Rozdział 2-5 Po Obozowej Rozprawie + Egzekucja

     Jagoda chybotliwie oddychała, wstrzymując łzy. Dziewczyna wreszcie podniosła wzrok i słabo się uśmiechnęła.

     - Wow, gratulacje, Darron... Powiedziałeś to z prawie idealną dokładnością... – piekarka wymusiła z siebie słaby śmiech.

- Trudno byłoby tego nie odgadnąć, jeśli sama nam powiedziałaś, że ją zamordowałaś, ty irytująca- - Gaura nie dokończyła zdania.

- Zamknij się wreszcie! Przestań kłapać tą jebaną gębą! - wykrzyczał wściekły Halvor, uderzając w barierką podium, na co tancerka brzucha zamknęła usta, zaskoczona.

- Halvor, serniczku... Tak mi przykro... - Jagoda odeszła od swojego podium, by zbliżyć się do przyjaciela.

- Dlaczego... Dlaczego to zrobiłaś?! - Halvorowi zaczęły lecieć łzy po policzkach. - Dlaczego zabiłaś Aurorę?! Mogłaś mi to wszystko powiedzieć!

- Ja... Ja chciałam wam wszystko powiedzieć... - pulchna dziewczyna odwróciła się do nas. - Gdy uderzyłam Aurorę w głowę i zobaczyłam ją nieprzytomną to... chciałam kogoś z was zawołać. Chciałam ją uratować, ale widziałam jak krew się szybko lała i... przestraszyłam się – dziewczyna powiedziała łamiącym się głosem.

- Dlaczego chciałaś ją powiesić? - Clara spytała, wiercąc wzrokiem morderczynię. - Chciałaś, by bardziej cierpiała?

- Myślałam, że... że to będzie szybka śmierć. Nie planowałam tego całego fiaska z tymi barierkami i...  Gdybym tylko wiedziała, że ona jeszcze żyje! - szatynka schowała twarz w dłoniach. Jakby próbowała zapomnieć to co się wydarzyło.

- Czy Aurora ci coś powiedziała, gdy... no wiesz... cię zaatakowała? - Talulla spytała.

- Gdy weszłam do domku, Aurora była do mnie odwrócona plecami. Widziałam, że się trzęsła, więc się zmartwiłam i spytałam co się stało. Ona zaczęła mnie przepraszać w kółko i w kółko, także mówiąc, że musi to zrobić dla swojej siostry. Nie rozumiałam o co chodzi, więc ponownie zadałam to samo pytanie. Wtedy mnie zaatakowała i... wiecie jak to dalej idzie. - wytłumaczyła Jagoda, smutno się uśmiechając.

- Pani Malinowska! Kolejne pytanie za sto punktów! Dlaczego pani przyjęła zaproszenie Aurory? Nie obawiała się pani śmierci? - Ran przyłożyła dłoń do policzka i przechyliła głowę w lewą stronę. Mimo jej uśmiechu na twarzy, mogłem w jej oczach ujrzeć... smutek. Widocznie jedyną formą w jaki sposób gospodarka teleturniejów może maskować swoje uczucia jest przez granie swojej roli.

- Ja... - Jagoda podniosła wzrok. - Ja też planowałam jej coś powiedzieć w czasie balu... Uznałam, że wiadomość od niej też coś znaczy...

- Jeśli mogę spytać, co chciałaś jej powiedzieć? - Melissa się spytała, kierując troskliwy wzrok na dziewczynę.

- Um... - Jagoda chwilę się zawahała. - Prawdopodobnie i tak zaraz umrę, więc mogę wam to powiedzieć... Ja... Ja kochałam Aurorę. Myślałam, że to spotkanie będzie idealną okazją, by jej to powiedzieć. Specjalnie zaproponowałam jej bal, by zdradzić swoje prawdziwe uczucia, ale...

- Fatum miało w planach co innego... - dokończył zasmucony Derward.

- Kochałam jej uśmiech, jej oczy, jej włosy. Zawsze ładnie pachniała, wiecie? Lawendą i tymi śmiesznymi perfumami z księżniczkami. Kochałam jak próbowała nas pocieszać takimi błahymi rzeczami jak piżamy... Przy niej mogłam być sobą...  – Jagoda smutno się uśmiechnęła. - Och, Halvor, serniczku. Ja cię tak bardzo przepraszam... - Polka przytuliła Norwega, ale po chwili go puściła. - Ja także was przepraszam... Zniszczyłam waszą chwilę odetchnienia od tego wszystkiego...

- Nudy! - odezwał się Monorisu, ziewając. - Skończyliście już tą operę mydlaną? Wiecie na co czas, nie?

- Chwila! Nie, nie, nie! Proszę poczekaj! - Halvor spojrzał błagalnie na pluszaka.

- Gotowi, czy nie... - złowrogie oko maskotki zaświeciło się jaskrawo.

- Nie, przestań, proszę! - Norwegowi znów zaczęły lecieć łzy po policzku.

- Czas na karę! - wiewiórka nacisnęła czerwony przycisk przed sobą.

- Proszę was... przeżyjcie dla mnie – piekarka zwróciła się do wszystkich, uśmiechając się przez łzy.

     Wielki ekran na ścianie się włączył, a na nim pikselowa wersja Jagody została odciągnięta przez Monorisu za pomocą łańcucha. Widziałem przerażoną twarz Halvora, skamieniałego strachem. Bez zastanowienia szybko chwycił piekarkę za rękę.

Jagoda Malinowska popełniła morderstwo. Czas na egzekucję! Gra skończona.

     Halvor mocno trzymał Jagodę, gdy wielkie drzwi hangarowe się otwierały. Z ciemnego korytarza wystrzelił łańcuch, który zacisnął się na nodze piekarki. Rzeźbiarz lodu trzymał dziewczynę, ale to nic nie dało. Wyślizgnęła mu się i została wciągnięta do środka. Halvor próbował znów chwycić swoją przyjaciółkę, ale drzwi zamknęły mu się tuż przed nosem. Chłopak zaczął mocno w nie bić, ale to nic nie dało. Ekran teraz przedstawiał przekaz na żywo z egzekucji.

Coś słodkiego na ząb!

Jagoda jest upuszczona na taśmę produkcyjną wraz z innymi składnikami. Mąka, mleko, jajka... i Jagoda na końcu. Każde z nich ląduje na końcu taśmy do miski. Piekarka próbując, zejść z taśmy produkcyjnej, przewraca się i wlatuje do naczynia. Znajdujący się nad miską gigantyczny mikser włącza się i zaczyna mieszać składniki wraz z Jagodą w środku. Po skończonym miksowaniu, poraniona Polka próbuje wydostać się z naczynia, lecz masa jest przelana do formy na ciasto, która także znajduje się na linie produkcyjnej. Rusza wprost do nagrzanego piekarnika. Po znalezieniu się blaszki w środku, jego drzwi zamykają się z trzaskiem. Po kilku minutach ciasto zostaje wyjęte z pieca i ozdobione różowym lukrem. Na samym czubku ciasta umieszczona jest figurka przypominająca Jagodę.

     Wpatrywaliśmy się w ekran z niedowierzaniem. To... To było makabryczne. Nie miałem na to żadnych słów.

     - Zawsze wiedziałem, że jestem w środku cukiernikiem. Chciałybyście ciasto, dzieci? - odezwała się spokojniejsza wersja Monorisu, trzymając talerz z pokrojonym wypiekiem. Chyba osobowość się mu poprawiła.

- Jesteś... Jesteś chory... - wydukała z siebie April.

- Ach, dziękuję, dziecko. Staram się – ukłoniła się wiewiórka.

     Spojrzałem na Halvora, który ciągle patrzył się na ekran, dumnie ogłaszający, że morderca został poddany egzekucji. Podszedłem bliżej rzeźbiarza, który stał w nieruchomy w miejscu.

     - Hej, Halvor... Bardzo mi przykro z- - nie dokończyłem zdania.

- Ty... TY! - Norweg szybko się odwrócił i zacisnął dłonie na mojej szyi. - To twoja wina! To ona zginęła przez ciebie! - oboje upadliśmy na ziemię.

     Czułem jak rzeźbiarz mocniej zaciska uścisk. Żadne powietrze nie mogło dojść do moich płuc. Robiło mi się słabiej. Widziałem tylko rozwścieczoną twarz Halvora przed sobą. Z szoku nawet nie miałem siły się bronić. Słyszałem jak ktoś krzyczy w tle, ale nie mogłem rozpoznać kto. Nagle uścisk zniknął i znów mogłem oddychać. Wziąłem gwałtowny oddech i zacząłem kaszleć. Derward odciągnął Halvora ode mnie. Powoli usiadłem na podłodze.

     - Zostaw mnie! Nic nie... wiecie! - furia wyrywającego się rzeźbiarza lodu powoli gasła.

- Darron! Wszystko w porządku?! - Talulla kucnęła przy mnie.

- Tak, tak. Nie martw się o mnie. Wszystko ze mną klawo – kiwnąłem głową i z pomocą Talulli wstałem.

- Wy... nic... nie wiecie... One teraz... nie żyją... Moje jedyne przyjaciółki nie żyją! - Norweg nie wstrzymał łez i się rozpłakał. Nigdy go nie wyobrażałem sobie w takim stanie.

- Może powinniśmy już stąd pójść... - zaproponowała Melissa. - Derward, proszę puść go – poprosiła dziewczyna, na co drwal kiwnął głową i wykonał polecenie. Halvor upadł na kolana.

- Ufufu! Kocham smak rozpaczy wieczorkiem! - zaśmiała się szyderczo maskotka.

     Ignorując Monorisu, wszedłem do windy. Halvor wstał z ziemi przy pomocy Derwarda i z opuszczoną głową wszedł do środka. Droga na górę była cicha. Jak poprzednio. Straciliśmy kolejne dwie osoby. Kiedy to wszystko się skończy?

POZOSTALI OBOZOWICZE:
April Clifton, Niebywała Vlogerka [Żywa]
Aurora Motta, Niebywała Swatka [Martwa]
Ces Nivison, Niebywały Cyklista [Żywy]
Clara Ros, Niebywała ??? [Żywa]
Clement Reynolds, Niebywały Weterynarz [Martwy]
Darron Caten, Niebywały Dziennikarz [Żywy]
Derward Tremblay, Niebywały Drwal [Żywy]
Elroy Bêcheur, Niebywały Krytyk Kulinarny [Martwy]
Gaura Sanyal, Niebywała Tancerka Brzucha [Żywa]
Halvor Kjelland, Niebywały Rzeźbiarz Lodu [Żywy]
Jagoda Malinowska, Niebywała Piekarka [Martwa]
Kaiholo Kaiwi, Niebywały Surfer [Żywy]
Lev Medved, Niebywały Akrobata [Żywy]
Melissa Veilchen, Niebywała Architektka Krajobrazu [Żywa]
Ran Tatsumi, Niebywała Gospodarka Teleturniejów [Żywa]
Talulla Collins, Niebywała Szczęściara [Żywa]

Od autora: I kolejny rozdział wraz z rozprawą skończony! Co myśleliście o egzekucji? O całym rozdziale? Podzielcie się swoimi opiniami w komentarzach! Tak samo mam do was pytanie, jak poprzednio. Z kim chcielibyście zobaczyć Free Time Event? Od razu zaznaczam, że Halvor nie będzie dostępny do spędzenia wolnego czasu, bo... no wiecie co się stało. Dzięki za czytanie!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top