Podarunek...
Kilka dni później.
- Mikou mógłbyś już go wypuścić!! - Krzyknęłam. - I nakarmić go normalnie!! Nie samym suchym chlebem i wodą!!
- Chyba żartujesz?! Ma zakaz!! Ma cierpieć!! Ma ponieść konsekwencje!! Nie mam zamiaru mu odpuścić!! Ma się nauczyć!!! Jeśli raz mu odpuszczę... To będę mu odpuszczał za każdym razem!!! Co oczywiście jest niedopuszczalne!! Muszę być w stosunku do niego konsekwentny!! Nie osiągnę niczego jeśli pozwolę mu sobą rządzić!! Więc odpowiedź na Twój rozkaz brzmi... NIE!!! - Wrzasnął blondyn. Spuściłam głowę...
- Rozumiem... Przepraszam...
- To nie Twoja wina... Nie powinienem był krzyczeć...
- Jednak to ja zaczęłam...
- To nie zmienia faktu... Iż to ja jestem facetem... A ty dziewczyną... Nie powinienem był na cb krzyczeć... Przepraszam...
- Yhym... - Mruknęłam... W tym momencie Shinja i Sian wpadli do pokoju...
- Co się tak drzecie?! - Krzyknął brunet.
- Właśnie o co poszło? - Dodała dziewczyna...
- O nic nie ważne... - Mruknął Mi-chan...
- No powiedz. - Rozkazała Shinja.
- O Yuki'ego...
- Ale co z Yuki'm? - Spytał tym razem Sian...
- O trzymanie go w pokoju i karmienie suchym chlebem i wodą...
- Takie buty... - Szepnął brunet... - Ja się zgadzam z teorią, że powinien posiedzieć jeszcze w pokoju... - Powiedział tym razem głośniej... Mikou za to kiwnął na to potakująco głową...
- Dobra idę go nakarmić... - Mruknął Mi-chan wychodząc...
- A właśnie obiad. - Dodała Shinja. Udaliśmy się do jadalni... Przy obiedzie jak zwykle gadaliśmy... Śmialiśmy się... No i oczywiście jak zwykle nie było Mikou... Wydaje mi się, że znowu siedzi u Yuki'ego i każe mu na głos czytać regulamin, który specjalnie dla niego stworzył... To było prześmieszne... Słuchanie jak oni się sprzeczają... No i oczywiście patrzenie jak Mikou pisze regulamin... Układa dokładnie każdy podpunkt... Męczy się z tym... Skończyliśmy obiad... Wyszłam na korytarz... Szłam przed siebie... Zatrzymałam się dopiero przed pokojem Yuki'ego... Zapukałam... Mi-chan otworzył mi drzwi...
- Co jest? - Spytał.
- Nie nic... Znaczy... Ja chciałabym z nim pogadać... Zostawisz nas na chwilkę?
- Jasne... Tylko żadnych numerów... Rozumiesz?
- Yhym... Czaję... - Mikou wyszedł zamykając za sobą drzwi na klucz... Ja za to odwróciłam się twarzą do Yuki'ego... Chłopak popatrzył na mnie...
- Czego chcesz?! - Warknął.
- No nie wiem... Może wytłumaczyć Ci, że tym tonem to Ty nic nie osiągniesz... Tak na początek...
- Niby co Cię to obchodzi?! Jeśli będę chciał to zmienię ton!!
- Jasne... - Powiedziałam i spojrzałam na niego bez przekonania...
- A żebyś wiedziała!!
- Skoro jesteś w stanie, to to zrób! - Powiedziałam pewnie.
- Śnisz!! Nie jestem głupi żeby dać Ci się tak łatwo zmanipulować!!
- A jednak gdyby tu był Mikou... Nie ważyłbyś odezwać się takim tonem... Mam rację? - Spytałam uśmiechając się zwycięsko... Chłopak za to popatrzył na mnie wściekle...
- Nie nie masz racji!! Do niego też mówię tak jak mi się podoba!!
- Przekonamy się? - Chłopak przeszył mnie wzrokiem... Po czym powiedział głosem pełnym ironij... Tak pewny, że naprawdę nie zawołam Mi-chan'a...
- Ależ proszę! Wołaj go!!
- Mikou możesz wejść? - Spytałam spokojnie, a chłopiec wytrzeszczył na mnie oczy... Sekundę później blondyn był już w pomieszczeniu i wpatrywał się to na mnie to na Yuki'ego... - Nadal mi nie wierzysz? - Spytałam...
- Co się stało Yui? - Mruknął blondyn... - Czemu mnie wzywałaś? Co ten mały burak znowu odstrzelił?
- Chciałam mu coś po prostu udowodnić...
- Aha rozumiem... Na pewno to wszystko? Mam wyjść?
- Nie... Zostań...
- Spoko...
- Nie niech on sobie idzie!! - Krzyknął Yuki.
- Nie będziesz tu rządził smarkaczu! - Warknął na niego Mikou.
- Ale to mój pokój!!
- No i co z tego?! To, że to Twój pokój nie znaczy, że masz prawo nami rządzić!! Co znaczy milcz jak Cię nikt nie pyta o zdanie i jak nie każą Ci mówić!! Jasne?!
- Nie!! Nic nie jest jasne!!
- Przestańcie się kłócić!! Oboje! - Krzyknęłam. - Można mieć dość tych waszych ciągłych kłótni!!
- Dobra... Tym razem nie idzie się nie zgodzić... Też mam dość... - Mruknął Mikou. - Yui możemy stąd iść... Rozmowa z nim nie ma sensu... - Kiwnęłam potakująco głową... Wyszliśmy z Mikou z pokoju... Blondyn zamknął drzwi na klucz... - Choć ze mną... - Oczywiście wykonałam to polecenie... Po chwili znajdowaliśmy się już u niego w pokoju... Zajrzał do szafki obok łóżka... Wyjął z niej jakieś pudełeczko i wręczył mi je...
- Co to? - Spytałam.
- Jak otworzysz to się dowiesz... Teraz możesz już iść...
- Dziękuję... - Powiedziałam i wyszłam... Poszłam do swojego pokoju... Usiadłam na łóżku... I otworzyłam małe pudełeczko... W jego wnętrzu znajdowały się małe prześliczne kolczyki... Popatrzyłam na nie... Po czym włożyłam je na uszu... Były prześliczne... Okazuje się, że Mikou naprawdę zna się na wszystkim...
Yui zakłada kolczyki od Mikou'a ^
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top