8 → tomb
Nathan przyłożył lornetkę do swoich oczu, a później rozejrzał się po okolicy. Wypadało w końcu zajrzeć do Nefertari, a przy okazji zakłócić jej spoczynek. Amerykanin uważnie wypatrywał obecności Shorline, Nadine, czy tego trzeciego od Croft, ale najwidoczniej było czysto. Noc spowiła Dolinę Królowych, było chłodno, a także wiał lekki wiatr. Pogoda wręcz idealna, aby zagłębić się w czeluście grobowca i trochę się tam rozejrzeć.
- I jak młody? Widać coś? - zagadnął Sully. Dym, jaki wypuszczał z ust unosił się wysoko i w końcu znikał w atmosferze.
- Chyba nie - Drake wydał w końcu swój wyrok i zerknął na przyjaciela. - Wszystko wskazuje na to, że jest czysto. - dorzucił, a później naciągnął na swoje ramiona pasek z kaburą na pistolet. Lornetka była wyposażona w pewne gadżety z noktowizora, dzięki czemu Nate naprawdę był pewien, że nikt nie kręci się przy wejściu do grobowca. Nie było żadnych plam ciepła, czy czegoś w tym rodzaju, a jeden wielki granatowo - czarny obraz.
- W takim razie powodzenia, dzieciaku, nie zabij się tam - uznał Victor, spoglądając na Nate'a. Zawsze tak patrzył, kiedy chciał mu pokazać, że jednak się martwi i choć nie musi, to traktuje go jak swojego prawdziwego syna.
- Postaram się - Nathan zaśmiał się cicho, a później już oddalił się, aż w końcu był tylko plamką na horyzoncie.
Sullivan westchnął ciężko, a później zniknął już w domu, aby trochę się przespać. Nigdy nie było wiadomo, kiedy znów trzeba będzie być pod ręką dla Nate'a, a jednak wolał był choć trochę przytomny w takim momencie.
━━━━━ 🔥 ━━━━━
Lara zsunęła ze swoich ramion kurkę Jonah, która tylko krępowała jej ruchy. Znajdowali się wszyscy na tyłach grobowca. Kilku - jeśli nie kilkunastu - godzinne studiowanie map przez Croft nareszcie się opłaciły i Brytyjka znalazła korzystniejsze, a także szybsze wejście do komory grobowej.
- Na pewno jej nie chcesz? - zaczął Jonah, spoglądając się na brunetkę. Lara pokręciła głową i upewniła się jeszcze, że magazynki z pistoletów są naładowane.
- Dziękuje za troskę, ale nie - pokręciła głową. - Wolę, aby nic mnie nie krępowało, gdy będę w środku. To grobowiec królowej, kto wie, czy nie ma tam żadnych pułapek, albo czegoś innego - dodała, przewracając oczami.
- Dobrze, że to nie Tutanchamon i nie ma żadnej klątwy - zaczął Roth, a Reyes uderzyła go w ramię, aby się przymknął. - No co? Tak tylko sobie żartuje - dodał, rozcierając miejsce, w które trafiła. Cały czas chichotał pod nosem.
- Myślę, że nie będzie, aż tak tragicznie - Lara wzruszyła ramionami, a potem naciągnęła na dłonie rękawy bluzki. Ubrała się tak, aby kamuflować się z otoczeniem. Miała nadzieje, że w razie kłopotów jakoś jej to pomoże. Nawet bardziej niż jakoś. - Spadam. Kto wie, czy Drake już czegoś nie próbuje i nie jest w środku. Nie pozwolę mu zabrać tego diamentu.
- Uważaj na siebie, Lara - poprosiła Samantha, a Brytyjka przytaknęła tylko głową i sprawdziła kolejny raz, czy latarka działa.
- Postaram się - posłała uśmiech przyjaciółce, a później już usiadła na piasku i przysunęła się do krawędzi. Kamienny szyb prowadził wgłąb ziemi i nie było wiadomo, co kryje się na dole.
Lara ostatni raz spojrzała na cała gromadkę, a później już zsunęła się po szybie w dół. Ułożyła swoje dłonie, tak jak układali je mumiom i wstrzymała oddech. Tumany kurzu unosiły się dosłownie wszędzie i Croft była przekonana, że nikt nie sprzątał w tamtym miejscu od kilku tysięcy lat. Przejażdżka po szybie zagłębiającym się w ziemie nie trwała jednak długo. W końcu lara znalazła się w jakimś pomieszczeniu wykutym w skale i zaczęła kaszleć, aby oczyścić płuca z wszystkich zanieczyszczeń. W powietrzu unosił się kurz i piasek.
- Czemu nikt nie przewidział, że ktoś taki jak ja tu wpadnie i nie przygotowali czegoś prostszego? - wymamrotała do samej siebie, a włączyła latarkę i pomachała nią nad swoją głową. Dała tym samym sygnał reszcie, że na razie nic jej nie zabiło. Przetarła jeszcze twarz i powieki od pyłu, po czym rozejrzała się dookoła. Komnata wydawała się być skromna, ale tu i ówdzie walały się jakieś podarki od poddanych dla Wielkiej Małżonki Królewskiej. Lara obejrzała je dokładnie, a jej wyuczone oko archeologa stwierdziła, że to złote naczynia i kielichy. Było też kilka naszyjników i innych elementów biżuterii. Lara, pocieszona tym, że jest na dobrej drodze, ruszyła przed siebie. W kącie komnaty zaczynał się jakiś korytarz, który prowadził nie wiadomo gdzie.
Croft ruszyła przed siebie, nie wiele się przy tym zastanawiając. Jej kroki odbijały się echem od piaskowców, jakimi Egipcjanie wyłożyli podłogę, a także ściany. Tu i tam walały się szczątki szczurów czy innych gryzoni, a poza tym parę z nich przemknęło tuż pod stopami archeolog. Dało się też spotkać skarabeusze i inne robactwa. Lara jednak zostawiła je w spokoju. Szła przed siebie, wytężając wzrok i słuch. Nasłuchiwała, czy żadna pułapka się nie uruchamia, ale było dziwnie spokojnie.
━━━━━ 🔥 ━━━━━
- Dobrze, że zgarnąłem od Sully'ego zapalniczkę - Nate mruknął do siebie, po czym zapalił kolejną pochodnie. Ciągnęły się na całej długości korytarza, a szczury wystraszone ogniem uciekały w popłochu i piskach. Drake był już na dobrej drodze. Co jakiś czas znajdował worki i inne, co wskazywały na obecność starożytnego ludu, który opłakiwał śmierć swojej królowej. Amerykanin brnął przed siebie, co jakiś czas przeskakując przez zawalone podłogi, czy zeskakując na niższe piętra. Nie spodziewał się, że to wszystko będzie tak rozbudowane, ale z drugiej strony przecież nie mogło być inaczej, skoro miał do czynienia z samą Nefertari.
Amerykanin westchnął i ruszył dalej. Miał tylko nadzieje, że obejdzie się bez pływania w jakiś starożytnych wodach, czy cholera wie czym, bo nie zamierzał później pachnieć trupami. Korytarze pokryte hieroglifami opowiadały historię małżonki faraona, jak i jego samego. Nate rozumiał trochę, choć pismo obrazkowe nigdy nie było jego mocną stroną.
- Dobra, ale gdzie teraz? - zmarszczył brwi, kiedy stanął na rozwidleniu. Korytarze prowadziły kolejno w lewo, na wprost, a także w prawo. - Dlaczego nie zostawili tu jakiś drogowskazów? Czy to naprawdę byłoby, aż takie ciężkie? - dodał, a później zauważył, że z prawej coś mu mignęło przed oczami. Zaintrygowany ruszył w tamtą stronę, ale okazało się, że to tylko komnata, w której stał rydwan ze szczerego złota i skrzynie wypchane skarbami. Drake powoli tracił cierpliwość i wrócił na rozstaj korytarzy. Grobowce miały to do siebie, że były usiane korytarzami, które prowadziły donikąd, pęknięciami w ścianach, które jakoś trzeba było zburzyć, aby przejść dalej, czy innymi przejściami, które okazywały się być na tyle małe, że potrafiły wywołać klaustrofobię. To i tak nie była piramida, a przynajmniej miejsce pochówku Nefertari nie przypominało w pełni piramidy, ale Nate miał wrażenie, że im dalej się posuwa do przodu, to tym bardziej jego umysł właśnie taką wersję uznawał za stosowniejszą.
━━━━━ 🔥 ━━━━━
Lara odrzuciła na podłogę jakiś kielich i wzięła głębszy oddech. Przedmiot upadł z brzękiem, który odbił się w komnacie, a brunetka zabrała ze skalnej półki swoją latarkę. Wiele wysiłku kosztowało ją przebicie się przez ścianę, aby móc iść dalej, ale w końcu było po wszystkim. Mięśnie paliły ją od mechanicznego uderzania w kruchy fragment piaskowca. Ucieszyło ją to, że dobrze wszystko wykalkulowała i wystarczyło wykruszyć jeden fragment na wysokości wzroku, aby później wszystko się posypała i w ścianie powstała szczelina, przez którą mogła się spokojnie przecisnąć.
- Czemu po prostu nie mogli wybudować jakiejś windy, czy czegoś w tym rodzaju, aby dostać się prosto do komory grobowej? Co w tym byłoby dziwnego? - mruknęła sama do siebie, strzepując nadmiar pyłu z głowy. Chciała się doprowadzić do porządku zanim ruszy dalej, choć było to niepotrzebne. Wiedziała, że zaraz ubrudzi się jeszcze bardziej i wszystko trzeba będzie powtórzyć. Zacisnęła tylko mocniej dłoń na latarce i zaczęła posuwać się dalej w przód. Czuła, że zostało jej już naprawdę niedużo i zaraz wejdzie do komory grobowej, gdzie czekał już na nią kryształ. Nie spodziewała się, że to będzie tak szybka akcja, która w dodatku oczyści nazwisko rodowe ze wszystkich obelg i innych.
Pokonywała korytarze rytmicznymi krokami, regularnie natrafiając na jakieś na przedmioty, których według starożytnych wierzeń, Egipcjanie wykorzystywali w życiu w zaświatach. Lara doskonale znała mitologię egipską, a także wszystko, co było związane z tamtejszą cywilizacją. Nic nie mogło jej umknąć i nie umykało, dlatego przechodziła dosyć obojętnie obok wszystkich darów, jakie zostawili Egipcjanie. Przecież każdy chciał uzyskać wówczas łaskę bogów i szansę na szczęśliwe dotarcie własnego Ka na Pola Trzcin. Powszechność kielichów, zwierzęcych skór, czy najpiękniejszych tunik wykonanych z najdroższych i najlepszych materiałów wcale nie zrobiła wrażenia na Brytyjce.
Jednak to i tak było nic w porównaniu z tym, czego Lara spodziewała się w komorze grobowej. Tam powinno być najwięcej bogactw i wszystkiego innego. A najdroższy ze wszystkich w samej Królowej. Lara wielokrotnie już wyobrażała sobie, jak Serce Egiptu wygląda, a także jakiego jest kształtu. Było to trochę niemądre i zawsze karciła się wtedy, uważając, że za bardzo upodobania ją to do Drake'a, ale nic nie mogła poradzić na to, że jej ciekawość archeologa i odkrywcy potrzebowała być już zaspokojona, a także nie chciała pozwolić, aby to Drake zgarnął jej skarb przed nosa, kiedy na szukanie go poświęciła sporo swojego czasu.
~*~
późno, ale jest, mam nadzieje, że nie wyszłam z wprawy x
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top