Test ciążowy
Podniosłem rozwalone kwiaty z ziemi i ruszyłem w stronę domu. Bo przecież nic tu po mnie. Spojrzałem znowu w niebo. Było ono już pokryte kilkoma gwiazdkami. Zamyślony patrzyłem w nie, ale nagle poczułem czyjąś ciepłą rękę na moim ramieniu. Odwróciłem się wystraszony i zobaczyłem Huberta.
-P-przepraszam .. a-ale ... uhh - Powiedział zdyszany puszczając mnie i opierając się o najbliższy budynek. - M-miałem Ci napisać że się spóźnię kilka minut a-ale .. ehhh ... telefon zgubiłem i-i biegłem tuuu.. ufff ..przepraszam Cię.- Przytuliłem go.
-Nic się nie stało ^^ - Uśmiechnąłem się do blondyna.
-P-przepraszam .. - Powiedział obejmując mnie. Gdy odkleiliśmy się od siebie chłopak spojrzał mi przez ramię i zapytał:
- Co tam chowasz?
-A nicccc.. - Za mną stał kosz. Wywaliłem do niego zmęczone życiem kwiatki które za sobą chowałem.
-A czemu tak brutalnie? - Minął mnie podchodząc do kosza i wyjmując z niego kwiaty- Ładne są.. tylko trochę rozwalone .. co ty rzucałeś nimi? - Zapytał śmiejąc się, ja nie chcąc się tłumaczyć zaśmiałeś się również.
-Ale no cóż - Chłopak wyjął jedną najładniejszą róże.
-Pozwól że tą sobie zachowam. - Posłał mi uśmiech i złapał za rękę ciągnąc w stronę restauracji. - Idziemy! Randkę czas zacząć! - Dodał
Zrobiło mi się od razu miło. Heh zaraził mnie swoim szczęściem i optymizmem. Już nawet nie chciałem mu mówić o tym sms-ie. Postanowiłem się cieszyć chwilą.
/W restauracji/
Jedliśmy już sobie romantyczną kolację przy świecach. Jako pierwszy skończyłem swój posiłek i zacząłem przygląda się chłopakowi, zauważyłem teraz że faktycznie się śpieszył. Trochę krzywy kołnierzyk, włosy nie do końca postawione.. kilka niesfornych kosmyków opadało mu na czoło. Wyglądał tak uroczo.No cukrzyca po prostuuuuu! Uśmiechałem się patrząc na blondyna.On widocznie to zauważył bo zapytał:
-Coś nie tak że się na mnie patrzysz? Ubrudziłem się?Znowu... - Powiedział niezadowolony biorąc chusteczkę do ręki i wycierając buzię.
-Nie .. wyglądasz uroczo. Patrzę się na Ciebie bo jesteś moim chłopakiem i wyglądasz strasznie słodko. - Złapałem jego rękę która leżała na stole. Na policzki chłopaka wkradł się delikatny rumieniec.
-K-Karol .. tu są ludzie. - Szepnął jąkając się.
-Trudno, niech się wstydzi ten kto widzi. Jeśli jest homofobem to niech nie patrzy .. a jeśli fanem.. niech zobaczy. - Mówiłem cały czas uśmiechając się do chłopaka. Blondyn posłał mi swój uśmiech, splatając nasze palce.
-Mam coś dla Ciebie. - Sięgnąłem wolną ręką do kieszeni wyjmując z niej małe pudełeczko. Blondyn patrzył się zaciekawiony. Przysunąłem je w jego stronę. On otworzył je, wyjmując połówkę naszyjnika. Spojrzał się na mnie pytająco a ja wyjąłem swoją część spod koszuli. Na jego twarz wkradł się taki piękny, szeroki uśmiech.
-Oj Karooool... Wykosztowałeś się pewnie. - Powiedział zakładając naszyjnik. - Dziękuje skarbie - Wstał z krzesła i podszedł do mnie całując mnie w policzek.
-Dla Ciebie wszystko - Odpowiedziałem czując motylki w brzuchu.
-Przestać do mnie mówić... bo zrobię się bardziej czerwony. -Zakrył twarz rękoma wracając na swoje miejsce.
/Hubi/
Jaki Karol jest miły i romantyczny dzisiaj. Patrzy się na mnie bardzo rozmarzony i szczęśliwy. Lubię widzieć go szczęśliwego, bo jego szczęście to moje szczęście. Ale cały czas nie wiem gdzie jest mój telefon. Miałem go rano przed lekcjami ... a potem jak chciałem użyć go na przerwie .. to znikł.
Nagle brunet wstał i ukłonił się przede mną jak prawdziwy dżenltelmen wyciągając rękę w moją stronę.
-Czy mogę prosić Pana, Panie Hubercie o romantyczny spacer w moim towarzystwie? - Zapytał z chytrym uśmieszkiem.
-Ależ oczywiście Panie Karolu. - Podałem mu dłoń wstając.Chłopak pociągnął mnie w stronę wyjścia wcześniej płacąc za posiłek.
Szedłem sobie z Karolem przez park. Byliśmy bardzo blisko siebie, niepewnie złapałem jego rękę. Czując jak chłopak splata nasze palce, ścisnąłem mocniej jego dłoń jakby miał ją za chwilę zabrać. Szliśmy dróżką cały czas przed siebie. Dopiero teraz zauważyłem świecące białe lampki na drzewach. Wyglądało to przecudnie. Co prawda kojarzyły się z tymi lampkami na choinkę .. ale ciii.. to jest szczegół, ważne że jest romantycznie. Niebo było ciemno-granatowe, świeciło na min już wiele gwiazdek które również wpływały na klimat tej nocy. Prawą ręką trzymałem Karola a w lewej miałem tą jedną róże którą chłopak chciał wywalić. Pewnie mój skarb się wykosztował bo było ich dość dużo. Ale ten jak wracałem ze szkoły to był taki nieprzyjemny wiatr, jak biegłem do Karola zresztą też był, bałem się że on wszystko zepsuje... ale na szczęście nie, teraz jest czyste niebo.
-Ale tu ślicznie - Skomentowałem. Karol nic na to nie powiedział tylko kiwną głową na tak. - Iii romantycznie - Zaczerwieniłem się lekko mówiąc to i położyłem głowę na ramieniu chłopaka. Brunet uśmiechnął się ale patrzył cały czas przed siebie jakiś taki zamyślony.
- Kari? - Przestałem się o niego opierać i przyspieszyłem trochę stając przed nim. Chłopak zatrzymał się i spojrzał na mnie.
-Hm?
-Co się stało? - Zapytałem zmartwiony.
-Nie, nie martw się. - Posłał mi swój śliczny uśmiech ... ale to nie jest dowód na to że wszystko okej.
- Jak mam się nie martwić o osobę którą kocham? Powiesz mi czy ma siłą to z Ciebie wyciągnąć?
- Chodzi o ciążę. - Zatrzymałem na chwilę oddech wystraszony, moje serce automatycznie przyspieszyło. Nie wiem czemu .. ale ten temat jest dla mnie jakiś ... niezbyt przyjemny. - Czy to jest prawda? Naprawdę jesteś w ciąży? - Zapytał.
-T-test ciążowy wyszedł p-pozytywnie... Ja nie wiem czemu .. jestem przecież chłopakiem. Nie mogę zajść w ciążę. - Powiedziałem smutny a zarazem wystraszony. Bo czy to oznacza że jestem chłopakiem z kobiecymi .. wnętrznościami? Śmiesznie brzmi. Ale takie nie jest. A może znaczy to coś gorszego? W mojej głowie zaczęło się kotłować wiele myśli. Brzuch mnie przez to wszystko zaczął boleć ... zacząłem się po prostu stresować. Poczułem ręce chłopaka na plecach i jego przyjemne ciepło.
-Spokojnie. Jestem tu .. nie martw się -Powiedział a ja wtuliłem się w niego.
-Wiem że jesteś. - Przymknąłem oczy.- A czy możemy zajrzeć jeszcze do sklepu? I zobaczyć t-testy ciążowe..?
-Możemy. - Pocałował mnie w czoło i odsunął się ode mnie. - Jest już trochę późno, więc po sklepie pójdziemy do hotelu. - Dodał i złapał mnie za rękę.
-Czemu do hotelu? - Splotłem nasze palce i ruszyłem z nim do wyjścia z parku.
-Twoja babcia powiedziała że tak ma się stać, bo miała wizję - Zaśmiał się cicho.
-Nie ogarniam mojej babci, kocham ją .. ale czasami zachowuje się jak ...jak nie babcia - Zacząłem się śmiać. - Na jaką osobę Ci wyglądała jak ją pierwszy raz spotkałeś?
-Jako miłą staruszkę która czasami potrafi być wkurzająca iii lubi się powygłupiać.
-Spodziewałbyś się tego że jest fanką geji, pracuje w tajnej organizacji przeciw homofobii?
-Nigdy bym nie podejrzewał.
- Ahh teraz jeszcze te wizje, za chwilę się okaże że kosmici robili na niej badania i ona potrafi czytać w myślach i Bóg wie co jeszcze - Zacząłem się śmiać wymyślając głupoty.
- Uważaj bo to może być prawda ... haha! ( A wy co myślicie? Czego jeszcze nie wiemy o babci Zbysi ? xD)
Gdy wyszliśmy z parku ruszyliśmy w stronę hotelu, po drodze szukając jakiegoś sklepu. Na szczęście kilkanaście metrów przed hotelem był rossman o którego zahaczyliśmy. Było już trochę późno, więc klientów nie było wielu(prawie w ogóle ich nie było). Weszliśmy do środka puszczając swoje dłonie na wszelki wypadek i poszliśmy od razu na dział gdzie znajdowały się tego typu rzeczy. Stanęliśmy przed półkami i zaczęliśmy się rozglądać.
-Hmm .. gdzie to jest? - Kucnąłem patrząc na niższe półki gdy Karol patrzył na te wyższe.
-Czy mogę w czymś pomóc? - Odezwał się jakiś kobiecy głos. Spojrzałem w tamtą stronę ii moim oczom ukazała się pracująca tu kobieta, była ubrana w biały strój a na nim miała plakietkę z imieniem.
-T-tak, czy znajdziemy testy ciążowe? - Zapytał niepewnie Karol.
-Pewnie że znajdziecie, powinny gdzieś tu być. - Stanęła obok bruneta i patrzyła na wszystkie półki. - Któryś z Panów ma dziewczynę która potrzebuje? - Zapytała z chytrym uśmiechem. Chciałem jej krzyknąć "a co Panią to obchodzi!" albo chociaż poprawić z "dziewczyny" na "chłopak" ale już nie robiłem problemu. Oleję ją po prostu jak Karol.
-Jagodaaaa... ty deklu. To jest para Geji.. i jeden ma problemy ze sobą i potrzebuje test ciążowy.- Powiedziała starsza Pani wychodząc zza regału. Podeszła do nas bardzo powoli opierając się o laskę. Wywnioskowałem że ona również tu pracuje , bo była ubrana tak samo jak jej młodsza koleżanka.
-*-
3/4
15 gwiazdek = ostatnia (i najbardziej porąbana) część XP
Eh...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top