23/- Gratuluję. - Powiedziałam Trochę Zawiedziona I Trochę Ciesząc Się, Że ...
KALLY
Rano wstałam wcześnie, bo jakoś mi się nie chciało dużo spać. Spojrzałam na godzinę, była siódma. Postanowiłam ubrać się, wymalować - ogólnie ogarnąć i coś zjeść, potem myślałam się przejść lub coś w tym stylu.
Wyszłam z pokoju i zobaczyłam tatę z Dianą (panią Abrankhausen jak by ktoś nie znał jej imienia).
- Dzień dobry.
- Cześć Kally.
- Cześć córuś.
- Córuś ja i Diana chcieliśmy z tobą porozmawiać.
- Hmmm? - odpowiedziałam.
- Ja i Diana chcemy się pobrać. - powiedział tata.
Zamarłam, nie wiedziałam co powiedzieć, nagle coś z siebie wydusiłam.
- Gratuluję - Powiedziałam trochę zawiedziona i trochę ciesząc się, że tata ułoży sobie życie, bo ostatnio chodził przygnębiony.
- Muszę iść... Pa.
I poszłam do pokoju, wyszłam na balkon i wołałam.
- Tinaaaaaaaaaaa!
- Dzień dobry kochana.
- Dla kogo dobry to dobry.
- Co jest? - spytała przejęta.
- Tata i Diana, ta moja nauczycielka. Chcą się pobrać... Uwierzysz?
- No wie... - Zaczęła Tina, ale jej przerwałam.
- Pogodziłam się, że tata już niee wróci do mamy, ale, żeby od razu żenić się z nią?
- Kally...
- I jak ja mam się teraz czuć, a jak będzie chciał ssie przeprowadzić, ja też będę musiała i jeszcze nie mogli poczekać z tym aż skończy się konkurs? Jeszcze dwa etapy.
- Kally.
- Nie wiem czy zostane w Allegro, może poszła bym do waszej szkoły? Oj teraz dali mi tyle zmartwień, a co jeśli będą chcieli mieć swoje dziecko i będę mieć pokój z jakimś dzieckiem?
- Kally!
- Co?
- Próbuje coś powiedzieć odd pięciu minut, ale ty nie dajesz mi skończyć.
- Sorka.
- Więc chciałam powiedzieć, że jeśli twój tata jest szczęśliwy, a pogodziłaś się z faktem, że Twoi rodzice nie będą już razem, to może ciesz się z tatą.
- Hmmm... Dobry pomysł... Coraz więcej masz dobrych pomysłów.
- No widzisz. - Powiedziała przyjaciółka z wyższością.
- Dobra, muszę iść i pomyślę nad zmianą szkoły, bo w końcu będzie trochę dziwnie chodzić do szkoły gdzie uczy mnie moja... Jak ona się nazywała...
- Macocha? - Powiedziała zrezygnowana.
-Ach tak, dzięki.
- A co do chodzenia z nami do szkoły było by wspaniale!
- Oj tak widywać ciebie i Dantego codziennie w szkole... - mówiłam rozmazona, a na buzi miałam uśmiech - Ale znowu wyprowadzimy się. - Powiedziałam na co uśmiech zszedł mi z twarzy.
- Ale może wyprowadzicie się tylko na inne piętro lub na to piętro, ale będzie większy dom? - próbowała mnie pocieszać.
- Może... W każdym razie, nie będę mieć swojego pokoju i balkonu z waszym mieszkaniem.
- Ale patrz tutaj też jest balkon więc moglibyście się wyprowadzić na tamtą stronę.
- Tak masz rację, będę to im podsuwała. - Powiedziałam z uśmiechem.
- Cieszę się.
- Dobra kochana ja idę na obiad. Papa.
- Paa.
I poszłyśmy do swoich domów. Nie dam wyprowadzić się z tego domu, nigdy. Będą musieli wyciągać mnie siłą 😈.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Cześć!
Krótki rozdział, ale jest. Trochę o jednym temacie, ale będzie ( tak myślę).
Do zobaczenia w kolejny rozdziale paa!
❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️
Ps: nie długo nowy rozdział, są wakaccjee więc będą pojawiać się częściej, a co do długości to nie wiem i przepraszam. Papatki.
❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top