10

Per. Polski

*Skip time do 30 listopada*

Dziś ostatni dzień szkoły przed przerwą świąteczną. Pogodziłam się w miarę z Niemcem  i jestem z Armenią . ( Spokojnie GerPol będzie dop.od Autorki)
- Kochanie dasz mi 1200 zł?
- Trzymaj - wręczyłam jej kwotę  a ona pocałowała mnie w usta .
- Nie uważasz że ona cię wyzyskiwuję ?
- Nie , ona tych pieniędzy potrzebuje ,a poza tym na miłości się nie oszczędza .

*Skip time *
  
Spotykam się z paczką po szkole idziemy na obiad . Stoimy pod reustarancją czekając na Niemca .
- Polen musisz coś zobaczyć!!
Niemcy pokazał mi zdjęcie z Armenią całującą się z obcym facetem .
- Gdzie oni są?
- Na rynku.

* Skip time na rynku*

Jeszcze tam stała z tym chłopakiem. Podeszłam do niej i wykrzyczałam jej prosto w twarz co myślę.
- Jesteś okropna ! Wykorzystałaś mnie ! A ja cię pokochałam.
- Masz rację . Wykorzystałam Cię. Myślałaś że tak wspaniały kraj jak ja , zakocha się w tak beznadziejnym i nędznym kraju jak ty. Byłam z tobą tylko dla pieniędzy, a ty dałaś mi je tak łatwo . Nigdy cię nie kochałam jesteś nikim , jesteś zerem . Nigdy nikt cię nie pokocha. Nienawidzę cię! Jesteś dla mnie portfelem . Jesteś śmieciem.- zakończyła swój monolog uśmieszkiem.
- Przy tobie czułam się kochana czyli coś czego praktycznie nigdy nie doznałam szkoda że to było na niby. Zrywam z tobą- po tych słowach uśmiech z jej twarzy znikł . Podeszła do mnie i dała mi z liścia. Poszła w swoją stronę, a ja z załamką wróciłam do przyjaciół .
- Polonia co się stało?- zapytał zmartwiony Włoch.
- Zerwała z Armenią.- odpowiedział Niemiec za mnie . Bo ja nie mogłam wydusić z siebie ani słowa
- Oh Poland choć na wódkę ona poprawi ci humor. - pokiwałam głową.

*Skip time po spotkaniu*

Szłam do domu . W progu przywitał mnie Węgry.
-Helló Lengyelország . - nic nie odpowiedziałam tylko poszłam na górę - Hej siostra, wszystko ok?
- Tak jest ok i nie drąż tematu.
Zamknęłam się w swoim pokoju. Wyciągnęłam żyletkę przyłożyłam ją do ręki.
-Armenia ma rację jestem beznadziejna - zrobiłam pierwszą kreskę- bezwartościowa- druga tym razem głebsza kreska- jestem nędzna- kolejna  jeszcze głębsza - jestem zerem- kolejna- nikt mnie nie pokocha- kolejna kreska- lepiej żebym znikła z tego świata- ostatnią kreskę zrobiłam najgłębszą . Ma rację lepiej gdybym umarła. Zawinełam rękę w bandaż i poszłam spać .

*Skip time do następnego dnia*

Mam wszystko idę do szkoły w wolne .
Mogę iść.

*Skip time*

Weszłam na dach szkoły i piszę list pożegnalny...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Witam

Jeśli ktoś to czyta..........

Per. Niemiec

Idę do Polen , żeby poprawić jej humor. Drzwi otworzył mi Węgry
-Szia Németország
-Hallo, ist es Polen?
- Niema wyszła chwilę temu, dziwne się zachowywała.  Co się stało ?
- Zerwała z Armenia. Wiesz gdzie poszła?
- Mówiła coś o szkole.
- Danke .
Szybko powiadomię Italiena , Ame i Japan.

*Skip time*

Rozdzieliliśmy się . Ja poszłem na dach...

Per. Polski

Włożyłam list do plecaka stanełam na krawędzi dachu rozkładam ręce chcę skończyć to raz na zawsze . Ktoś otwiera drzwi i krzyczy.
-Mein Gott, Polen, nein!!
Nie zdążył . Już się przechylałam do przodu. Przykro mi Niemcy.

Per. Niemiec

Wchodzę na dach i widzę Polen stojącą na krawędzi dachu.
- Mein Gott, Polen, nein!!
Przechyla się do przodu . Podbiegłem do niej złapałem ją.
- Puść mnie, chcę umrzeć - zaczeła się wyrywać ,a łzy napływały jej do oczu.
Podciągnąłem ją żeby nie spadła . Przytuliłem ją mocno do siebie wziąłem jej plecak i wziąłem “meine„ Polen na ręce i szedłem  do domu .  Po drodze napisałem że ją znalazłem.

*Skip time*

Położyłem ją na łóżku okryłem kocem . Widziałam że chciała wybuchnąć płaczem .
- Nie bój się. Możesz się wypłakać .
W tym momencie zaczeła płakać . Zobaczyłem że ma odsunięty plecak . Otworzyłem go o zobaczyłem kartkę na której było zapisane.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Witam

Jeśli ktoś to czyta. To znaczy, że  najprawdopodobniej skoczyłam z dachu .  Jeśli kogoś uraziłam to przepraszam,a w szczególności przepraszam Niemca ,że go źle traktowałam i Armenię za to że byłam złą dziewczyną.

Trzymajcie się.

Polska

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Słowa: 624

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top