18. Powrót.
[ważna notka na dole, przeczytaj proszę]
_______________________________________
Mała Seo podniosła wzrok, uważnie przyjrzała się dziewczynie i próbowała sobie przypomnieć, czy faktycznie wie kim jest i jak się po chwili okazało znała ją.
— Oh! Siostrzyczka Jiyoon, dzień dobry! — uśmiechnęła się od ucha do ucha, widząc znajomą twarz.
— Znacie się z Sang-Mi? — wtrącił się blondyn.
— Jestem ich sąsiadką, mieszkam na pierwszym piętrze — wyjaśniła — a gdzie masz tatusia Sang-Mi? — schyliła się w jej stronę, włosy zaczesała za ucho, a następnie dłonie położyła na kolana.
— Tatuś i mamusia są na wakacjach, dlatego teraz jestem u braciszka Jisunga i Minho!
— Ma-ma... Ah, no tak... Felix — zaśmiała się krótko. Han wyczuł zmianę jej nastroju i poczuł się dziwnie niekomfortowo. Nie miał ochoty dłużej rozmawiać z tą dziewczyną o rodzicach Sang-Mi, tym bardziej, że miał lepsze rzeczy teraz do roboty.
— My... — zaczął — Będziemy już szli, trochę nam się śpieszy — uśmiechnął się trochę sztucznie i zrobił parę kroków w przód.
— Dobrze, w takim razie... Ah, a co z telefonem, ja...
— Nie, nie. Tak jak mówiłem, wszystko gra. Nie ma problemu.
— Jeszcze raz przepraszam, w takim razie do widzenia, pa Sang-Mi — pomachały sobie na pożegnanie i w końcu dziewczyna od nich odeszła. Jisung poczuł ulgę.
Dziwnie szybkim krokiem poszli dalej, a córka Seo znowu zabrała głos.
— Ciekawe co siostrzyczka tutaj robi?...
— Może... Jest po prostu na zakupach, jak my. Chodźmy po mleko, bo nie będzie z czego kakałka robić — prychnął pod nosem, a sześciolatka wciągnęła powietrze jakby usłyszała straszną wiadomość — później pójdziemy do kwiaciarni, okej?
— Tak, kocham kwiatuszki!
×××
Nalewał wody do dzbanuszka, a następnie włożył do niego piękny bukiet pachnących kwiatów i postawił zadowolony na stole z nowym obrusikiem. Poprawił liście i łodygi, aby wszystko było idealne jak ze zdjęcia, a następnie usiadł na podłodze obok kilkulatki, która grzecznie rysowała.
— Co rysujesz? - spytał, a lewą ręke oparł o beżową kanapę.
— Rysuje moją rodzinę, jeszcze nie możesz patrzeć, bo nie skończyłam — zasłoniła kartkę.
— Ojej, przepraszam — zachichotał — już nie patrzę — zasłonił sobie dłońmi oczy i odsunął się od dziewczynki — zrobię jedzonko.
— Okej! A zrobisz mi też kakałko?
— Życzenie księżniczki jest dla mnie rozkazem — teatralne się ukłonił kiedy stał już koło blatu, a brunetka do niego podbiegła i przytuliła mocno. Gdy postawił ją na ziemię ponownie wróciła do stolika, na którym stał różowy i żółty konik z długimi grzywami i rysowała z Panem Słonikiem.
Jisung krzątał się po kuchni, a w tle leciała bajka o piesku. Najpierw wyjął mleko z lodówki, a że stał blisko bukietu to pozwolił sobie zaciągnąć się jego zapachem.
"Już dawno powinienem kupić jakieś kwiatki."
Z szafki wyjął opakowanie kakaa i kubeczek dla dziewczynki, gdy nagle poczuł wibracje w kieszeni spodni. Wyjął szybko telefon z potrzaskaną szybką i spojrzał na ekran.
— Sang-Mi, tatuś dzwoni, chodź szybko.
Zerwała się z miejsca, blondyn usiadł na krześle, a brązowooka na jego kolanach i odebrał połączenie.
— Sang-Mi! Cześć kochanie, jak się masz?
— Tatuś, mama! Cześć! Co robicie? - uśmiechnęła się, gdy zobaczyła swoich rodziców w telefonie.
— Cześć Jisung.
— Cześć wam.
— A my teraz odpoczywamy trochę — uśmiechnął się do niej ojciec — co robiłaś?
— O nie moje mleko, czekaj Sang-Mi — zdjął z siebie dziewczynkę, a urządzenie dał jej do rąk i wstał szybko do garnka — usiądź sobie na kanapie i rozmawiaj z tatą — zwrócił się do niej.
"Mało brakowało" — odetchnął z ulgą, gdy udało mu się zdjąć garnek na czas.
Zajął się napojem dla Sang-Mi i kolacją, dziewczynka w tym samym czasie rozmawiała przez telefon. Całe szczęście, że kupił dziś kilka bułek, nie chciało mu się robić cudów na kiju.
Pokroił pieczywo, a na każdej kanapeczce podał co innego. Na drugi talerz odłożył również porcję dla Minho, którego do teraz nie było i owinął w folię. Gdy skończył wrócił do brunetki. Usiedli razem wygodnie na kanapie, podał jej kubek z mlecznym napojem, a talerzyk z kolacją położył na stoliku, wcześniej oczywiście odsuwając jej dzieło, aby się nie pobrudziło.
— Jisungie, a gdzie Minho? — czarnowłosy spytał zaciekawiony, a jemu od razu zrzedła mina.
— Braciszek Minho jest w pracy — odpowiedziała długowłosa, a jej ojciec zaskoczony spojrzał w stronę blondyna, on jedynie zacisnął usta w cienką linię, a Seo zrozumiał, że to nie rozmowa na teraz.
×××
Zamek w drzwiach cicho się przekręcił, a do środka wszedł brunet z plecakiem zarzuconym przez ramię. W pomieszczeniu było ciemno, a jedynym źródłem światła był włączony telewizor bez głosu. Zdjął buty, a jego oczom rzuciła się skulona sylwetka chłopca na kanapie.
Westchnął cicho i zakluczył drzwi. Plecak położył obok stołu i stanął nad Hanem, który spał. Ręce założył sobie na biodra, zastanawiał się co zrobić. Czy ma go tu tak zostawić i ewentualnie przykryć, czy zanieść do łóżka z ryzykiem, że ten się obudzi, zwyzywa go i udusi.
Nie myślał jednak długo i przystał na drugą opcję. Najdelikatniej jak umiał prawą rękę wsunął pod jego ciepłą szyję, a lewą pod jego kolana. Powoli podniósł jego ciało, a powieki Jisunga nagle się otworzyły.
— Minho? — mruknął — Co robisz? Zos-taw mnie — mówił bardzo cicho, był zmęczony. Było po pierwszej w nocy.
— Cicho już bądź, zaniosę cię do łóżka.
Mocniej go złapał i pchnął drzwi do swojego pokoju. Położył go obok Sang-Mi, która smacznie dawno spała i pomógł mu się przykryć.
— Gdzie byłeś? — szepnął i ziewnął.
— Idź spać, późno już.
Nie czekając na odpowiedź, wyszedł z pomieszczenia i zamknął za sobą drzwi. Bolały go nogi i był zmęczony. Humor za bardzo dalej mu nie dopisywał, a jego brzuch domagał się jedzenia.
Przeciągnął się i strzeliły mu kości. Podszedł do lodówki, a zanim zdążył ją otworzyć kątem oka zauważył talerz z kanapkami owinięty folią. Nie do końca wiedział, czy może, ale złapał za niego, odwinął i przysiadł wygodnie na kanapie. Nogi położył na stoliku, na którym dalej stały dwa koniki szcześciolatki i kartka z jej rysunkiem. Kiedy zjadł, złapał za kartkę i z westchnięciem jej się przyjrzał.
Na rysunku była Sang-Mi, trzymająca Pana Słonika, jej rodzice, Jisung i on sam, a wszyscy trzymali się za dłonie i byli uśmiechnięci od ucha do ucha. Nad nimi latały czerwone serduszka o różnych rozmiarach, a na trawie był troszkę koślawy napis "moja rodzina".
Odłożył go ostrożnie na miejsce skąd go wziął i przetarł twarz. Klepnął się w uda i udał do łazienki. Na koszu na pranie leżała poskładana piżama, w którą się przebrał i słabo uśmiechnął pod nosem. Umył ręce i twarz w chłodnej wodzie i wyszedł, nie wycierając jej.
Rzucił się z jęknięciem na beżowy mebel, sięgnął po pilot, który leżał na stoliku i wyłączył oślepiający go telewizor. Prawą rękę położył sobie na oczach i starał się zasnąć, chociaż nie było to łatwe. A jego głowie dalej panował bałagan, którego nie potrafił uprzątać.
______________________________
[Kidsy, które czytały nie poprawioną I część mogą nie wiedzieć, więc piszę - po poprawie była mała wzmianka o Jiyoon ;D [imię ofc dobrane przypadkowo] myślę, że nie musicie się wracać, aby ją poznać, bo prawie nic nie wnosi do historii, więc spokojnie;)]
[kto się cieszy, że Minho w końcu wrócił do domu:(?]
[piosenka w mediach nadaje klimaciku, polecam]
______________!!!________________
[nie wiem kiedy pojawi się kolejny rozdział, bo muszę sobie rozplanować historię na rozdziały, a trochę ciężko mi to idzie:P Mam dzisiaj cały dom dla siebie toteż będę mogła w spokoju się tym zająć;)]
[w poniedziałek wracam na praktyki i będzie trochę ciężko, ale będę się starać dla Was Kids, aby jakoś to szło...]
[dziękuję za uwagę, wybaczcie i miłego dzionka/wieczoru Wam życzę]
[pamiętajcie by pisać, gdy zauważycie błąd w tekście, to oszczędza mi sporo czasu~]
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top