2.1.2018

gdzie spałaś poprzedniej nocy?

Moje życie można by porównać do pędzącego wiatru. Raz jest delikatny i ciepły, a raz lodowaty i bardzo porywczy. Moje dzieciństwo zaczęło się od delikatnego, potem nagle zmieniło się w lodowaty, potem balansowało na granicy. Gdy wkraczałem w dorosłość, wiał już silny i chłodny wiatr. I tak do kiedy poznałem Courtney. Wiatr osłabł, stał się cieplejszy, niczym letni podmuch. Przy Frances wiatr niemal całkiem wygasł. Lecz nagle z dnia na dzień robił się coraz chłodniejszy i pędził z większą szybkością. Czasem przystawał i znów robił się delikatny, ale tylko wtedy, gdy w pobliżu nie było Courtney. Pędził i pędził, coraz szybciej, nie zważając na przeszkody, zimny do szpiku kości, aż w końcu zatrzymał się niespodziewanie, zakręcił wokół własnej osi i stał się martwym podmuchem.

Upadamy na dno,

to jest miejsce, do którego dążymy.

Nie tak to miało wyglądać. Nie miałem mieć cholernych fanów, nie miałem być przykładem dla młodych ludzi, nie miałem tworzyć muzyki w ten sposób. Rzesze „fanów" Nirvany chodziły i śpiewały słowa, których nie rozumiały, nie rozumiały ich znaczenia.

Nie wiem, czy kiedykolwiek będę szczęśliwy, wiedząc, ilu młodych ludzi popełniło samobójstwo, bo ja, Kurt Cobain, też się zabiłem.

Nie wiem.

Myślami wracam do dzieciństwa, do nauczycielki, z którą godzinami dyskutowałem na temat moich durnych historyjek, do cioci, która zapaliła mnie na muzykę, do ilości czasu spędzonego na zdzieraniu gardła przy Beatlesach.

Chciałbym wiecznie żyć w niewiedzy.

Aberdeen. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top