~~♡~~

╰☆╮

Od kilku lat wraz z Hayato jesteśmy szczęśliwa parą, uprawiamy sex i w ogóle. Chociaż moi rodzice do dziś myślą, że Haya to urocza i słodka dziewczyna. Czy to nie śmieszne? Mam 23 lata, własne mieszkanie i boję się powiedzieć rodzicom, że jestem homo. To nie tak, że się go wstydzę wręcz przeciwnie, kocham go i nie kryje się z tym na co dzień. W sumie coraz ciężej jest mi udawać, bo nalegają by poznać "tą cudowną istotkę". Po skończeniu szkoły dostałem kilka wspaniałych ofert pracy w dużych korporacjach, oczywiście wybrałem te najlepiej płatną. Miałem coraz mniej czasu, w końcu pracowałem na pełen etat. Chciałem zapewnić sobie dobrą przyszłość. Co prawda Haruki też na tym cierpiał, nie mieszkaliśmy razem. Musiał zająć się swoją schorowaną matką, miał złote serce i właśnie między innymi za to go kochałem.

╰☆╮

Dzisiaj kolejna rocznica naszego związku, po raz pierwszy od dawna udało mi się wyrwać wcześniej z pracy. Od razu udałem się do Hayato, moim zwyczajem było to że wpraszałem się do jego mieszkania jak do siebie. Gdy tylko zamknąłem za sobą drzwi do moich nozdrzy dostał się interesujący zapach dobiegający z kuchni, zaglądając do środka ujrzałem chłopaka stojącego przy kuchence.

-Część Haya.-objąłem go od tyłu całując jego kark.

Chłopak odchylił lekko głowę do tyłu i zerknął na mnie.-Ahh, cześć Haruś...nie rozpraszaj mnie.

-Oj zostaw to i chodź ze mną na górę, pamiętasz jaki dzisiaj dzień prawda?-przycisnąłem go bardziej do siebie zjeżdżając ręką w okolice jego krocza.

-P-pamiętam...właśnie z tej okazji robię twoje ulubione danie.-zielonowłosy zburaczał.

Złapałem za kurek od gazu i zgasiłem go.-Ja najpierw zabieram się za danie główne.-wyszeptałem mu do ucha podnosząc go i wędrując czym prędzej na górę.

╰☆╮

Praca, praca, praca. Znowu muszę nocować w biurze, śpię tylko po 2-3 godziny dziennie żeby wyrobić normę. Jedyna forma kontaktowania się z Hayato to sms'owanie przez parę minut. Po tygodniu ciężkiej i mozolnej pracy udało się wszystko ustabilizować. Postanowiłem, że po tak długiej rozłące odwiedzę go. W końcu będziemy mieć czas tylko dla siebie. Tak jak ustaliłem parę godzin później udałem się pod jego dom. Miałem już wchodzić do środka ale nim to zrobiłem drzwi otworzyły się, a w futrynie stanął nieznany mi wysoki, grubawy mężczyzna.

-Widzimy się za tydzień Hayato.-odezwał się i oddalił w stronę drogo wyglądającego samochodu. Spojrzałem na zielonowłosego, stał w samej koszuli nocnej. Wpatrywał się we mnie z lekkim przerażeniem zakrywając swoją szyję. Podszedłem do niego i łapiąc za nadgarstek odciągnąłem jego dłoń od skóry.

-A więc to tak.-przeglądałem się czerwonym śladom na jego szyi i obojczyku.-To jest ta twoja uczciwa praca.

-Haru...to...to nie tak! Ja...ja ci to wyjaśnię!-do jego oczu zaczęły napływać łzy.

-Jesteś męska dziwką! Co masz mi wytłumaczyć!-zacząłem coraz bardziej podnosić głos.-Ile za to bierzesz co!?

-Wysłuchaj mnie...błagam.-złapał mnie za rękę delikatnie ciągnąć ją w swoją stronę.

-Odczep się!-wyrwałem się z jego uścisku uderzając go przy tym w twarz.-Jesteś dla mnie nikim. Nie chcę cię znać.-po tych słowach odwróciłem się i udałem się do siebie. Byłem wściekły, zdradzał mnie i okłamywał nie wiem nawet od kiedy. Może z tym plaskaczem to trochę przesadziłem ale nie wytrzymałem. W domu zajmę się papierkową robotą, może choć na chwilę uda mi się o tym zapomnieć. Nie odzywałem się do niego przez trzy dni, w końcu telefon zadzwonił ale tego się nie spodziewałem.-Ze szpitala? 

╰☆╮

Biegłem ile sił w nogach, nie potrafiłem sobie tego wyjaśnić. Powiedzieli tylko, że Hayato próbował popełnić samobójstwo. Dotarłem do szpitala, co prędzej pobiegłem do sali w której się znajdował. Gdy znalazłem się w progu już wiedziałem. Jego promienna i uśmiechnięta twarz teraz była blada i pozbawiona jakichkolwiek emocji. Przysiadłem przy jego łóżku i lekko pogładziłem jego dłoni, była zimna wręcz lodowata.

-Przepraszam...-z moich ust wraz z cichymi szlochami padało to jedno bezwładnie powtarzające się słowo. Uniosłem lekko jego rękę, na której zacząłem składać delikatne pocałunki, wtedy ujrzałem kawałek kartki papieru, którą kurczowo ściskał, zabrałem ją i wczytałem się w treść:

"Jeśli to czytasz to znaczy, że już mnie tu nie na. Nie obwiniaj się, to nie twoja wina. Kiedy nie cały rok temu zmarła moja mama, załamałem się. Straciłem pracę i nie wiązałem końca z końcem. Dlatego jak ty to nazwałeś robiłem z siebie "męską dziwkę". Nie chciałem zawracać ci tym głowy i tak byłeś ciężko zapracowany. Kiedy powiedziałeś, że jestem dla ciebie nikim uznałem, że nie ma powodów by dalej żyć, zostałem sam. Moje życie znowu stało się szare i pozbawione jakiejkolwiek radości. Pamiętaj, że zawsze będę Cię obserwował tam z góry. Kocham cię ♡

Hayato"

Gdybym tylko pozwolił mu się wytłumaczyć, nadal by tu ze mną był...

╰☆╮

×A więc wymyśliłam tego one-shota w nocy. Ostatnio nie mogę spać wiec wymyślam sobie scenki, które mogą wydarzyć się w moich opowiadaniach lub w rp, które piszę. Ten pomysł wpadł mi całkiem przypadkiem, ryczałam, gdy w głowie układałam sobie ten krótki list Hayato do Harusia. Mam nadzieję, że ten dość smutny one-shocik Wam się jako tako spodobał. Dziękuję za poświęcony czas ❤⭐ ×

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top