Jak nikogo nie zabiję to będzie dobrze
- Jeszcze wf i do domu. - oświadczyła radośnie Alice.
Wzięłyśmy torby na zajęcia wychowania fizycznego i poszłyśmy do szatni. Przywitałyśmy się z resztą dziewczyn i zaczęłyśmy się przebierać.
- Słyszałam, że chłopcy z drugiej klasy też mają wf.- powiedziała to Katy, niska dziewczyna o rudych włosach. - Może zobaczymy co nieco. - razem ze swoją koleżanką zaczęły się śmiać.
Wsunęłam na kolano opaskę uciskową i zasznurowałam buty. Opaska ułatwia mi ćwiczenie,bo od kilku lat mam problem z kolanem, a lekarze nie wiedzą co mi jest i muszę z tym ćwiczyć. Skinęłam głową w stronę Alice czy idzie. Wstała i razem weszłyśmy na hale. Po pięciu minutach reszta dziewczyn wyszła z szatni.
- Dzisiaj będziemy ćwiczyć na dworze. - poinformowała nas nauczycielka. Wszystkie razem wyszłyśmy na boisko.
- Na początku zróbcie rundę wokół boiska.
Pokiwałyśmy głowami. Związałam włosy w kitkę.
- Biegniemy? - spojrzałam na blondynkę.
- Tak.
Ruszyłyśmy truchtem. Pogoda była idealna. Nie było ani za ciepło ani za zimno. Mogłabym biec szybciej, ale dziewczyna była trochę wolniejsza ode mnie, więc dopasowałam się do jej tempa. W chwili kiedy zaczęliśmy biec na boisku pojawili się chłopcy.
- Patrzcie dziewczyny. - zawołała Katy. Spojrzałam w kierunku, w którym patrzyły i zobaczyłam, że chłopacy ze starszej klasy zaczęli biec. Zaraz pierwsza grupa miała nas dogonić. Katy zaczęła biec obok nas.
- Boże, jacy oni są boscy. - wydyszała.
Odwróciłam głowę do tyłu. Centralnie za mną z głupim uśmieszkiem biegł Padalec.
Za jakie grzechy.
Spojrzałam z powrotem na drogę.
- Alice podejdź do mnie! - zawołała nauczycielka.
Dziewczyna odłączyła się od nas i pobiegła do kobiety. Z mojej prawej strony było trochę wolnego miejsca, więc chłopcy za nami zajęli miejsce obok mnie.
- Ładnie Kotku wyglądasz od tyłu. - Padalec uśmiechnął się. Przebiegliśmy zakręt. Zostało nam jeszcze ponad pół okrążenia. - Ej nic mi nie odpowiesz?
- Pieprz się. - warknęłam i przyśpieszyłam.
- Z tobą zawsze. - odpowiedział również przyśpieszając. Omineliśmy grupkę dziewczyn. Ścięłam zakręt.
- Nawet gdybyś był ostatnim chłopakiem na świecie, to nawet wtedy bym się z tobą nie przespała. - wydyszałam.
- Ale ja z tobą tak. - wychrypiał.
Włączyłam swój dziesiąty bieg i wystartowałam żeby już przestać biec. Chłopak jednak nie odpuszczał. Dobiegłam do mety.
- William znikaj do trenera. - odezwała się nauczycielka.
- Gdzie jest Alice? - zapytałam ją.
- Tu jestem.
Podeszłam do niej.
- Gdzie byłaś?
- Nauczycielka wysłała mnie do tego faceta, który ma wf z chłopakami z pytaniem czy możemy ćwiczyć wszyscy razem. - powiadomiła mnie.
- Dobra dziewczyny. Ćwiczymy z chłopakami samoobrone. Dobierzecie się w pary chłopak-dziewczyna i w tych parach będziecie robić ćwiczenia.
Spojrzałam w stronę chłopaków. Patrzyli się na nas z głupkowatymi uśmiechami.
Jak nikogo nie zabiję to będzie dobrze.
Pomyślałam i razem z resztą klasy ruszyliśmy w stronę drugoklasistów.
- Z kim chcecie ćwiczyć? - zapytała nas Katy.
- Najlepiej z nikim. - mruknęła Alice.
- Oj bez przesady. Ja na przykład chce ćwiczyć z Williamem. - przerwała na chwilę i spojrzała na mnie. - Nie masz nic przeciwko temu? - zadała mi pytanie.
- Jest twój. - odpowiedziałam bez wahania.
- Dzięki. - pobiegła do przodu.
Pokręciłam z niedowierzaniem głową. Rozumiem, że bardzo podnieca ją ćwiczenie z chłopakami, ale bez przesady. To tylko drugoklasiści.
- Powiem Ci, że tylko my jesteśmy do tego źle nastawione. - oznajmiła blondynka. Rozejrzałam się dookoło. Rzeczywiście wszystkie dziewczyny szeptały do siebie i się uśmiechały.
- Bo one chyba chcą żeby jakiś chłopak je dotknął. - szepnęłam do Alice. Dziewczyna zrobiła zbolałą minę. Doszliśmy do rozradowanej grupki chłopaków.
- Okej. Dzisiaj pokażemy wam kilka sztuczek, które mogą wam się przydać. - powiedział facet zwracając się do nas. - Ci oto młodzieńcy zgodzili się zostać waszymi workami treningowymi.- uśmiechnął się do nas. Zaczęłam przystępować z nogi na nogę.
- Na początku pokażemy wam kilka ciosów. - odezwała się nauczycielka. Podeszła do mężczyzny i stanęła na przeciwko niego. - Może na początek proste uderzenie w ramię.
Kobieta zamachnęła się i uderzyła nauczyciela w ramię. Ten wiedząc co ona zrobi, chwycił ja za nadgarstek i odwrócił tak, że przywierała do niego plecami. Ona jak na zawołanie nadepnęła go na stopę, wolnym łokciem wymierzyła cios w żebra, a na sam koniec przerzuciła sobie go przez ramię. Mężczyzna leżał na ziemi. Wśród dziewczyn wzniosły się okrzyki radości. Wszystkie razem biłyśmy jej brawa.
- Za pierwszym razem wam się nie uda, więc celem dzisiejszej lekcji będzie powalenie płci męskiej na ziemię. - stanęła obok nas.
- No to teraz dobierzcie się w pary i zaczynamy! - krzyknął nauczyciel. Dziewczyny zaczęły podchodzić do chłopaków, a ja razem z Alice stałam na swoim miejscu
- Dobra chyba musimy do kogoś podejść. - westchnęła moja koleżanka. Także westchnęłam i zaczęłam rozglądać się za wolnymi osobami.
To będzie najgorszy wf w całym moim życiu.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top