Rozdział 11

„Zachowywałeś się tak, jakby to nie miało znaczenia, i zacząłem wierzyć, że chociaż raz kogoś to nie obchodzi. Ale pozwoliłeś mi się w tobie zauroczyć, a potem zobaczyłem, jak całujesz jakąś laskę na korytarzu?"

Te słowa w kółko chodziły po głowie Louisa. Twarz Harry'ego przemknęła przez jego umysł i zmarszczył brwi, kiedy jeszcze raz sobie to wszystko przypomniał. Wyglądał na zranionego i pełnego bólu, tyle emocji - więcej, niż Louis sądził, że jest możliwe do pokazania.

Ponieważ, Harry to Harry. Ledwo wykazywał oznaki uczuć, nie licząc momentu, kiedy zarumienił się na korytarzu i wow, teraz wszystko miało sens. Jak Harry próbował odepchnąć Louisa, jak gdyby bał się, że zakocha się w chłopaku, a poczucie winy narastało.

Louis nie chciał zranić uczuć Harry'ego, chciał tylko dać Cassidy szansę. Nie była złym człowiekiem i nie sądził, że Harry go lubi. Do diabła, nie spodziewał się powrotu tych samych uczuć, a teraz wszystko jest w rozsypce.

Dezorientacja była dusząca. To nie tak, że może z Harry'm umawiać się na randki, szczególnie biorąc pod uwagę, że jest z kimś innym. Ale nie byłoby to w porządku, zostać z Cassidy, jeśli lubił inną osobę. Jednak nie chciał jej rzucić, przynajmniej jeszcze nie. Dopóki nie zdoła wszystkiego zrozumieć i porozmawiać z Harrym o tym, ponieważ to także go dotyczy.

Po przebraniu się w dżinsy i koszulkę, wraz z dżinsową kurtką lekko przeczesał długie włosy i zszedł na dół. Zobaczył, że jego ojciec pojechał już do pracy. Kiedy skończył jeść zielone jabłko, tak konkretnie, wyszedł do szkoły.

To było smutne, że Harry nie chodził tak jak on przez większość czasu, albo jechał z przyjacielem, albo w ogóle nie było go w szkole. Louis miał nadzieję, że to ta pierwsza opcja, ponieważ muszą poważnie porozmawiać o swoich uczuciach, zanim coś pójdzie nie tak.

Przemyślał to, jakie są jego uczucia w stosunku do tego tajemniczego chłopaka i tak, naprawdę go lubi. Oczywiście niewiele wie o chłopcu, ale wie również wystarczająco dużo, by być pewnym swoich uczuć. Poznał Harry'ego pięknego, zagubionego i źle rozumianego. Pomyślał, że jego brak humoru był zabawny, a jego potrzeba trzymania w sobie swoich emocji jest bolesna.

On naprawdę chce go poznać.

Prawdziwego Harry'ego, nie jego maskę.
Chce wiedzieć o nim wszystko. Od jego ulubionego filmu po sekretne hobby, o którym nikt nie wie. Chce wiedzieć, dlaczego Harry ukrywa swoje prawdziwe ja i to, co robi, kiedy jest sam w domu, bez względu na to, czy chodzi nago, czy tańczy jak idiota. Ponieważ są to drobne szczegóły, które sprawiają, że osoba zakochuje się w danej osobie.

I oczywiście, kiedy Louis dostał się do szkoły, znalazł puste miejsce w pobliżu szafki Harry'ego i zmarszczył brwi, ponieważ miał nadzieję i modlił się, żeby chłopak tam był. Nie, Harry nie był nigdzie indziej, bo widzi szafkę Nialla i to jedyne inne miejsce, w którym Harry mógłby być.

Widząc jak korytarz wypełniała się uczniami, szybko poszedł do szafki blondyna, na co Niall spojrzał na jego osobę, zmieniając wyraz twarzy w grymas i zamyknął swoją szafkę.

- Tak, Louis?

- Cześć, przepraszam, że cię nachodzę. Kurde, ale miałem nadzieję, że wiesz, gdzie jest Harry i dlaczego jest nieobecny? Pomyślałem, że wiesz, skoro jest twoim przyjacielem. - Louis rozejrzał się w nadziei, że zobaczy kędzierzawego chłopaka, ale oczywiście nie zobaczył go.

Niall wyśmiał go, krzyżując ramiona.

- Och, więc teraz naprawdę cię to obchodzi? Nie sądzę, że powinieneś z nim więcej rozmawiać. Poważnie mnie wkurzasz, traktując go jak gówno. Jak mogłeś udawać, że go lubisz, kiedy spotykałeś się z jakąś dziewczyną?

- Byłem miły, nie chciałem dawać mu nadziei i krzywdzić go. - powiedział gorączkowo Louis, zauważając, że Niall odwraca się, by odejść, a on złapał go za ramię, odwracając go. – Zależy mi na nim, przysięgam, że tak jest i nigdy świadomie nie zrobię niczego, aby go zdenerwować.

Na twarzy irlandzkiego chłopca pojawił się wyraz złości, a jego słodki wygląd zmienił się w wściekły.

- Nawet nie kłam w ten sposób, ma dość bzdur w swoim życiu i papranie jego uczuć jest słabe. On cię lubi, o wiele więcej niż myślisz i nie chcę, żeby cierpiał, bo nie czujesz tego samego.

Sposób, w jaki Niall to powiedział, wkurzyło Louisa. Wydawało mu się, że Louis jest jakimś graczem lub palantem, który gra na ludzkich uczuciach, ale on tego nie robi. Nigdy by tego nie zrobił, dlatego zadrwił z niego.

- Lubię Harry'ego. Czuję do niego to samo i możesz myśleć, że mu pomagasz, odpychając mnie, ale jesteś w błędzie i nie obchodzi mnie co mówisz, zamierzam z nim porozmawiać o tym. Nie ma to nic wspólnego z tobą, więc odsuń się.

- Lepiej trzymaj się od niego z daleka, Louis! - odpowiedział Niall, ale Louis zignorował to i ruszył przed siebie korytarzem.

Nie wpłynęło to jakoś specjalnie na Louisa, że Niall był wściekły, ponieważ na jego miejscu on też by był. To tylko dowodzi, że Harry ma kogoś, kto się o niego troszczy i jeśli oznaczałoby to uszczęśliwienie Harry'ego, może odejść i zrobić to, co mu powiedział Niall, ale tylko ten jeden raz. Louis robi to, co uważa za słuszne, nie będzie słuchał innych, jeśli jest pewien, czego chce i co wie.

A wie, że bardzo lubi Harry'ego.

Zostanie jednak na jakiś czas z dala, żeby go uszczęśliwić.

-

Później, tego samego dnia, zbliżał się koniec zajęć i Louis był na ostatniej lekcji z Liamem. Była to lekcja muzyki, a Louis grał tylko na fortepianie. Próbował grać na gitarze, a nawet na perkusji, ale żaden z tych instrumentów nie pasował do niego dobrze, jego palce idealnie pracowały nad klawiszami i przesuwały się po całej powierzchni.

Liam jest świetnym piosenkarzem, więc jest w chórze, a Louis uśmiechał się, kiedy chłopak śpiewał, ponieważ jego głos jest doskonały i piękny. To nie tak, że zakochał się w Liamie, ale chciał słuchać jego głosu przez cały dzień i każdego dnia, jeśli mógł.

- Jesteś naprawdę dobry jak na początkującego. - muskularny chłopak skomplementował siedzącego obok swojego niższego przyjaciela i patrzył, jak koncentrował się na graniu na instrumencie. - Pomyślałem, że będziesz śpiewającym typem człowieka, ale fortepian też ci pasuje.

- Mam okropny głos. – Louis przyznał z zakłopotaniem, wzruszając ramionami. Na twarzy Liama ​​pojawił się wyraz niedowierzania.

- Wątpię w to, założę się, że jesteś świetnym piosenkarzem. Też myślałem, że jestem zły, ale kiedy ćwiczyłem, zacząłem zdawać sobie sprawę, jak świetny jestem.

Zanim zdążył cokolwiek powiedzieć, zadzwonił dzwonek, który zasygnalizował, że zajęcia się skończyły. Louis po prostu pożegnał się ze swoim przyjacielem i poszedł do swojej szafki. Chwycił plecak i zaczął wsadzać do niego książki. Zobaczył, że Cassidy szła w jego stronę, aby mogli razem pójść do domu.

Ukrył swoje poczucie winy i zwrócił się do niej, splatając mocno ich palce, kiedy szli w stronę wyjścia ze szkoły.

- Jak ci minął dzień...?

- Było fajnie, zrobiliśmy ten projekt z historii i o mój Boże, musieliśmy przedstawić to przed całą klasą, ale Brittney nie chciała i musiałam wszystko zrobić sama. – mówiła chaotycznie, a on tylko skinął głową, nie wiedząc, co odpowiedzieć.

W drodze do ich domów, spojrzał na dom Harry'ego i zastanawiał się, czy tam jest, ale samochodu nie było, więc musiał być nieobecny. Tak czy owak, nie chciał sprawdzać tego ponownie i zamierzał poczekać, kiedy Harry wróci do szkoły. Kiedy dotarli pod dom Cassidy, dziewczyna uśmiechnęła się i szybko cmoknęła go w usta.

- Dziękuję, że odprowadziłeś mnie do domu.

- Cóż, jesteśmy sąsiadami. – zachichotał, widząc jej rumieniec i pomachał jej na pożegnanie. - Do zobaczenia jutro, Cassie.

Skinęła głową, wchodząc do środka. Był zszokowany, widząc, że jego ojciec jest w domu. Louis wszedł do środka i usłyszał ojca w kuchni, gotującego coś. Rzucił plecak na bok i poszedł tam, gdzie był jego ojciec, zauważając, że robi hamburgery.

- To jest na obiad? - zapytał wyjmując butelkę wody z lodówki.

Jego tata skinął głową.

- Tak, skończyłem dziś wcześniej. Oh, twoja mama dzwoniła i niedługo nas odwiedzi. Mówiła, że tęskni za tobą.

Na jego twarzy pojawił się grymas niezadowolenia i niechętnie skinął głową. Naprawdę nie chciał jej widzieć, zwłaszcza teraz, kiedy to wszystko się dzieje. Ale ona jest jego mamą, a on tęskni za swoimi siostrami. Tak czy inaczej, bardziej martwił się o Harry'ego i to jest najważniejsze w tej chwili.


__________
Jeśli szanujesz te kilka godzin, które spędziłam nad tłumaczeniem tego rozdziału to proszę zostaw po sobie gwiazdkę ⭐⭐⭐

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top