Bonus świąteczny 2/5
-*-
Cała rodzina która już dojechała zebrała się w jadalnio-salonie. Renata- córka Elżbiety, podeszła do Huberta który aktualnie przyglądał się przybyłym członkom rodziny.
- No proszę, jak świątecznie u Was. - Powiedziała rozglądając się po pomieszczeniu. - My to nawet choinki nie mamy. - Dodała śmiejąc się cicho, jakby to był najlepszy żart.
- Czemu? - Zapytał zdziwiony chłopak, patrząc się na kobietę.
- Bo nie ma komu ubierać. - Westchnęła - Dziewczyny cały czas siedzą na telefonach, nawet tutaj nie mogą przerwać tych swoich "ważnych" konwersacji. - Pokazała na swoje córki oblegające już kanapę z telefonami w dłoniach.
- Rozumiem ... to trochę przykre, a tak zapytam, w których one są klasach?
- Damianka jest w klasie niżej od Ciebie a Klara jest w trzeciej gimnazjum. - Odpowiedziała. Chłopak chciał jeszcze o coś zapytać ale przerwał mu następny dzwonek do drzwi.
- Już idę! - Powiedział zadowolony i w podskokach poszedł otworzyć, oczekując już swojego chłopaka. Lecz mylił się bo tym razem była to babcia Tereska z mężem. Gdy tylko kobieta pozbyła się swojej kurtki i weszła w głąb domu, gdzie było lepsze oświetlenie chłopak zaczął sobie coś przypominać. Te okulary, laska, kręcone brązowe włosy ... przypomniała mu się akcja ze sklepu gdy kupował z Karolem testy ciążowe.
- Co się tak młody przyglądasz? - Zapytała widząc że chłopak się jej przygląda. - Przecież już się widzieliśmy ^^
- N-no tak ... - Cały czas nie dowierzał - Właśnie dlatego się przyglądam ... nie sądziłem że tamta staruszka ze sklepu która umie robić salta i inne rzeczy jest kimś z mojej rodziny! - Odparł szczęśliwy.
- Haha! No to widzisz jaka miła niespodzianka Cię spotkała ^^ - Posłała mu uśmiech- Przeproszę Cię na chwilę kochaniutki ale idę z Elżbietką pogadać. - Nie czekając na odpowiedz poszła do swojej siostry. Każda ich rozmowa kończyła się kłótnią, więc pewnie i tym razem nie będzie inaczej.
- Czy ja mam się czuć teraz zazdrosna ? - Zapytała Zbysia podnosząc rękę do góry, najwyraźniej podsłuchując ich rozmowę.
- Nie babciuuuu - Niebieskooki podszedł do niej i przytulił ją. - Nie musisz się czuć zazdrosna. - Zaśmiał się cicho po chwili odklejając od niej. Podszedł do stołu w jadalni i odsunął od niego jedno krzesło w celu stanięcia na nim i wygłoszenia przemowy.
- Ekhem.. mogę prosić o chwilę ciszy? - Zapytał stojąc na nim i patrząc na wszystkich z góry ... ale niestety wszyscy go olali. - Ekhem - Próbował zwrócić ich uwagę ale byli zbyt zajęci rozmową miedzy sobą. "Ja rozumiem że się bardzo dawno nie widzieli ale no proszę o chwilę uwagi" Pomyślał.
- CIIIIIISZAAAAAA - Krzyknęła babcia Irenka która miała bardzo dobry głos. (Zapomniałam dodać że Irenka była śpiewaczką operową ... hehe. Nawet ja jako narrator mam sklerozę.(Bo w realu wcaaale jej nie posiadam x'3 *szepcze*)
- Dziękuje - Szepnął do kobiety i zaczął mówić to co miał do przekazania.- Em no Hej ... chciałbym tylko powiedzieć jedną bardzo ważną sprawę i zwracam się tu szczególnie do babć.- Po wypowiedzeniu tych słów, staruszki spojrzały po sobie. - Dziś na wigilię przyjeżdżają specjalni goście ... - Zaśmiał się nerwowo bojąc się reakcji rodziny na wieść o tym kim są ci gości. - A b-będą nimi ... mój chłopak z rodzicami - Zamknął oczy bojąc się - ... i chce byście pokazali się z jak najlepszej strony ... by wszystko poszło idealnie. - Ledwo dokończył i uchylił powieki jednak ciekawy jak to wszystko przyjęli.
- Ha! Geiiiiii - Krzyknęła młodsza córka Renaty, a Damianka spojrzała lekko obrzydzona na Huberta. Jak widać tylko młodzież zdziwiła się tym faktem, a na dorosłych nie zrobiło to większego wrażenia. Klaudia za ten tekst w stronę Huberta oberwała po chwili poduszką od swojej babci(Czyli od Elżbiety)
- Wnuczko jak ty się zachowujesz!? Uważaj .. bo może kiedyś też będziesz pedałką! - Pogroziła jej palcem, a dziewczyna wstrząsnęła się tylko na tą myśli.
- Nigdy! Na samą myśl że miałabym się dotykać z dziewczyną czy całować .. to uhhh - Znowu przeszły ją dreszcze. - Koszmar!
- Hm... zobaczymy.- Fuknęła. (u mnie tak było! xD Jak wujek mi mówił że mogę być lesbijką (TAK MÓJ WUJEK MI TO MÓWIŁ! Było to na wakacjach cztery lata temu, jak byłam tam też z koleżanką i jej bratem.(Z którego robimy geja XD)) ale dobra .. wujek mi mówił że mogę być homo, a ja się tylko wzdrygnęłam i zaczęłam mu mówić że "nie! nigdy w życiu!" a teraz co jest ?XD Teraz oglądam się za dziewczynami x3)
Tymczasem gdy cała rodzina Huberta jest już pod jednym dachem, Karol ze swoją jest w drodze do nich. Według gps-a powinni być za piętnaście minut, ale wiadomo że to zawsze się przesuwa i internet nie zawsze mówi prawdę. No i jeszcze przez dodatkowe utrudnienia czyli ciągle padający śnieg i ciemność, nie można było jechać zbyt szybko. Karol- chłopak Huberta, siedział na miejscu kierowcy prowadząc samochód, jego mama siedziała na miejscu pasażera po prawej a ojciec z tyłu. Rodzina siedziała cicho i nie rozmawiała ze sobą dlatego z radia leciała jakaś muzyka... którą niestety rodzicielka bruneta ciągle ściszała bo była "za głośno", więc słychać było tylko wycieraczki, które cały czas chodziły w samochodzie odgarniając śnieg z przedniej szyby.
- Dobrze że zmieniłem te opony na zimowe. - Powiedział Karol gdy stanęli na czerwonym świetle. - W Warszawie tak nie sypało a tu proszę.
- Mhm ... - Odpowiedzieli w tym samym czasie rodzice chłopaka.
- Em już jesteśmy w tym miasteczku niedaleko Huberta, za kilka minut powinniśmy być. - Mówił dalej chcąc zacząć jakoś rozmowę, bo przecież przez ten cały czas jak jechali z Warszawy do Bielska, oni nie odezwali się oni słowem ... no i niestety tym razem nie było inaczej. Brunet widząc ich brak zainteresowania westchnął tylko i powiedział cicho:
- Przepraszam... - Na co rodzicielka spojrzała się na niego pytająco. - Ehh .... gdybym wiedział że będziecie mnie ignorować jak zostanę gejem i będę mieć chłopaka.. walczyłbym z tym! Nie pozwolił tym myślom że jestem homo wziąć nad sobą kontrolę. - Powiedział smutny. - A-ale cóż ... dowiaduje się o tym po wszystkim ...- Powiedział ze łzami w oczach. Bardzo dotykało go to że jego jedyna rodzina go olewa przez orientację. Co prawda wiedział że nie zmienił by tego do jakiej płci go ciągnie ... ale miał by taką myśl że próbował, no i jego rodzice docenili by to że chciał się zmienić dla nich... ale jak to sam chłopak powiedział; dowiaduje się o tym po wszystkim. Kobieta uśmiechnęła się i otworzyła usta chcąc coś powiedzieć ... ale się rozmyśliła zmieniając zdanie przez co uśmiech zniknął z jej twarzy. Nie mając nic szczególnego do powiedzenia swojemu synowi, rzuciła tylko krótkie i oschłe:
- Jedź już zielone
Chłopak ruszył od razu po jej słowach, przez resztę drogi się nie odzywając. Przez tą całą sytuację i bark jakiejkolwiek reakcji rodziców na jego słowa, chłopakowi w oczach zebrały się łzy, nie marzył już teraz o niczym innym jak spotkać się z ukochanym i wtulić się w niego bo tylko to sprawiało że było mu trochę lepiej.
-*-
Brunet zaparkował przed domem Huberta i wysiadł razem z rodzicami z pojazdu. Cała tójka podeszła do drzwi domu. Słuchać było przez uchylone okno w kuchni głosy wielu ludzi miło ze sobą rozmawiających. Karol nacisnął na dzwonek i gdy tylko jego głos rozniósł się po domu, głosy w środku ucichły.
- Już idę! - Krzyknął ktoś zza drzwi.
- Elżbieta ogarnij się! Oni już są! Zbieraj zęby z podłogi a nie się nad nimi modlisz! - Krzyknął ktoś również ze środka.
- Powiedziała to ta która mi je wybiła!
Karol zaczął się śmiać, bo wszystko dało się usłyszeć przez uchylone okno. Rodzice chłopaka spojrzeli tylko po sobie wystraszeni, bali się co ich czeka w środku, ale postanowili tego jakoś bardzo nie okazywać.
- Dobry wieczór. - Drzwi się otworzyły a w nich stanął blondyn witając grzecznie gości i nie ukrywając szerokiego uśmiechu na widok ukochanego.
Trójka weszła do środka i już po chwili wszyscy byli w salonie, będąc już w komplecie... Ale nasza opowieść świąteczna nie jest tylko o Karolu i Hubercie, o nie nie! Tymczasem w Warszawie, a raczej miasteczku obok niej, w niedużym mieszkaniu - w mieszkaniu Pani Ewy
- Zapinaj się .. zimno dziś - Powiedziała blondynka, zapinając kurtkę córce swojej cioci.
- Majaaa.. ja jestem już duża umiem sama się zapiąć. - Dziewczyna zaczęła jęczeć. - Mam już 11 lat! - Dodała dumnie
- Oj wiem Kinuś ... Ale i tak to nie zmienia faktu że jest zimno. - Blondynka posłała jej uśmiech który dziewczyna odwzajemniła.
- Maja.. czemu nie jedziesz z nami? - Zapytała młodsza siostra Kingi- Magda zapinając zimowe buty.
- Ktoś musi pilnować Gustawa naszego, bo on jest histeryk i sam nie lubi być - Odpowiedziała głaszcząc szarego, średniego sznaucera. Niestety prawda była inna. Ciocia dziewczyny nie bardzo za nią przepadała .. i nie chciała zabrać jej na Wigilię do rodziców jej męża.(To oparte na faktach jest x'3 ciocia nie chciała mnie zabrać bo za mną nie bardzo przepada)
- Kurwa spóźnimy się.. dziewczyny sio do samochodu! - Krzyknęła wysoka, chuda kobieta o czarnych jak noc włosach- Ewa. Dziewczynki podskoczyły wystraszone nagłym krzykiem rodzicielki. Wiedząc że ta się dopiero rozkręca wyszły grzecznie, nie chcąc jej popaść.
- Majka.. w lodówce masz obiad z wczoraj.- Kobieta przytuliła sztywno blondynkę i wyszła trzaskając drzwiami. Dziewczyna została już sama z psem bo wujek już dawno wyszedł by przed podróżą zapalić nawet się nie żegnając z nią. Niebieskooka przekręciła zamek w drzwiach i poszła do kuchni, patrząc jeszcze przez okno jak jej rodzina wsiada do samochodu i po chwili odjeżdża.
- Moja każda wigilia jest w coraz mniejszym składzie. - Szepnęła. - Najpierw Babcia umarła, potem ciocia spędzała święta u wuja .. następnie mama chodziła do koleżanek .. wszystko się tak rozpadło .. a teraz co? Spędzam wigilię z psem ... i - Zajrzała do lodówki patrząc co będzie jeść - i resztą pierogów.- Westchnęła i poszła do salonu siadając na fotelu. Sznaucer po chwili podbiegł do niej i wskoczył jej na kolana a ona zaczęła go głaskać patrząc w ciemny ekran telewizora.
- Oj Guciu ... jak się czujesz z tym faktem że cała rodzina pojechała se w pizdu z ty zostałeś sam? Znaczy ja z Tobą zostałam, bo pewnie i tak znając życie nigdzie bym nie spędziła tej wigilii.
Zwaliła psa z kolan i podeszła do swojej kurtki, wyjmując z kieszeni jakieś małe pudełeczko.
- Nie mam z kim pogadać, więc zostajesz mi ty - Zwróciła się do psa- Miałam to wysłać TEJ dziewczynie z okazji świąt- Spojrzała na małe brązowe pudełeczko, a pies ją totalnie zignorował drapiąc się tylną łapą za uchem - No tej co zawsze jak byłam tu, to działo się coś złego ... - Pies tylko na nią spojrzał przez co wyglądało jakby zaciekawiło go to co mówiła dziewczyna ... ale tak nie było, olał ją totalnie i poszedł do salonu wskakując na fotel. - Wiesz ... miałam ambitny plan dać jej to osobiście. Ale cóż. Nie mam jak... a poza tym ta mnie już nie chce- Wsadziła pudełeczko znowu do kieszeni kurtki. - A ty mordko, mógłbyś chociaż udawać że mnie słuchasz. - Zaśmiała się i miała już wrócić do salonu i włączyć sobie telewizor w celu ogarnięcia jakiś wiadomości. Chodź wiadomości w święta wyglądają tak że trąbią cały czas o zatruciach, przejedzeniu i zimnie na dworze... a to nie było zbyt ciekawe, więc znając życie skończyłoby się na oglądaniu Gumball-a. Ale po mieszkaniu rozległ się głos dzwonka od drzwi. Pies zeskoczył z fotela, podbiegając do nich i zaczynając szczekać jak nakręcony. Dziewczyna niepewnie podeszła do nich i przez obiektyw spojrzała kto stoi za nimi. Było to jakaś kobieta. "Nie jest to stary pedofil, więc można otworzyć ... raczej" I jak pomyślała tak zrobiła.
- Dobry wieczór, jestem Anna .. koleżanka Pani Ewy. - Powiedziała kobieta stojąca po drugiej stronie drzwi.
- Dobry wieczór.. jestem córką jej siostry. - Odpowiedziała niepewnie.
- Wiem kochana, pamiętam że kiedyś Twoja ciocia mówiła mi że jej pies nie lubi zostawać sam ... no i przyszłam się nim zająć.- Powiedziała mijając blondynkę i wchodząc do mieszkania.
- A-ale .. e .. co? - Zapytała zakłopotana i wystraszona tym że kobieta weszła sobie tak po prostu do mieszkania, a pies nawet nie zareagował tylko wrócił sobie spokojnie do salonu, jakby już faktycznie znał tą kobietę
- Masz inne plany Maja, więc leć jeśli chcesz zdążyć przed kolacją .. masz przed sobą cztery godziny drogi. - Dziewczyna patrzyła się z niedowierzaniem na kobietę która zaczęła zdejmować swoje buty i kurtkę.
- Tylko uważaj, na drogach strasznie ślisko a na tym motorze są o wiele większe szanse na wypadek, a raczej ona nie chce Cię tam w kawałkach. - Posłała jej uśmiech.
- Nie wiem czy ona mnie w ogóle mnie chce. - Niebieskooka wbiła wzrok w podłogę.
- Jeśli nie pojedziesz to nigdy się nie dowiesz - Kobieta zdjęła kurtkę Mai z wieszaka i podała ją jej szepcząc cicho przy tym:
- Ona może nie, ale ktoś inny na pewno się ucieszy ...
------------
Ten rozdział został dodany dziś dzięki Pani Dominice ^^ (Domi3003 na pewno ją znacie x3 a jak nie to kojarzycie)
HMHMHMMMM ....Ale kto się ucieszy? XD Nikt nigdy nie zgadnie *^*
Dobrze, to do następnego rozdziału ^^ (który pewnie pojawi się za tydzień)
Bay <3
(To w mediach jest piękne xD polecam posłuchać i obejrzeć)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top