20/To Był Błąd

KALLY
Po przylocie pojechaliśmy do hotelu. Każdy miał osobny pokój, poszłam do siebie. Zamiast się rozpakować, zadzwoniłam od razu do mojej psiapsi.
- Hejka!
- Cześć kochana! Jak tam lot? - spytała Tina.
- Nie źle, ale większość przespałam.
- Rozumiem, wiesz kiedy będziesz miała koncert?
- Tak, już za dwa dni.
- Szybko. - Powiedziała.
- No trochę i boję się jak to wyjdzie.
- Rozumiem, muszę kończyć, bo nie wiem jak u ciebie, ale my zaraz idziemy do szkoły.
- Ja zaraz mam próbę. Więc też kończę, paa.
- Pa kochana.
I się rozłączyłyśmy. Ubrałam sukienkę i buty. Po pięciu minutach wyszłam, żeby pójść z Pablo na próbę.

Zapukałam do drzwi.
- Cześć Kally.
- Hej, idziemy?
- Tak. - powiedział i wyszliśmy.

Nie długo potem byliśmy na miejscu, zagraliśmy parę piosenek. Ja i Pablo siedziałam tam jeszcze, bo musieliśmy coś obgadać.

- Okej to możemy w tym takcie wejść wcześniej.
- Okej. - powiedział zamyślony.
- Pablo!
- Co? - ocknął się.
- Gdzie ty jesteś?
- Nie rozumiem. - jak to nie rozumiesz?! Cały czas jesteś na innej planecie.
- Pablo, nie słuchasz mnie i nie skupiasz się. Co jest?
- Przepraszam. - powiedział i z Nienacka mnie pocałował? Natychmiastowo się odepchnęłam i spytałam.
- Pablo? Ja mam chłopaka.
- Wiem, przepraszam, ale...
- Żadnych ale po prostu zapomnijmy o tym. - powiedziałam stanowczo. - muszę już iść. Pa.
I poszłam.

Po powrocie do hotelu zadzwoniłam do Tiny opowiedzieć jej o wszystkim.

TINA
Siedziałam z Dantem nad zadaniami i nagle zadzwoniła Kally, odebrałam i dałam na głośnik.
- Hej Kochana.
- Cześć Tina, nie uwierzysz co sie dzisiaj stało, Pablo po próbie... - nie mogła dokończyć, bo wtrącił się Dante.
- Co?
- Dante?
- Sorka, nie pozwoliłaś mi powiedzieć, że mam naa głośniku.
- Dante...
- O co chodzi? - spytał chłopak.
- Nic już, później zadzwonię, bo jestem zmęczona.
- Kally o co chodzi? - spytał znowu.
- Pablo mnie pocałował. - Powiedziała szybko.
- Co? - spytaliśmy z Dantem chórkiem.
- To co słyszeliście, nie chciałam tego, to on mnie pocałował.
- Jak go zobaczę to pożałuję!
- Nie Dante proszę...
- Pewnie, będę to znosił jak byś była dla mnie koleżanką.
- Dante uspokój się. - powiedziałam.
- Dobra, potem pogadamy, pa kocham was.
- Nie Kally! - krzyczałam by się nie rozłączała, ale chyba mnie nie słyszała.

KALLY
Nie wiem czy nadal będę chciała mieć tą trasę, wolałabym nie mieć tej oferty, muszę pomyśleć. Chciałam wyjść do łazienki, ale ktoś zapukał do drzwi.
- Pablo.
- Cześć, mogę wejść, musimy pogadać?
- Pewnie chodź.
- Dzięki. - i wszedł.

Usiedliśmy przy stole. Nalałam soku i dałam Pablowi.
- Więc o co chodzi? - spytałam w końcu.
- Wyjeżdżam.
- Co?! Kiedy?!
- Po trasie. Nie chcę zepsuć tacie reputacji, więc wyjeżdżam z nim naa kolejną trasę tym razem na rok.
- Dlaczego?
- Cierpiie gdy widzę jak jesteś z Dantem.
- Przykro mi, ale nie mogę się zmusić do miłości.
- Wiem i rozumiem to, przepraszam pójdę już. Pa.
- Pa? - gdy on wyszedł siedziałam tak chwilę w bez ruchu i próbowałam zrozumieć o co chodzi.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej Kochani!
Trochę mnie nie było, ale mam zamiar wrócić, rozdziały narazie częste nie będą, ale to chyba lepsze niż nic. Ten trochę krótki, ale jest.
Całuje💙

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top