Dwadzieścia dwa

Jason's POV: 

- Dobra, kto to jest? - Zapytałem Alexa, kiedy zaparkowaliśmy pod budynkiem. 

- Moja stara przyjaciółka. Opuściła Devil's na długo zanim się pojawiłeś, może będzie w stanie nam pomóc. 

- Ona? - Uniosłem brew. 

- Po prostu chodź. - Zaśmiał się i wysiadł za auta, a ja zaraz za nim. 

- Będę tego potrzebował? - Wyciągnąłem pistolet. 

- Nah. - Pokręcił głową. 

Stanęliśmy przy frontowych drzwiach, a Alex zapukał. Pies zaczął szczekać, trochę mnie to zaskoczyło... tylko trochę. 

Za drzwiami dziewczyna krzyknęła. 

- WRACAJ! WIESZ LEPIEJ. - I drzwi się otworzyły. 

- Claire, skarbie! - Alex uśmiechnął się i rozchylił ramiona. 

- Alex. - Wydawała się być zaskoczona. 

- Co ,nie dostanę żadnej miłości? - Alex wydął wargi, a Claire go przytuliła. 

- Oczywiście, że tak, ale... - Spojrzała na mnie. 

- Jest nieszkodliwy. - Zaśmiał się Alex. 

- Nie powiedziałbym nieszkodliwy. - Rzuciłem mu piorunujące spojrzenie. 

- Wejdźcie. - Cofnęła się, wpuszczając nas do środka. 

Jej pies leżał na kanapie, co było oczywiście przyzwoite, zważywszy na to, że znajdowaliśmy się w najgorszym sąsiedztwie. Oczywiście, dzięki mnie. 

- Co mogę dla ciebie zrobić, Alex? - Claire uśmiechnęła się i usiadła na fotelu, a jej pitbul zaraz obok niej. 

- Byłaś w Devil's, tak? - Zapytał. 

- Owszem. 

- Dlaczego odeszłaś? - Zapytałem niewinnie. 

- Ponieważ Alex Rivera był kontrolującym bękartem i wielu jego ludzi zostało zabitych, bo był bezduszny. Nie miałam zamiaru umierać dla tego kutasa. - Prychnęła. - Dlaczego pytasz? 

- Słyszałaś o Hellhounds na 6th? - Kontynuował Alex, idąc do jej kuchni i wyciągnął z lodówki trzy piwa. 

- Oczywiście. Kto nie słyszał. 

To mnie trochę rozgniewało. 

- Wiesz coś o nich? - Wręczył nam nasze piwa. 

- Wiem, że składają się z kilku poważnych kryminalistów... Mają kolesia, który potrafi włamać się wszędzie, nawet do systemu wojskowego... mają też kolesia, który włamał się do siedmiu sklepów jubilerskich w pięć dni. Ukradł setki diamentów, wartych tysiące dolarów. Są jednymi z tych, z którymi lepiej nie zadzierać... 

- Cóż, planują zadrzeć z grupą Jasona, więc musimy ich zlikwidować. Pomożesz nam? 

- Jasne. Co miałabym zrobić? 

- Po prostu pochodź po 6th i zgłaszaj wszystko, co dziwne. Wszelkie dziwne auta, opuszczone magazyny, które nie wyglądają jak opuszczone... coś w tym stylu. Możesz dzwonić do mnie, albo do jednego z chłopaków. - Wyjaśnił Alex, gdy skończył pić piwo. 

- Jasna sprawa, skarbie. - Claire mrugnęła i podniosła się. Podeszła do Alexa i pchnęła go na kanapę. 

- Dobra, wrócę później. - Przewróciłem oczami i podniosłem się. 

- Dokąd idziesz? - Powiedział Alex, wpatrując się w Claire. 

- Do magazynu. Daj znać, gdy skończycie. - Powiedziawszy to, wyszedłem. 

Wsiadłem do auta i siedziałem przez chwilę, rozglądając się po sąsiedztwie. Zdecydowałem, że wrócę do magazynu i odpaliłem auto, ruszając. 

Gdy dojechałem na miejsce, wszedłem do środka, a wszyscy siedzieli przy komputerze. 

- Znaleźliście cokolwiek? - Zapytałem, zmierzając w ich kierunku. 

- 4 chłopaków i dwie dziewczyny. - Odpowiedział Bullet. 

- To są siostry czy bracia? 

- Czy dziewczyny. 

- Dobra, pokażcie co tam macie. - Przystawiłem krzesło i zaczęliśmy rozmawiać. 

Brooklyn's POV:

- Brooklyn, jesteś pewna, że chcesz jutro spróbować... - Bryce brzmiała na zmartwioną. 

- Spróbować? Mam zamiar to skończyć. - Uśmiechnęłam się. 

- Ale Alex... 

- Pieprzyć Alexa. Nic na nas nie ma. Wciąż są w ciemni! Nie mają pojęcia. Zabiorę McCanna na górę, aby pomyślał, że będziemy uprawiać seks i wtedy zabiję go, podczas gdy jego ochroniarz będzie na dole. Po tym wszystkim udam, że do czegoś doszło i wyjdę z imprezy. 

- Brzmi to całkiem łatwo, zwłaszcza, że nie bierzesz pod uwagę tego, ilu jego chłopców tam będzie... - Wydęła wargi. 

- Od kiedy ty się tak na mnie martwisz? - Zapytałam. 

- Nie mówcie jej, że cokolwiek powiedziałam, ale Kelly rozmawiała wcześniej z Ace o tym, że gdy umrzesz, ona będzie nowym liderem. 

- Kto powiedział, że umrę? - Zmarszczyłam brwi. 

- Ona tak myśli... 

- Co za suka. Nie ważne. Nie umrę, więc wciąż jestem szefem. - Zaśmiałam się arogancko. 

Wtedy do pokoju weszła Kelly z torbą w ręku, która wyglądała jak farba do włosów. 

- Dobra, chodźmy zrobić ci włosy. - Kiedy ruszyła z powrotem do mojego pokoju. 

Wtedy weszła Ace. 

- Kochani, mamy problem. 

- Co? - Podniosłam się i do niej podeszłam. 

- Mają zamiar pójść do starego członka gangu Devil's sprzed pożaru... i poprosili Bulleta aby zrobił rozeznanie w rodzinie tych, którzy zginęli. Jeśli znajdą Zacka, znajdą ciebie. To mogłoby wszystko spieprzyć. 

Westchnęłam i przydepnęłam stopę. 

- Cóż, może tego nie zrobią. Ace, mogłabyś dostać się do ich komputera? 

- Oczywiście, że mogę, ale to zajmie kilka minut. - Przytaknęła i ruszyłą do pokoju technicznego, który był jej Diney Worldem. 

- Dobra, chodźmy. - Kelly chwyciła moje ramię i pociągnęła mnie do mojego pokoju. 

Mam nadzieję, że Ace włamie się wystarczająco szybko. 

Jason's POV: 

- Więc Alex Rivera miał dziewczynę, a Kyle siostrę. Cała reszta miała braci. - Wyjaśnił Bullet. 

- Cholera. Dobra... uh... - Zaczął pisać na klawiaturze, wtedy ekran zrobił się czarny, a następnie niebieski. 

- Co do diabła... - Zmarszczyłem brwi. 

- Ktoś włamał się do komputera... KURWA! - Podniósł się i strzelił do komputera kilka razy. 

- Yo! - Wszyscy się cofnęli, czekając na wyjaśnienia. 

- Ktokolwiek to był, pobierał pliki z naszego komputera. - Schował swój pistolet i westchnął. 

Odchrząknąłem. 

- Myślę, że chyba wiem kto. Jeden z ludzi, z którymi rozmawialiśmy, powiedział nam, że Hellhounds mają kolesia, który potrafi włamać się wszędzie, nawet do wojskowego systemu.

- Ale skąd wiedzieli? - Zapytał Red. 

Wróciłem pamięcią do momentu, kiedy Alex dzwonił do Bulleta w samochodzie. 

- Może włamali się do mojego telefonu? Albo... 

- W samochodzie jest podsłuch. - Powiedział Tank. 

- IDŹ TO SPRAWDŹ! - Rzuciłem moje klucze dla Reda. 

Podniósł się i wyszedł na zewnątrz. 

- Skurwysyny... jak dostali się do mojego auta?! - Wziąłem mój telefon i rozłożyłem go, sprawdzając, czy nic w nim nie ma. Był czysty. 

- To znaczy, każdy mógłby się włamać do twojego auta, Jason. - Bullet wzruszył ramionami. - Może już kiedyś w nim byli? 

- Ale, kto? 



___________

Witam! 

Wrzucam kolejny rozdział i życzę miłego czytania. 

Mam pewną prośbę, zauważyłam, że liczba wyświetleń i głosów drastycznie spadła i zaczęłam się zastanawiać, ile osób to czyta. Tzn widzę, kto jest stałym czytelnikiem, obserwując kto na to głosuje. Ale zastanawiam się, czy to tylko te 10 osób? Jeśli jest ktoś jeszcze, kto to czyta, a nie pozostawiał do tej pory głosu bądź komentarza, proszę, aby te osoby zostawiły po sobie jakikolwiek znak. Nie proszę, o głosowanie i komentowanie każdego rozdziału, bo nie na tym mi zależy, chciałabym wiedzieć, ile mniej-więcej osób to czyta, także zachęcam do pozostawienia po sobie śladu pod tym rozdziałem

Ponadto, serdecznie zapraszam do przeczytania mojego własnego opowiadania fantasy "Night Shadows" ( https://www.wattpad.com/story/87207407-night-shadows ) jeśli nie działa link, opowiadanie znajdziecie w "prace", chętnie poznam Waszą opinię na ten temat, to moje pierwsze opowiadanie i potrzebuję jakichkolwiek opinii, z góry dziękuję! 

Miłego dnia, Misie, do NN! <3

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top