W tej książce omówilismy wiele interesujących zagadnień. Na początek przedstawię wam to najbardziej kontrowersyjne - Zakon Rycerzy Jedi, lub może należałoby powiedzieć tę gromadę nadętych sekciarzy, którzy w gamoniowaty sposób przyczynili się do zniszczenia Starej Republiki. Ok, mogłam troszeczkę przesadzić. W częściach IV-VI o Jedi dowiadujemy się z opowieści Obi-Wana i Yody. A zatem dane nam jest poznać jedynie „Historię Jedi według Jedi" która, jak można się spodziewać, przedstawiona zostaje tak, jak gdyby ta organizacja składała się z samych aniołów. Mamy wszelkie powody, by przypuszczać, że Obi-Wan i Yoda idealizują coś, czemu poświęcili całe swoje życie. Czy po założycielach dowolnej partii politycznej mielibyśmy oczekiwać stanowczej krytyki tej partii? Yodę i Obi-Wana, bez względu na ich wiedzę oraz sympatię, jaką wzbudzają, należy traktować jako propagandystów marki Jedi. Muszą rozpowszechniać dobre imię organizacji, aby móc rekrutować nowych członków w tym wypadku Luke'a.