9. Wpadka w łazience...

Pogoda za oknem mimo wczesnej godziny była już naprawdę ładna. Słońce przyjemnie grzało, a na błękitnym niebie nie było chmur. W pogodzie na ten tydzień mówiono, że nie powinno być mocnych upałów co też cieszyło prawdopodbnie co drugą osobę.

Po skończonym posiłku najedzeni Lee i Sang-Mi rozłożyli się wygodnie na kanapie, a Han umył naczynia, gdyż nie posiadali zmywarki, aż na takie wygody nie było ich jeszcze stać. Minho oczywiście mówił, że to on może się tym zająć, ale jego pomoc została odrzucona, czego można było się spodziewać po blondynie. Minho czuł, że od jakiegoś czasu Jisung go unika, mniej rozmawiają i trzyma go na dystans. Starał się mu nie przeszkadzać, ale nie było to zbyt łatwe, a to z dwóch powodów. Pierwszy był najbardziej oczywistym, mieszkali ze sobą, a drugi, cóż... Lee na prawdę bardzo lubił Hana. Są... przyjaciółmi, więc co to za nagła przepaść między nimi, która się powiększa?

Tego dnia jak i każdego kolejnego spędzonego ze Sang-Mi obiecali sobie nie marnować i tak też planowali zrobić. Blondyn oznajmił, że pójdzie się umyć jako pierwszy, reszta nie protestowała. Wszedł do swojego pokoju, z małej szafy wyjął białą koszulkę z krótkim rękawem i czarnym nadrukiem literki ''V'', na nogi zamierzał założyć ciemne spodnie, a z komody wyjął czarny pas dla dodatku. Nic nadzwyczajnego, ważne, że będzie mu wygodnie i nie za gorąco.

Zabrał ze sobą wybrane ubrania i zniknął za drzwiami małej, jasnej łazienki. Rozebrał koszulkę od piżamy i ją powąchał.

— Trzeba będzie dzisiaj wziąć nową, a tą wyprać — mruknął do siebie szeptem, a następnie wrzucił T-shirt do kosza na pranie w rogu pomieszczenia.

Po stwierdzeniu tego faktu puścił wodę i dokończył wcześniejszą czynność, a następnie ze szczególną uwagą odpiął łańcuszek, który wisiał na jego szyi. Zanim położył go na umywalce trzymał go na płaskiej dłoni przyglądając mu się chwilę. Dawał tyle miłych, cudownych, a zarazem trochę stresujących wspomnień, a trudniejszych chwilach siły. Doskonale pamiętał swoje urodziny, na których go dostał od Minho. Codziennie go ubierał.

Westchnął cicho i odgonił myśli. Spojrzał na siebie w lustrze tuż przed nim i uważnie się sobie przyjrzał. Lubił swoje ciało, nie miał dużych kompleksów, oprócz jednego, a mianowicie jego zęby, o które dbał jak tylko mógł i codziennie mył. Zawsze krępował się śmiać przy ludziach, ale od jednej rozmowy zaczął starać się myśleć, że wcale nie jest tak źle. Krótkie ''lubię twój uśmiech, jest uroczy'' do dzisiaj zostało mu w głowie, a to kolejna sprawka nie kogo innego jak - Lee Minho.

Przełknął gęstą ślinę, za bardzo się rozmarzył. Ponownie cicho westchnął i wszedł do ciepłej wody. Było lato, ale na ciepłą kąpiel zawsze miał ochotę. To go odprężało, a teraz miał tak wiele na głowie. Stres przez swojego współlokatora i dziwne, pewnie nic nie znaczące, gesty z jego strony doprowadzały go do szaleństwa.

Leżał tak przez pół godziny, a głowę umył szamponem o zapachu pomarańczy. Włosy po nim pięknie pachniały i były delikatne niczym aksamit. Leniwie wstał i wyszedł z wanny. Na biodrach zawiązał sobie szary ręcznik, włosy wysuszył suszarką, ale nie do całkiem sucha dla ich zdrowia. Układał kosmyki włosów, a do łazienkowych drzwi nagle ktoś zapukał. Jisung prawie dostał zawału i lekko podskoczył w miejscu przez ten niespodziewany dźwięk, łapiąc się dłonią za klatkę piersiową.

— Jisung? Jesteś już gotowy? T-Tak trochę musiałbym skorzystać, za dużo soku — zaśmiał się nerwowo.

— D-Daj mi chwilę.

Zdenerwował się, starał się robić wszystko jak najszybciej. W mgnieniu oka umył zdrowe ząbki, zarzucił na siebie trochę niedbale wybrane ubrania, koszulkę włożył do spodni, a pasek jak na złość nie chciał przejść przez szelki spodni. Po tym ostatni raz spojrzał na swoje odbicie w zaparowanym lustrze i wyszedł. Przed drzwiami dalej stał brunet, a gdy złapali kontakt wzrokowy starszy lekko się uśmiechnął, natomiast Han uciekł wzrokiem. Minho mruknął coś jeszcze pod nosem, czego Jisung nie zrozumiał, ale nie miał zamiaru pytać o to co powiedział.

Każdy gest, każde najkrótsze słowo i sama obecność Lee stresowała Jisunga bardziej niż ucznia niezapowiedziany sprawdzian. Nie chciał się tak dziwnie czuć i zachowywać w jego obecności. Wchodzenie sobie od czasu do czasu do łazienki, miły uśmiech, zwykłe podanie ręki. Wszystko takie normalne (no może nie do końca z tym pierwszym, ale każdemu się zdarza) a takie stresujące i zawstydzające. Przyjaciele powinni się czuć przy sobie swobodnie jak przy nikim innym, a tu proszę, taki wyjątek - Han Jisung i Lee Minho. Przynajmniej dla blondyna to takie było. Nigdy nie rozmawiał o tym ze swoim współlokatorem. Po pierwsze nie miał odwagi, a po drugie, co, miał tak po prostu podejść i o tym powiedzieć? Wolał odkurzyć pustynię, niż to zrobić.

Był zakochany, ale nie chciał nawet o tym myśleć.

— Co tam Sang-Mi? Oglądasz Kubusia Puchatka?

Zapytał miło się do niej uśmiechając i siadając na kanapie tuż obok niej, brunetka przytaknęła główką, dalej wpatrując się w telewizor, a odcinek akurat się skończył.

— O już koniec. To co, wybierzemy teraz ciuszki na dzisiaj?

— Okej — ucięła cichutko.

— Okej? To chodźmy.

Podał jej ciepłą dłoń i udali się do jego pokoju, gdzie były torby małej Seo. Ukucnął przy bagażach i cicho westchnął.

— Trzeba to dzisiaj rozpakować i gdzieś schować... Sang-Mi, chcesz, abym cię dzisiaj uczesał? Hm? Co ty na to? — dodał bardziej energicznie.

— Tak! — ucieszyła się bardzo — zrobimy później zdjęcie mojej fryzury?

— Jasne, jeśli tylko chcesz — odwzajemnił uśmiech.

— Hm, zrobię sobie może miejsce w komodzie i tam schowamy twoje rzeczy, dlaczego wcześniej o tym nie pomyślałem?

Tak jak miał w zwyczaju, aby lepiej się skupić podniósł dłoń i zamierzał złapać za swój łańcuszek, którego jak się okazało nie miał na sobie.

''Minho mnie tak pośpieszał, że zapomniałem go ubrać...''

Bo, gdy się człowiek śpieszy to się diabeł cieszy. Wstał na równe nogi, które cicho strzeliły, a ciemne oczy na niego spojrzały.

— Poczekaj Sang-Mi, braciszek zaraz wróci, dobrze? — pogłaskał ją po brązowych długich włosach.

Bez słowa kiwnęła główką, a blondyn zniknął za drzwiami sypialni. W salonie nikogo nie było, a drzwi pokoju Lee były zamknięte.

''Pewnie się ubiera.''

Pewnym siebie krokiem podszedł do łazienki, pociągnął za klamkę i pchnął drzwi i wszedł do środka. Gdy poniósł głowę, jego oczom ukazał się półnagi przyjaciel, który stał przed umywalką i mył zęby. Zaskoczony Lee spojrzał w swoją lewą stronę i ujrzał Hana stojącego w progu z przerażoną miną.

— Co robisz? — odezwał się spokojnie pierwszy z ustami pełnymi miętowej pasty i poprawił lewą ręką ręcznik na jego biodrach.

— J-Ja... — gula stanęła mu w gardle, a to przez widok jaki miał zaszczyt podziwiać.

Dopiero co godzinę temu wspominał o tych krępujących sytuacjach, a tu los wpakował go w kolejną. Miał mętlik w głowie, język zawiązany na supeł, a poliki go szczypały.

Wzrokiem błądził po ciele przyjaciela, które chyba sam  Michał Anioł dłutem rzeźbił. Lekko umięśniony brzuch, wystające obojczyki, szczupłe nogi...W dodatku ciemne włosy opadały na jego przystojną twarz, a w powietrzu unosił się cudowny, mocny zapach jego perfum, który Jisung tak bardzo uwielbiał. Po kąpieli prawdopodobnie wyglądałby jak Bóg, ale przed nią, w tym wydaniu również wyglądał niesamowicie.

— Jisung? — zapytał ponownie, gdy nie dostał odpowiedzi i uśmiechnął się rozbawiony — jeśli nie zamierzasz wyjść to chociaż drzwi zamknij, bo chłodno — prychnął.

— N-Nie, ja już i-idę — opamiętał się.

Zrobił krok w stronę umywalki i jednym sprawnym ruchem ręki złapał za to po co tu właściwie przyszedł i jak poparzony zamknął za sobą drzwi. Ręce delikatnie drżały, a on starał się uspokoić oddech. Gdy już w miarę się ogarnął wrócił do dziewczynki, a wisiorek odłożył na stolik w salonie. Nie potrafił go teraz zapiąć, nie z rękoma, które były jak galareta.

— Jes-Jestem Sang-Mi — uśmiechnął się do dziewczynki, która siedziała na jego łóżku i oparł ręce o biodra.

— Coś się stało?

— Co? Ah, nie. Nic się nie stało... Nie martw się — nerwowo się zaśmiał — no zobaczmy w co dzisiaj nasza księżniczka się ubierze.

______________________________
[25.05.2020]
mam nadzieję, że nagła zmiana nazwy was nie zmyli kids

Murasaki_eomma <3

[po zakończeniu, ff pewnie będzie poprawiany, przynajmniej pierwsze rozdziały;)]

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top