Rozdział 5 - Czas prawdy


Nowa część! Kto się cieszy? W tym rozdziale nasz Raimon dostanie w końcu wyjaśnienia.

*****

Nagle przed wszystkich wyszła trenerka Hitomiko...

-...Fuusuke?

-Miło cię znów widzieć...nii-chan

...

-EEEEEEEE!!?!?!?!?

***************************************************

Endou wpatrywał się w to wszystko zdziwiony.

Chyba trochę za dużo emocji na jeden dzień – pomyślał -... no, bo hej ?!

-Najpierw pojawia się Gouenji, potem okazuje się, że to jednak nie on! Gramy z jakimś narwanym tulipanem... to znaczy z Nagumo Haruyą, gdy nagle wpada Hiroto... to znaczy Gran i okazuje się, że ten chłopak to kosmita i nazywa się Burn. Potem wpada Aphrodi przepraszając, a potem nagle pojawia się jakiś jego znajomy chyba kosmita który mówi do trenerki SIOSTRO!!! – myślał  (No nieźle dop.aut.)

Endou spojrzał po zebranych aktualnie wpatrujących się w niego, niektórzy ze śmiechem, a pozostali w szoku i zażenowaniu.

-Ej?! No co jest? Mam coś na twarzy?! – krzyknął

W tej chwili podszedł do niego tajemniczy srebrnowłosy, i uśmiechnięty wyciągnął do niego rękę mówiąc:

-Ten ,,znajomy, kosmita" to chyba ja co nie? – zaśmiał się – Nazywam się Suzuno Fuusuke i miło mi cię poznać Endou Mamoru

Endou złapał go za rękę a potem odsunął się

-A-ale j-jak...

-Tak Endou powiedziałeś swoje rozmyślania na głos – zaśmiał się Ichinose

Endou się zarumienił i opuścił głowę. W końcu głos zabrał Afuro.

-Dobra – rozejrzał się –myślę, że jesteście trochę zdziwieni dlatego ja i Fuusuke chcielibyśmy z wami poważnie porozmawiać...i szczerze – mówiąc to spojrzał na Hitomiko, która tylko w rezygnacji kiwnęła głową.

Aphrodi uśmiechnął się triumfalnie.

-Ok, w takim razie chodźmy w trochę bardziej ...neutralne miejsce, powiedział i ruszył do parku, skrytego pomiędzy oceanem, oraz wieloma plażami, szkołami i boiskami...

**********************************

Skip time.

Cała drużyna wraz z trenerką i dwójką przyjaciół siedziała w kółku w dość oddalonej części parku.

Suzuno powiódł wzrokiem po zebranych, a gdy otrzymał od przyjaciela zachęcające skinienie głową, zaczął mówić.

-Dobrze... zacznijmy. Jak już wiecie nazywam się Suzuno Fuusuke. Mieszkam w sierocińcu o nazwie ,,Sun Gurden" – większość osób spojrzała na niego z szokiem – nie patrzcie się tak na mnie, kontynuując... założył go Kira Seijrou, ojciec Hitomiko-chan.

Wszyscy spojrzeli na swoją trenerkę, na co ona kontynuowała wypowiedź chłopca

-Tak to prawda, mój ojciec założył sierociniec i zrobił to głównie za moją namową... Kiedyś miałam młodszego brata, Kira Hiroto, uwielbiał grać w piłkę tak jak wy... - zaszkliły się jej oczy – jednak... gdy pewnego razu wyjechał za granicę... doszła do nas tylko wiadomość o jego śmierci.

Każdy się wzdrygnął i spojrzał na kobietę, nakazując mówić dalej.

-Ehh, było to zabójstwo... jednak sprawa została wyciszona i zaklasyfikowana jako nieszczęśliwy wypadek... Ojciec się załamał. Aby nie był tak samotny wpadłam na pomysł założenia ,,Słonecznego Ogrodu''- nowego domu dla osieroconych dzieci...

Pomysł wypalił i było cudownie – uśmiechnęła się – ojciec traktował ich wszystkich jak własne dzieci... a one jego jak ojca... - tu spojrzała na zamyślonego Fuusuke, tak samo jak reszta w kółku.

Suzuno podniósł wzrok i kontynuował.

- Jednak było tak do czasu... pewnego ranka po prostu oznajmił nam, że ma genialny plan... mi i Mido on od początku wydał się podejrzany...Mido to mój przyjaciel...i na razie to nieważne – dopowiedział na pytające spojrzenia reszty – okazało się, że gdy spacerował tamtej nocy w jego pobliżu spadł jakiś meteoryt...

Nie znam dokładnych szczegółów, ale wbudował go w ogromną maszynę, w zbudowanym również przez niego...statku? Chyba tak można to nazwać, stało się to jego a potem jak się okazało i naszą bazą.

Powiedział, że chce pokazać ludziom i rządzącym siłę jaką możemy dysponować...

Podzielił nas na drużyny...

Drużynę II rangi – Gemini Storm

Drużynę I rangi – Epilon

Czyli znane wam już zespoły...- spojrzał po nich a widząc ich miny kontynuował

Jednak powstały też trzy zespoły tak zwanej rangi ,,mistrzowskiej''

Gaja, Diamond Dust oraz Prominence.

Miały one rywalizować o tytuł Genesis, szczególne wyróżnienie najlepszej drużyny.

Miało to zachęcić nas jeszcze bardziej do pokazania tego co umiemy, jednak cały czas byliśmy wspomagani przez meteoryt. Te kamienie na ich kostiumach...pamiętacie? To był właśnie on. Wszyscy zgodziliśmy się na to ze względu na miłość do ojca, jednak... potem wszyscy zaczęli traktować to zbyt poważnie – zakończył smutno.

Raimon siedział oszołomiony napływem informacji. Spojrzeli po sobie i odezwał się Kidou.

-Czyli...2 pierwsze zespoły już znamy.... Z tego co się dziś dowiedzieliśmy Burn jest kapitanem Prominence – Suzuno skinął twierdząco głową – ale Gran przedstawił nam się jako kapitan Genesis...

Srebrnowłosy jęknął.

-No, bo widzisz... Hiroto od zawsze był ulubieńcem ojca z racji jego podobieństwa do jego zmarłego syna- też  Hiroto. No i Gaja, bo tak wcześniej nazywał się zespół Grana, trenowała bez kamieni, od początku było wiadomo, że ojciec nas wykorzystuje. I choć kocham go jak własnego rodzica, nie przyłożę więcej ręki do tego co on robi...a moja drużyna dobrze wie o tym co robię – pewny siebie podniósł  głowę – zgadza się z tym i nie ma nic przeciwko.

-Ale czekaj- odezwał się Bobby – jeśli reszta kapitanów wykonuje te tamtejsze obowiązki, a mówisz, że twoja drużyna się z tobą zgadza to znaczy...

Suzuno podniósł głowę i spojrzał reszcie w oczy

-TAK. Jestem Gazelle...kapitan zespołu mistrzowskiej rangi Diamond Dust...miło poznać – uśmiechał się chytrze i razem z Aphrodim zaśmiał z min nowych przyjaciół.

****

-Okej nareszcie wszystko rozumiemy ale jak poznałeś się z Aphrodim?

Chłopcy spojrzeli po sobie zażenowani...

-Eeeeeeeeeeee... No, więc......Kiedyyyyś....

Zespół Raimona patrzył na próbującą się wysłowić dwójkę, Aphrodi i Suzuno poprawili trawę na której siedzieli.... Tak. Właśnie to zrobili, i wtedy Rika straciła cierpliwość

-No mówić!!! Już!!!

Affo się wzdrygnął i spuszczając głowę, kazał mówić Gazelowi.

-No cóż... nasza dwójka pochodzi z Korei Południowe i ....

-CO?!?!? – krzyknął Raimon

-Czy moglibyście mi łaskawie nie przerywać?!?!?!? – odwarknął Gazelle, na co reszta zamknęła się zaskoczona – Ekh, ekh a, więc ja Aphrodi, Burn i Mido pochodzimy z Korei Południowej. Wychowywaliśmy się jednak jak wiecie w Japonii. Ja, Midorikawa i Burn trzymaliśmy się dość blisko w sierocińcu, bo Aphrodi mieszkał  daleko i widywaliśmy się sporadycznie.

Ogólnie byliśmy bardzo zgraną paczką.

Aphrodi zawsze potrafił nas pogodzić jeśli się pokłóciliśmy, można powiedzieć, że był najbardziej odpowiedzialny.

Nagumo, czyli Burn był dość wybuchowy. Był moim kompletnym przeciwieństwem ale pomimo licznych...naprawdę licznych kłótni bardzo dobrze się dogadywaliśmy. – Zarumienił się, co dość zdziwiło piłkarzy

Midorikawa był taką iskierką, zawsze radosny, przyjaźnie nastawiony – kontynuował - Zawsze robił nam żarty... - Suzuno spojrzał w dal jakby z tęsknotą w oczach

Aphrodi mu przerwał.

-Suzuno za to zawsze był bardzo opanowany – zaśmiał się –a  dla tego kto poznał go bliżej był przyjaznym, i uroczym chłopczykiem...AŁA! SUZUNO NIE BIJ MNIE!!! – krzyknął na co wszyscy się zaśmiali

Suzuno kontunuował.

Bardzo często bywaliśmy w Korei, należeliśmy do tamtejszego Związku Piłkarskiego, ostatniego razu gdy wracaliśmy z lotniska czekał tam na nas nasz ,, ojciec'', poszliśmy za nim jednak zamiast do Sun Garden pojechaliśmy na Górę Fuji...

-Gdzie? – spytała drużyna

-Tam znajdowała się baza Aliea – odpowiedział na pytanie, a widząc zrozumienie w ich oczach kontynuował – Hitomiko- nee san nie miała nawet okazji zareagować. A Aphrodi...

-W tym samym czasie ja czekałem aż moi rodzice odbiorą mnie z lotniska, zazwyczaj wracałem motorem który tam zostawiam ale ostatnio to oni mnie tam zawieźli, i nie miałem tej możliwości...zadzwonili i powiedzieli, że nie mogą teraz przyjechać. Wezwałem taksówkę, gdy wsiadłem zobaczyłem w środku jeszcze jedną osobę... był to jak się później dowiedziałem Kageyama Reji... no i dalej wiecie jak to było

-Jednak nie rozumiem dlaczego byliście tacy zażenowani - odpowiedział Kidou

Chłopcy westchnęli i odezwał się Aphrodi.

-Dlatego, że nie opowiedzieliśmy wam gdzie ja i Suzuno się poznaliśmy. Było to w jednym z koreańskich parków. Grałem sobie w piłkę przy takim jeziorku, i nie zauważyłem przechodzącego Suzuno i Nagumo. Suzuno dostał piłką i wylądował w jeziorku - spuścił głowę - Nagumo śmiał się leżąc na ziemi, a Suzuno wybaczył mi tylko dlatego, że postawiłem mu 20 gałek lodow i nadal nie wiem jak ty je wszystkie zjadłeś?

Suzuno tylko się na to uśmiechnął.

-No i potem zaczęliśmy się w trójkę przyjaźnić, a jakiś miesiąc później poznaliśmy Mido. Resztę wam powiedzieliśmy.

***

Wszyscy siedzieli i przetrawiali informacje.

-Ale Suzuno-kun, Afuro-kun kim był Midorikawa? – spytała Haruna marszcząc nos.

Suzuno westchnął

-Midorikawa Ryuuji to w Aliea... Reize

-...

-...

-...CO?!?!?

-Mówiliście, że on był radosny i..

-Tak wiem... - przerwał im Fuusuke – ale tam nasze charaktery się pozmieniały, Nagumo stał się jeszcze bardziej wybuchowy, Mido musiał przyjąć maskę by stworzyć odpowiedni wizerunek... Hiroto ślepo wierzył w plany ojca, więc...

-A ty? – przerwała mu Touko, a on spojrzał na nią z niezrozumieniem – Jak ty się zachowywałeś?

-Ja... byłem zimny... uśmiech to było coś co ciężko było zobaczyć na mojej twarzy, ale to nie do końca przez Alieę. Kiedy dobierali na do drużyn – spojrzał po reszcie – Burn wiedząc, że będzie ze mną rywalizował, zerwał to co było między nami. Ja i Mido cały czas próbowaliśmy się z tego wykręcić, ja nawet nie korzystałem z meteorytu. Zastąpiłem go jakąś podróbką. Po pewnym czasie Ryuuji został wygnany, nie wiemy gdzie teraz jest. Postanowiłem w końcu wam pomóc...

-Niby jak? – spytał Ichinose

Suzuno tylko uśmiechnął się przebiegle

-Już niedługo będę mógł z wami grać... dopóki nie karzą zagrać mojej drużynie pozostanę w Akademii, potem odejdę do was. To będzie dla nich zdrada, a póki co...szpieg zawsze się przyda...

***

Drużyna wraz z Aphrodim trenowała na boisku, Suzuno zdradzał Trenerce strategię drużyn. Właśnie kończył gdy usłyszał charakterystyczny trzask. Czym prędzej wskoczył w krzaki i za pomocą piłki wrócił do Akademii.

Trenerka zdziwiona tym odwróciła się w kierunku boiska. Zbladła na twarzy albowiem stał tam...












































Tego dowiecie się w następnej części!!!!

Hehehehe.

*****

Nie no...nie zrobię wam tego...

*****

Stał tam Desarm, który wyzywał właśnie Endou na mecz.

*************************************

· Jednak czy drużyna podoła?

· Co się stanie?

· Czy Gouenji wróci?

· Czy powiedzie się plan Suzuno?

Tego dowiecie się czytając kolejną część!

Pozdrawiam !

~Wasza Reiko <3

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top