#18

-Zostaw mnie. - wyharczałam. Chłopak zignorował mnie i uparcie darł do przodu. Po chwili zorientowałam się gdzie idziemy.
-Zostaw mnie! - krzyknełam. Czarnowłosy otworzył uchylone drzwi nogą i wszedł do środka. Brutalnie rzucił mnie na łóżko, nie zważając na bolące rany. Jeknełam, zderzając się z niewygodnym łóżkiem. Pociągnełam nosem, siadając na pościeli. Patrzyłam tępo w ścianę i nawet nie zauważyłam jak chłopak siada na łóżku, jednak w dużej odległości ode mnie.
-Czemu mi to robisz? - warknął. Ja uparcie wpatrywałam się w brudną ścianę, powstrzymując łzy.
-Czemu ryczysz, idiotko?! - zganiłam się w myślach. Podciągnełam kolana pod samą brodę.
-Czekam...- wycedził.
-O co ci chodzi? - zapytałam cicho. Jeff westchnął i przeczesał włosy reką. Przesiadł się obok mnie, niebezpiecznie zmniejszając odległość między nami. Zestresowana odwróciłam się do niego plecami. Oparł głowę o moje plecy i poczułam jak coś mokrego przebija się przez cienki materiał sukienki.
-Płaczesz? - zapytałam pewniej, pozwalając sobie na lekki uśmiech. Odwróciłam się zanim Jeff zdążył to zrobić. Ujełam jego twarz w dłonie, uniemożliwiając odsunięcie się chłopaka, nawet na milimetr.
-Płaczesz. - stwierdziłam, już nie potrafiąc powstrzymać uśmiechu. Starłam mokre krople na jego policzkach.
-Bo cię potrzebuję. - powiedział szeptem i pocałował. Już nie protestowałam. Zrozumiałam jak bardzo tego chciałam.




 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top