A myślałam,że już cię nie spotkam...

- Uważaj na słówka Kotku. - przybliżył twarz do mojej.

- Uważaj, bo kotek ma pazurki i może udrapnąć.

Jego koledzy parsknęli śmiechem. Uśmiechnęłam się zwycięsko i odepchnęłam bruneta od siebie.

- Jeszcze nie skończyłem z tobą rozmawiać.- znowu zbliżył się do mnie.

- Ale ja z tobą już tak.

Odwróciłam się i szybkim krokiem odeszłam w stronę klas.

Co za idiota. - pomyślałam.

Pokręciłam głową, żeby szybko o nim zapomnieć. Można by pomyśleć, że jestem wredna, ale ja taka nie jestem. Po prostu jak widzę ludzi takich jak on to przełącza mi się jakaś wtyczka i zachowuje się tak jak przed sekundą. Gdy wyszłam zza kolejnego zakrętu wpadłam na kogoś. Odbiłam się od twardego torsu i o mało bym nie upadła, ale na moje szczęście chłopak złapał mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie.

- Nic ci nie jest? - odsunął mnie na odległość swoich ramion kiedy złapałam równowagę.

- Nie. - odparłam i spojrzałam na chłopaka. Jest wysokim blondynem o niebieskich oczach.

- Na pewno? - uśmiechnął się.

- Na pewno. - zapewniam.

Nagle usłyszałam za sobą chrząknięcie. Spojrzałam przez ramię za siebie i zobaczyłam, że za nami stoi ta sama grupka chłopaków, z którymi miałam przed chwilą spotkanie.

- O kogo my tu mamy? - odezwał się padalec. Stanęłam do niego przodem.- Stefan i Kotek.

- Kotek? - zapytał Stefan.

- A myślałam, że już cię nie spotkam Padalcu. - przewróciłam oczami.

- To wy się znacie? - zapytał Stefan.

Pokręciłam głową. Chciałam się stamtąd wydostać.

Myśl Claudia, myśl.

Brunet chciał już coś powiedzieć, ale przerwała mu dziewczyna, która pojawiła się znikąd i rzuciła mu się na szyję. Korzystając z sytuacji, że zaczęli o czymś gadać, ominęłam blondyna i poszłam szukać klasy. Ominęłam pierwsze drzwi, które okazały się wejściem do mojej sali. Otworzyłam je i zobaczyłam kilkoro uczniów siedzących na ławkach.

- Dzień dobry. - powiedziałam do nauczycielki, a następnie usiadłam w czwartej ławce pod oknem.

Rozejrzałam się trochę po pomieszczeniu. Większość uczniów już przyszła, ale brakowało jeszcze kilku. Mój wzrok spoczął na drobnej blondynce. Wyglądała na wystraszoną. Nikt się do niej nie odzywał, nikt nawet na nią nie spojrzał. Zrobiło mi się jej trochę żal, więc wstałam i usiadłam w ławce przed nią.

- Cześć. Jestem Claudia. - podałam jej rękę. Spojrzała na mnie i uścisnęła ją.

- Alice.

Zapanowała niezręczna cisza. Postanowiłam ją przerwać.

- Może chciałabyś ze mną usiąść?

Spojrzała na mnie z niedowierzaniem.

Ups. Chyba powiedziałam coś nie tak.

- Żartujesz sobie ze mnie? - zapytała.

- N... n... nie. - za jąkałam się.

- Ty chcesz ze mną siedzieć? - wyprostowała się na krześle.

- Jeżeli nie chcesz, to nie musisz. - powiedziałam szybko. Uśmiechnęła się szeroko.

- Jasne, że chce.

Po tych słowach kamień spadł mi z serca.

- Ale mnie wystraszyłaś. - wypuściłam głośno powierza.

- To siedzimy tu czy tam gdzie ty siedziałaś? - zadała mi pytanie.

- Tam gdzie ja.

Dziewczyna pokiwała głową i razem podeszłyśmy do ławki pod oknem. Nagle do klasy weszła reszta uczniów, a nauczycielka wygłosił swoją mowę powitalną. Gdy skończyła rozdała nam plan lekcji, a następnie całą klasą poszliśmy na aulę, gdzie miał powitać nas dyrektor. Usiadłam obok Alice. Po kilku minutach, zaczęło mi się nudzić, zresztą nie tylko mi, bo Alice przez cały czas się rozglądała. Po chwili powiedziała do mnie:

- Jakiś chłopak patrzy się w naszą stronę.

- Tak? Gdzie siedzi? - chciałam zobaczyć kto to.

- Po prawej. - poinformowała mnie.

Powoli odwróciłam głowę w tamtym kierunku. Zobaczyłam uśmiechniętego...

- Padalec. - mruknęłam i szybko odwróciłam głowę w stronę podestu, na którym była wygłaszana przemowa.

- Znasz go? - zapytała blondynka.

- Długa historia. - westchnęłam.

Kiedy w końcu wyszliśmy z auli, pożegnaliśmy się z nauczycielką i razem z Alice wyszłyśmy na dziedziniec.

- No to może opowiesz mi tą długą historię? - spytała.

Pokiwałam głową i wszystko jej odpowiedziałam. Nie przerwała mi ani razu.

- Naraziłaś się jakiemuś chłopakowi już pierwszego dnia szkoły. - oznajmiła.

Wzruszyłam ramionami. Nagle obok nas pojawiła się moja o rok młodsza koleżanka Rose. Pożegnałam się z Alice i razem z Rose poszliśmy po Krisa. Stał na parkingu tam gdzie się umawialiśmy. Gdy przechodziłyśmy obok czarnego samochodu, szyba się zsunęła i zobaczyłam Stefana.

- Cześć. - przywitał się.

- Cześć. - uśmiechnęłam się do niego.

- Może was gdzieś podwieźć? - zaproponował. Pokręciłam głową.

- Nie dzięki.

- No nie daj się prosić. - próbował mnie przekonać. Jeszcze nie jestem na tyle głupia, żeby wejść do samochodu z jakimś chłopakiem, którego w ogóle nie znam.

- Mama koleżanki nas podwozi. - spojrzałam na Rose.

- Okej. No to może następnym razem? - zastukał palcami w kierownicę.

- Może. - odpowiedziałam i odeszłam.

W momencie kiedy podeszliśmy do Krisa, podjechała mama Rose. Wsiedliśmy i pojechaliśmy do nas do domu. Podziękowaliśmy za podwózkę i weszliśmy do domu. Porozmawiałam chwilę z mamą i poszłam do siebie do pokoju. Do końca dnia oglądałam seriale na komputerze. Gdy szykowałam się spać przypomniał mi się Padalec i Stefan. Nie pamiętam nawet kiedy zasnęłam, ani czy coś mi się śniło.

------
Wybaczcie mi wszystkie błędy. Obiecuję też, że następne rozdziały będą dłuższe.
Byłoby mi miło gdybyście zostawili po sobie jakiś ślad. ☺️😊

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top