za sobą Cassidy ze smutnym wyrazem twarzy, więc kiwnął głową.

- Duh, praktycznie powiedziałaś, że mój chłopak jest psychiczny i mnie zabije, dlaczego nie miałbym być wściekły? Wiem, że chcesz mnie ostrzec, ale znam go lepiej niż ktokolwiek, a on nie skrzywdziłby muchy.

- Jasne, dlatego dziś rano bez powodu nie popchnął przypadkowego faceta, a teraz on ma skręcony nadgarstek, ponieważ się na niego rzucił, czy coś w tym rodzaju. - odparowała, krzyżując bezczelnie ramiona, unosząc brew.

Brwi Louisa zmarszczyły się w zmieszaniu.

- Co? Harry by tego nie zrobił, jeśli kogoś skrzywdzi, zawsze znajdzie się powód do tego.

- Nie wiem, nie było mnie tam, ale wszyscy mówią o tym i najwidoczniej uciekł ze szkoły... Widzisz, ktoś, kto nie jest szalony, pozostałby w obliczu konsekwencji, po prostu nie chcę, żebyś dostał. Zerwałeś, ale troszczę się o ciebie. - powiedziała Cassidy, starając się pokazać, że chce tylko jego bezpieczeństwa.

Jednak Louis potrząsnął głową i po prostu złapał swój lunch, zanim odszedł do stolika bez żadnego słowa. W jego głowie było tyle zamieszania, ponieważ widział, jak Harry skrzywdził kogoś, gdy go bronił, ale wtedy, Rick był dupkiem i to on zaczął. Westchnął, podchodząc do stołu, gdzie siedział tylko Liam. Zmarszczył brwi i usiadł, pytając z zaciekawieniem.

- Gdzie jest Zayn?

- Myślę, że spędza czas z tym dzieciakiem, Niallem, który przyjaźni się z twoim chłopakiem. - odpowiedział Liam, nieco się krzywiąc. Louis poczuł potrzebę uderzenia go, ale powstrzymał się od tego. Działa mu na nerwy, wszyscy zachowujący się tak, jakby Harry popełnili zbrodnię. Okej, podobno coś zrobił, ale ludzie są przesadzeni, ponieważ nie znają tej historii, podobnie jak Louis. Po prostu chce, żeby wszyscy zaakceptowali jego chłopaka i przestali wyciągać wnioski.

Ponieważ Zayn jest z Niallem, oznacza to, że Harry jest ukryty w szkole, albo w domu. Raczej to ostatnie, biorąc pod uwagę, że nie widział go przez cały dzień. Miał nadzieję, że pogłoski o tym, że skrzywdził kogoś, nie są prawdziwe, bo to go martwi. Nie dlatego, że boi się zranienia, ale dlatego, że wszyscy będą wierzyć, że Harry jest teraz jeszcze bardziej psychiczny i będzie go trudniej bronić.

Obiad był nieco niezręczny, Liam i Louis podawali sobie nawzajem zimne spojrzenia, ponieważ jego przyjaciel nie był zainteresowany chłopakiem. Nie próbuje odizolować się od wszystkich, ale może również zobaczyć, jak Liam ma zły dzień ze względu na zwężone oczy, napiętą sylwetkę i zaciśniętą szczękę. To znak gniewu lub frustracji.

Kiedy zadzwonił dzwonek, Louis niechętnie wyszedł i poszedł na następną lekcje, nie wiedząc, gdzie i co robi Harry. Zastanawiał się, co się stało, że musiał skrzywdzić inną osobę, może nie zamierzał skręcić mu nadgarstka, również mógł to być wypadek.

Tak czy inaczej, będzie musiał poczekać, aby się dowiedzieć, ponieważ nie mógł ryzykować opuszczenia szkoły. Jego tata dowie się i stanie się jeszcze bardziej wściekły, prawdopodobnie obwiniając Harry'ego, chociaż to nie byłaby jego wina. Więc usiadł w swojej ławce, niecierpliwie czekając, aż ten dzień się skończy.

-

Pod koniec dnia Louis z zapałem chwycił torbę ze swojej szafki i podbiegł do miejsca, gdzie był Niall. Wiedział, że od tamtych czasów jest non stop z Harrym i nonszalancko sprawdzał go, zanim byli razem. Nie był przerażający, tylko gapił się na pięknego wyższego chłopaka.

Był szczęśliwy widząc, że Niall wciąż jest przy swojej szafce, ale zobaczył też, jak Zayn kiwnął głową z małym rumieńcem, gdy Niall ochoczo coś powiedział. Obaj stali bardzo blisko siebie, śmiejąc się cicho, Zayn uśmiechnął się nieśmiało, i lekko pomachał, potem odszedł z głową opuszczoną w dół i rękami włożonymi do kieszeni. Pomyślał, że trochę flirtują, biorąc pod uwagę spojrzenie w ich oczach i niezręcznie urocze na siebie reakcje.

Wzruszył ramionami, podchodząc do Nialla i stukając go w ramię. Blondyn odwrócił się, przewracając oczami, widząc, kto to, i westchnął.

- Czego chcesz?

- Widziałeś dzisiaj Harry'ego? Myślę, że opuścił dzisiaj lekcje. - powiedział Louis, ignorując zirytowaną postawę Nialla.

Niall zmarszczył brwi, kręcąc głową w zamyśleniu.

- Właściwie nie, miałem zamiar iść do jego domu po szkole i zobaczyć, co się dzieje. Nie odpowiedział, kiedy wysłałem mu wiadomość, uznałem, że zrobił sobie drzemkę. Ma zwyczaj je robić, kiedy jest sam.

- Hej, nie masz nic przeciwko, gdybym to ja poszedł do niego? Mogę poprosić go, żeby do ciebie napisał. - błagał Louis, chcąc sprawdzić co u Harry'ego.

Kiedy Niall się skrzywił, Louis się nieco nadąsał, ale blondyn nie narzekał, a następnie zamknął szafkę.

- Cokolwiek. W porządku, tylko upewnij się, że wyśle mi SMS-a i powie mi, co się dzieje. Muszę iść. Upewnij się, że wszystko z nim w porządku.

Louis kiwnął głową, machając na pożegnanie i wyszedł ze szkoły. Był zaskoczony, że Niall tak szybko się poddał, ale wiedział, że po prostu szukał swojego przyjaciela, ale najprawdopodobniej wiedział, że Harry będzie chciał zobaczyć się z Louisem. Ilekroć Niall przychodził, kłócili się jak bracia.

W drodze do Harry'ego zauważył, że jest trochę mżawka, na szczęście pogoda nieco się rozjaśniła. Dostrzegł faceta idącego z owiniętym nadgarstkiem i ludzi, którzy go otaczali. To był prawdopodobnie ten chłopak, którego popchnął Harry, musiał porozmawiać z nim o tym, kiedy do niego dotrze.

Kiedy dotarł do domu Harry'ego, zastukał niecierpliwie w drzwi i lekko postukał stopą. Nie minęło wiele czasu, zanim drzwi się otworzyły, odsłaniając Anne, ubraną w chropowatą szatę, rozczochrane włosy w końskim ogonie i oczy zaszklone od alkoholu, który mógł wyczuć z jej oddechu.

Próbował ukryć grymas i zapytał.

- Czy Harry jest w domu?

- Erm... Harry... Harry. - brwi jej się zmarszczyły, jakby myślała i niezdarnie strzeliła palcami. -Tak, tak, on jest w swoim pokoju. Jesteś Niall? Wyglądasz trochę inaczej...

Louis potrząsnął głową, wchodząc i zamykając drzwi.

- Jestem Louis, uh dzięki.

Mama Harry'ego kiwnęła głową, wpatrując się w jego twarz i poszła do kuchni mamrotając kilkakrotnie imię niebieskookiego chłopca, by je zapamiętać. Przyglądał się jej trochę, zastanawiając się, dlaczego pije. Zwykle ludzie robią to, aby coś zapomnieć, albo dlatego, że czują się tak, jakby nie mieli nic lepszego do czynienia ze swoim życiem.

Lub, ponieważ czują się winni.

Odsunął te myśli na później, teraz musi skupić się na swoim chłopaku. Więc poszedł do pokoju Harry'ego i zapukał. Jednak nie było odpowiedzi, zawahał się, przed otwarciem drzwi, ponieważ Harry nienawidzi, gdy ludzie wchodzą do jego pokoju.

Wzruszając ramionami, zrobił tak czy inaczej i zobaczył wyższego chłopca zwiniętego w kłębek na łóżku, śpiącego z twarzą wtopioną w poduszkę i cicho chrapiącą. Na twarzy Louisa pojawił się sympatyczny uśmiech, zamknął drzwi, zdjął plecak z książkami, położył go na podłodze i ściągnął buty, po czym podszedł do śpiącego chłopaka.

W milczeniu wczołgał się na łóżko za wyższym chłopakiem, który mruknął i odwrócił się na plecy z lekko zaspaną twarzą i niechlujnymi lokami. Louis zachichotał cicho, zerkając na jego ramię i zastanawiając się, skąd ma tatuaże, kiedy przez większość życia przebywał w więzieniu. Wątpi, że zrobił je w wieku jedenastu lat. Była to kolejna zagadka do rozwiązania lub po prostu pytanie, które należy później zadać.

- Nigdy nie wiedziałem, że mój chłopak jest przerażający i obserwuje, jak ludzie śpią.*

Louis wzruszył ramionami, mówiąc.

- To się rymuje.

- Poezja jest moim ukrytym talentem, tak sądzę. - odpowiedział sennie Harry, robiąc leniwy uśmieszek. Odwrócił się, twarzą do Louisa i spojrzał na niego z przymkniętymi oczami. Wymsknęło mu się ziewnięcie i zakrył usta, potem ukrył twarz w poduszce, sprawiając, że Louis uśmiechał się, ponieważ lubi śpiącego Harry'ego. Śpiący Harry jest słodki, przypomina trochę kociaka i nie widzi tego za często.

Był zaskoczony, że Harry nie był na niego zły za skradanie się w jego pokoju, ale postanowił nie myśleć o tym i po prostu zaakceptować to z otwartymi ramionami. Louis wyśledził tatuaż statku na prawym ramieniu, zadowolony, że Harry leżał teraz na brzuchu i może zobaczyć go bez walki.

- Jesteś dzisiaj naprawdę drażliwy. - powiedział Harry nieco stłumionym głosem.

- A ty opuściłeś szkołę. - przerwał mu Louis, zatrzymując go i sięgnął po dłoń Harry'ego, splatając razem ich palce.

Westchnął i zapadła cisza. Oczywiście Harry nie chciał o tym rozmawiać, tak myślał. Louis postanowił po prostu położyć się i cieszyć się małą chwilą między nimi, ale gdy poczuł się komfortowo, wsadził ręce pod poduszkę i coś poczuł. Zmarszczył brwi, gdy wyciągał stare zdjęcie, które przedstawiało Harry'ego i mężczyznę, który był prawdopodobnie jego tatą.

Louis wpatrywał się w zdjęcie, zauważając, że znajduje się przed szkołą podstawową, a mały Harry leżał na ramionach ojca, szczerząc zęby z plecakiem z pełnym książek. To musiał być jego pierwszy dzień. Zmieszanie wypełniło Louisa, nie rozumiał, dlaczego Harry miałby zachować zdjęcie człowieka, którego najwyraźniej zabił.

Nagle Harry podniósł wzrok, nie rozumiejąc nagłej ciszy, a jego oczy pociemniały, gdy zobaczył zdjęcie w rękach Louisa. Niebieskooki zapytał cicho.

- Czy to twój tato?

- Nie dotykaj tego, do cholery! - Harry wyrwał zdjęcie, usiadł i skrzywił się na mniejszego chłopaka. Louis chciał coś powiedzieć, ale Harry powiedział pierwszy. - To nie ma znaczenia, to moje i nie miałeś prawa na to patrzeć.

Louis zmarszczył brwi, widząc zbolały wyraz twarzy wyższego chłopaka, kiedy patrzył na zdjęcie. Z wahaniem położył dłoń na jego udzie, mówiąc cicho.

- Kochanie, wiem, że coś jest nie tak. Proszę, powiedz mi, to on, czyż nie? - Harry powoli pokiwał głową, więc zapytał. -Dlaczego to masz?

Nastąpiła cisza i Harry powoli się rozluźnił, opierając się o wezgłowie łóżka i mruknął.

- Bo chcę go pamiętać.

- Czy zabiłeś go? - to było bezczelne, ale Louis taki po prostu już jest. To ten typ osoby, który nie owija w bawełnę. Harry nie odpowiedział, nie podniósł głowy i przysięga, że zobaczył, jak wytarł łzę. Louis wyciągnął rękę, przytulając twarz chłopaka jedną ręką i delikatnie musnął kciuk jego miękkim policzkiem. - Jeśli mamy być razem, muszę to wiedzieć.

Nigdy nie rzuciłby Harry'ego przez coś tak małego. Morderstwo nie wpłynęłoby na jego uczucia względem Harry'ego. On może z tym żyć, o ile istnieje jakiś powód. Harry po prostu włożył zdjęcie pod poduszkę i złożył Louisowi mały, delikatny pocałunek na czole, a jego słowa wydobyły się w małym, ale znaczącym bełkocie.

- Wszystko, co musisz wiedzieć, to to, że chronię ludzi, których kocham.

__________
* Harry powiedział: „I never knew my boyfriend was a creep who watched people sleep." I to zdanie się rymuje, ale tłumacząc na polski już nie koniecznie.

Zapraszam na moje inne tłumaczenia.

Jeśli szanujesz te kilka godzin, które spędziłam nad tłumaczeniem tego rozdziału to proszę zostaw po sobie gwiazdkę ⭐⭐⭐

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top