6/Niespodzianka!
Rano wstałam o 13:15 wyszłam z pokoju napić się soku, a w kuchni zobaczyłam mamę robiącą śniadanie razem z... Babcią!
-Babcia! - zawołałam
- Cześć wnusiu!
- Cześć Córeczko.
- Miało cie nie być przecież.
- No mama zrobiła ci nie złą niespodziankę haha.
- Czyli od początku miałaś przyjść?
- Tak babcia nie chciała przegapić okazji odwiedzenie cie.
- Nie przegapiłabym tego za niic w świecie.
- Cieszę się, że jesteście tęskniłam i to bardzo.
- My też tęskniłyśmy kochanie
- A gdzie tata?
- Pojechał do pracy
- Aha okej pójdę się przebrać.
Wróciłam do pokoju przebrałam się i usiadłam przed laptopem otworzyłam konto Mici i postanowiłam je zawiesić na jakiś czas, dużo problemów wyszło przez nie, jeszcze brakowało, że allegro i mama się dowiedzieli.
Kochani postanowiłam zawiesić konto, ponieważ nie mogę komponować z myślą o tym ile to przysporzyło mi kłopotów. Kocham Mica635.
Już miałam wysłać, gdy mama weszła do pokoju i zobaczyła konto.
- Kally co to jest?
- Mamo musimy pogadać.
- Dobrze, ale wytłumacz mi co to jest, kim jest jakaś Mica635?
- To ja...
- Co?! Przecież ty grasz muzyke klasyczną w allegro wyrzucili by cię za to!
- Wiem przepraszam, ale zrozumiałam, że wolę komponować i śpiewać, a nie grać muzykę klasyczną, nie chce chodzić do allegro zrobiłam to dla ciebie, nie chciałam, żebyś była zawiedziona mną, przepraszam
Po tych słowach uciekłam z pokoju byle jak najdalej z tąd. Na podwórku zobaczyłam Dantego, byłam cała we łzach, podszedł do mnie.
- Hej, co jest?
- Mama się dowiedziała, że jestem Micą635 i zawiodła się na mnie była zła.
- Poradzisz sobie jak zawsze.
- Nie Dante nie wiem co robić mama się zawiodła Tina obraziła...
- Kally jesteś śilna, pomogę Ci, chodź przjdziemy się do parku.
- Okej.
TINA
Idę z koleżanką parkiem i widzę Kally i Dantego, próbowałam ich ominąć, ale mnie zauważyli.
- Cześć Tina, możemy pogadać? Proszę
- Zostawię was.
- O co chodzi, myślę, że wczoraj sobie wszystko wyjaśniłyśmy.
- Tina chciałam Ci powiedzieć, ale w konserwatorium wyrzucili by mnie, proszę wybacz mi.
- Nie Kally, ty masz inną wizję przyjaźni niż ja nie wybaczę Ci tego.
- Proszę
- Daruj sobie, narazie.
Powiedziałam i odeszłam w swoją stronę.
KALLY
Zadzwonił mi telefon, to mama odebrałam.
-
Córeczko
- Tak mamo?
- Przepraszam, że tak na ciebie na skoczyłam, nie wiedziałam, że robisz to tylko dla mnie, a nie dla siebie.
- Cieszę się, że mnie rozumiesz.
- Jak mogłabym cie nie zrozumieć, jeżeli chcesz przenieść się do innej szkoły, dobrze, mogę przepisać cie do szkoły gdzie chodzi Tina i Dante.
- Mamo właśnie...
- Ja nie chce... Nie chcę już tu być. Pokłóciłam się z Tiną.
- Dobrze jeżeli wolisz wrócisz do domu.
- Dziękuję, muszę już kończyć, Dante idzie. Paa
- Paa
I się rozłączyłam.
DANTE
Widziałem, że Kally z kimś rozmawiała, uśmiecha się to nie widuje często teraz. Podeszłem do niej
- Cześć, co się stało, że się uśmiechasz? Pogodziłaś się z Tiną? - Gdy to powiedziałem Kally od razu zeszedł uśmiech z twarzy.
- Nie to nie to, ale mama nie jest na mnie zła i jak bym została to wtedy by mnie przeniosła do waszej szkoły! Miałabym większe szanse na pogodzenie się z Tiną...
- Na pewno się pogodzicie, a po za tym fajnie było by widywać cie w szkole...
- Tak ciebie też, znaczy was...
- Pójdę już, pewnie mama zrobiła obiad, a zgłodniałam.
- Dobrze, do zobaczenia.
- Pa
I poszła, wtedy zadzwonił telefon, to Caridad
- Tak Cari?
- Kochaniutka obiad gotowy gdzie ty się podziewasz?!
- Byłem z Kally w parku.
- No to szybciutko do domu, bo obiad stygnie!
- Dobrze już idę.
Rozłączyła się i ruszyłem w stronę domu.
CARMEN
Kally wróciła do domu i usiadła z nami przy stole, postanowiłam ją zapytać co sie dzieje cały czas chodzi smutna.
- Kally, córeczko co sie stało?
- Nic mamo...
- Przecież widzimy córuś. - odpowiedział zmartwiony Mike.
- Martwię się kłótnia z Tiną, chcę, żeby mi wybaczyła. - powiedziała po czym po policzku Kally spłynęły łzy.
-Córeczko nie przejmuj się.
- Zjem w pokoju nie jestem głodna. - wzięła obiad i wyszła.
- Sprawdzę co z nią.
Poszłam od stołu i zapukałam do pokoju Kally.
- Proszę - odpowiedziała szybko ocierając łzy.
- Czemu płaczesz? Córeczko Tina co wybaczy na pewno.
- A co jeśli nie? Ja nie wiem już czego chcę.
- Córeczko, w życiu tak jest raz wygrywasz raz przegrywasz, ale jeżeli czegoś bardzo chcesz, na pewno się spełni.
- Dziękuję.
- Połóż się i odpocznij, kocham cie.
Powiedziałam po czym wyszłam.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top