25. Pęknięte serce.
— Braciszku Minho... — odezwała się nagle Sang-Mi. Siedziała brunetowi na ramionach i delikatnie trzymała się za jego włosy, było dla niej teraz odrobinę za wysoko, ale podobało jej się.
— Hm?
— Muszę do łazienki... — powiedziała zawstydzona.
— No dobrze, zaraz jej poszukamy, okej?
W sumie dobrze się stało, że poinformowała ich o tym nim wsiedli na kolejną karuzelę. Wcześniej jedli różową watę cukrową i popcorn, po którym oczywiście wszystkim chciało się pić. Kupili chłodne napoje, które zniknęły w mgnieniu oka, a dzisiejszy upał również się do tego przyczynił.
Przeszli się przez kolejne siedem minut, aż w końcu dostrzegli przed sobą średnich rozmiarów betonowy budynek. Podeszli bliżej i na ich szczęście była to łazienka. Minho zdjął dziewczynkę ze swoich ramion, a Han spojrzał na znaki nad drzwiami i cmoknął ustami.
— Mamy iść do damskiej, czy męskiej? — zwrócił się do bruneta.
— Szczerze?
— No raczej — zmrużył oczy.
— Nie wiem — prychnął rozbawiony, a Jisung zmarszczył brwi i ścisnął usta w cienką linię.
— Jak zawsze pomocny... — złapał sześciolatkę za dłoń.
— Polecam się na przyszłość — uśmiechnął się i skinął głową.
Blondyn spojrzał na niego spod byka, a ten wysłał mu buziaka w powietrzu po czym Jisung przewrócił oczami, a prawy kącik ust sam delikatnie mu się podniósł. Był podirytowany, ale to było akurat całkiem urocze. Zrobiło mu się miło i ciepło na sercu. Czuł jak jego policzki robiły się cieplejsze i doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że to nie przez upał. Następnym razem chciał móc złapać takiego całusa bez żadnego skrępowania, czy stresu przed reakcją bruneta. Wiele razy wyobrażał sobie różne sytuacje, w których głównymi bohaterami byli oni dwaj. Trzymanie się za ręce, spoglądanie sobie w oczy i szeptanie słodkich słówek, właśnie o tym marzył.
Obrócił się na pięcie i podszedł z dziewczynką do wejścia do męskiej łazienki. Był okropnie skrępowany myślą, że miałby wejść do tej dla kobiet. Oczywiście, gdyby Sang-Mi go o to poprosiła to nie miałby wyjścia, poświęciłby się.
— Możemy iść do męskiej Sang-Mi? — zapytał i kciukiem pogładził jej małą dłoń, którą trzymał.
— Obojętnie — wzruszyła ramionami i uśmiechnęła się do niego, a jemu spadł kamień z serca.
— To my zaraz będziemy Minho — ostatni raz zwrócił się do Lee, a ten skinął głową, uśmiechnął się delikatnie w jego stronę i oparł o betonową ścianę budynku.
Nic więcej ich nie powstrzymywało toteż weszli do środka, a Jisung westchnął ucieszony. Spodziewał się smrodu i brudu, a tu takie miłe zaskoczenie. W powietrzu dało się wyczuć zapach cytryny i płynu do mycia podłóg. Niebieskie kafelki były czyste, lustra beż żadnych skaz, a z kosza nie wysypywały się śmieci! Ekipa sprzątająca właśnie dostała od niego plusika. Bądź co bądź, wchodzenie z dziewczynką do męskiej łazienki było ryzykowne.
Ze środkowej kabiny wyszedł młody mężczyzna w zielonej koszulce i skierował się od razu do białych umywalek. Han nie zwrócił na niego większej uwagi i stanął jak prawdziwy ochroniarz z niebieskim słonikiem w ręce przy szarych drzwiach ostatniej z kabin, bo w owej właśnie była mała Seo.
Po minucie po pomieszczeniu rozniósł się charakterystyczny dźwięk otwieranego zamka, a drzwi od kabiny uchyliły się.
— Jestem gotowa! — Ciemnooka wykrzyczała z szerokim uśmiechem na twarzy jakby właśnie zdobyła osiągnięcie.
— To chodź, umyjemy teraz rączki — powiedział i położył wolną dłoń na jej plecach — pokaż Panu Słonikowi jak ładnie myjesz rączki — posadził pluszaka na umywalce i podsadził Sang-Mi, ponieważ nie dosięgała do kranu. Han namydlił ich dłonie i pomógł brunetce je dokładnie opłukać z mydlin.
— Tadam! — wykrzyczała i wyciągnęła ręce tuż przed twarz słonika, a Han zachichotał.
"Urocze" — pomyślał.
Przyjrzał się swojemu odbiciu w lustrze i przeczesał blond włosy. Zgarnął z polika ciemną rzęsę, która mu wypadła i starał się znaleźć jakąś skazę na swojej twarzy. Gdyby był kobietą i miał przy sobie torebkę pewnie popsikałby się jeszcze swoimi ulubionymi perfumami, ale to musiało mu wystarczyć.
— Idziemy? Chodź na rączki — wyciągnął obie ręce przed siebie i podniósł dziewczynkę. Złapał za słonika i podał go brunetce, a ona cichutko podziękowała.
Skierowali się do wyjścia, a Sang-Mi zaczęła nucić coś pod nosem swojemu ukochanemu, niebieskiemu pluszakowi. Wyszli z łazienki, a Han zmarszczył brwi, gdy poczuł, że prawy but odrobinę mu się poluzował. Westchnął poirytowany i zamierzał go za chwilę na nowo zawiązać.
"Głupie sznurówki" — przewrócił oczami.
Gdy byli na dworze uderzyło w nich ciepłe powietrze, w środku było przyjemnie chłodno. Podniósł wzrok znad butów i spojrzał przed siebie, i rozszerzył oczy. Na chwilę nawet przestał oddychać, a uśmiech zszedł mu z twarzy.
To co zobaczył, złamało mu serce.
"D-Dlaczego?"
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top