Rozdział 3
Siedziałam u siebie w pokoju i rozmyślałam, kiedy usłyszałam pukanie do drzwi. Weszła przez nie moja przyjaciółka. No tak nie jestem zbyt towarzyską osobą, więc było tylko kilka możliwości kto chciał się ze mną zobaczyć.
- Hej Alex
- No hej, co cię do mnie sprowadza droga przyjaciółko?
- W sumie nic specjalnego, ale chciałam po prostu pogadać.
- A wiesz, że ja też. Czemu wcześniej mi nie powiedziałaś, że twój brat wrócił do starych nawyków?
- Bo szczerze powiedziawszy nie widziałam jak. Po tym co było między wami, miałam nadzieję, że już taki zostanie. W sensie kochający, zabawny, miły. W trakcie twojej śpiączki widziałam, jak zaczyna się zmieniać.
- Ale w jakim sensie?
- Wiesz pierwsze dni siedział przy twoim łóżku i nie chciał się z sali szpitalnej ruszyć nawet na krok. Później nadszedł etap drugi przychodził co jakiś czas, aż w końcu nie przychodził w ogóle. Wtedy też powrócił do starych przyzwyczajeń, wiesz panienki na jedną noc, wywyższający się ponad innych.
- Ehh, sama nie wiem co powiedzieć. Wiesz jakie były moje uczucia względem niego. Ciężko mi patrzeć, jak znów jest taki, jakim go nienawidziłam. Miałam nadzieję, że zostanie takim , jakim był. Ale w tym przypadku nadzieja jest matką głupich.
- Alex musisz też zrozumieć jego. Wiesz jak ciężko nam było oglądać cię, jak sama walczyłaś z tymi potworami, a my nie byliśmy w stanie zrobić nic, aby ci pomóc? Żebyś widziała jego wyraz twarzy, gdy zanosił cię nieprzytomną do szpitala. Wszyscy ciężko to przeżywaliśmy, ale to na jego widok płakać się chciało.
- Soniu ja musiałam tak postąpić. Tylko ja mogłam ochronić ziemię. Mając świadomość, że któreś z was może tego nie przeżyć... Po prostu musiałam być w pełni skoncentrowana na walce, a tylko w taki sposób miałam stu procentową pewność, że nic wam się nie stanie.
- Teraz to wiem, ale wtedy to była inna bajka. Najważniejsze jest teraz to, że jesteś z nami cała i bezpieczna.
- No dobra my tu gadu gadu, a ja chyba muszę iść do dyrektora zapytać co z moja nauką. Suma sumarum po to w tej placówce jestem. Nie było mnie rok, więc muszę się dowiedzieć co dalej.
To mówiąc wyszłyśmy obie z mojego pokoju kierując się w przeciwne strony. Ona do swojego jak przypuszczam pokoju, a ja na pogawędkę z dyrektorem. Weszłam do sekretariatu, wzięłam głęboki oddech i zapytałam:
- Dzień dobry ja do pana dyrektora. Zastałam go?
- Tak oczywiście zapukaj i wchodź.- usłyszałam od jego sekretarki.
Nie zwlekając dłużej zapukałam do drzwi, a kiedy usłyszałam krótkie "proszę" weszłam do środka.
- Dzień dobry panie dyrektorze.
- O witaj Alex. Tak przypuszczałem, że niedługo mnie odwiedzisz.
- Chciałam się dowiedzieć co z moją nauką. Wie pan trochę mnie ominęło.
- Powiem to tak. Akademia powstała po to, aby uczniowie nauczyli się panować nad swoimi mocami. Jak zobaczyliśmy po wydarzeniach z tamtego roku, ty radzisz sobie doskonale, więc myślę, że sama musisz podjąć decyzję odnośnie dalszej ścieżki swojej edukacji.
- Hm.. ale w jakim sensie?
- Doskonale panujesz nad żywiołami, także w tej kwestii nic więcej cie nie nauczymy. Jednakże nasza szkoła, jak sama wiesz uczy także normalnych przedmiotów. Decyzja, która musisz podjąć dotyczy tego, czy chcesz dalej się tu uczyć, czy może chcesz wrócić do swojej poprzedniej szkoły. U nas mogłabyś kontynuować naukę ze swoją klasą, ale musiałabyś nadrobić zaległości. Zastanów się nad tym i daj mi znać do końca tygodnia jaką decyzję podjęłaś. Dobrze?
- Oczywiście. Do widzenia panu.
Nic więcej nie mówiąc poszłam do siebie. No tak mogłam się tego spodziewać. Wszędzie tylko pytania, na które ciężko udzielić poprawnej odpowiedzi. Tak źle i tak nie dobrze. Z jednej strony normalna szkoła, byłabym blisko rodziców, a z drugiej strony uwielbiam tą szkołę, mam tu moja ukochaną przyjaciółkę, którą ciężko by mi było zostawić. Co tu wybrać. Na którą stronę szala się przechyli?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top