Płacz słońce
Od ,,incydentu" w salonie, Tom i Tord kłócą się coraz częściej. Czarnooki pilnuje by rogacz nie mógł się ze mną spotkać.
Jak się mijamy w przejściu możemy tylko na siebie spojrzeć.
Czuję się jak Romeo i Julia. Oby nasza historia nie skończyła się jednak śmiercią.
Z Edd'em nie rozmawiam.
Siedzę u siebie z Angel i rysuję. Jest ona dobrą modelką.
- Mamo?
- Tak?
- A dlaczego nie rozmawiasz z tatą? I dlaczego ja też nie mogę?
- Jak to nie możesz?
- Wujek Tom zabronił... - Odpowiada malutka.
Tego już za wiele.
- [T/i]? Jesteś tam? - To Matt.
Nic nie odpowiadam. Aniołek podchodzi do mnie i się przytula.
Rudzielec odchodzi od pokoju.
- Tęsknię za tatusiem...
- Ja też Angel, ja też...
~time skip~
Układam małą do snu. Zamykam drzwi i ruszam do swojego pokoju.
- Hej.
- Tord! Jak ty tu wszedłeś? Tom cię nie pilnuje?
- Cóż... Kutafon zamknął mnie w pokoju, moim rzecz jasna, na klucz. Ale zapomniał, że mam klucze.
Rzucam mu się na szyję. Chłopak odwzajemnia uścisk.
- Zabiję Matt'a...
- Zostaw coś dla mnie, słowiku.
Uśmiecham się. Brakowało mi Tord'a. Cieszę się, że znów czuję ciepło jego ciała oraz zapach jego [U/z] perfum.
- Tord?
- Tak?
- Śpij dzisiaj ze mną...
Patrzę w szare oczy chłopaka.
- Ok.
Pov. Edd
Chodzę w te i z powrotem po całym salonie.
- Edd, wydepczesz zaraz dziurę w podłodze...
- Tom, dlatego [T/i] nie powiedziała mi, że jest z Tord'em?
- Nie mam zielonego pojęcia, ale wiem jedno. Tord to nie chłopak dla niej. Mówię ci. Za jakiś czas przyleci do ciebie z płaczem mówiąc ,,Tord mnie zostawił". - Odpowiada mi Tom robiąc łyk alkoholu.
Siadam na fotelu. Dlaczego mi nie powiedziała? Bała się?
- No nic... Pora na...
- Chłopaki chodzcie na chwilę! - Woła Matt.
Stoimy w drzwiach do pokoju [T/i]. Dziewczyna śpi wtulona w tors Tord'a.
Uśmiecha się przez sen.
- Edd? Mam go obudzić?
- Nie Tom... Zostaw ich... Niech śpią. - Uśmiecham się delikatnie.
Skoro mojej siostrzyczce jest z nim dobrze to powinienem się cieszyć. Zwłaszcza, że jej chłopak to mój przyjaciel.
Wracam do swojego pokoju.
~time skip~
Pov. Ty
Budzą mnie poranne promyki słońca. Otwieram oczy. Pierwsze co widzę to uśmiechającą się przez sen twarz mojego Tord'a.
Wtulam się w niego bardziej.
- Musisz się tak wiercić z samego rana? - Pyta mnie.
- Tak. Masz w tym jakiś problem?
- Skąd, że. - Chłopak otwiera oczy.
Całuję go w czoło. Tord posyła mi uśmiech. Mogłabym tak leżeć cały Boży dzień. Ale muszę zaprowadzić Angel na zajęcia...
- Tord, muszę wstać.
- Oj, jeszcze chwilę słowiku...
- Tord.
- Dobra. - Niechętnie wstajemy. - To ja idę tłumaczyć się Edd'owi.
- Po co?
- Wczoraj jak spałaś on i pozostali weszli do pokoju.
- Co? O//*//O
- Hej, spokojnie... - Całuje mnie w skroń. - Wszystko będzie dobrze.
- Chciałbym w to uwierzyć...
~time skip~
Siadam w fotelu. [I/p] przynosi mi herbatę.
Zaprowadziłam Angel na zajęcia więc uznałam, że odwiedzę swoją przyjaciółkę.
- Proszę, [Ulubiony smak] herbata.
- Dzięki. - Biorę łyk. - Co u ciebie? Jakieś nowe plotki?
- Ha ha... Zabawne! Nie jestem plotkarą!
- Oj, tak się tylko droczę...
- A więc. Jakiś czas temu spotkałam [Imię znienawidzonej koleżanki]*. Obgadywała cię swoim ,,psiapsiułeczką".
- Co mówiła? - Znów popijam herbatkę.
- Cytuję: ,,Zapewne Tord już dawno przeleciał [T/i] tak jak to zrobił Henry. Jest płaską dziwką."
Krztuszę się płynem. Po chwili wracam do siebie.
- SKĄD ONA WIE, ŻE JESTEŚMY RAZEM?! NAWET TOBIE O TYM NIE MÓWIŁAM!
- Czekaj co?! Ty i Tord naprawdę jesteście razem?! - Kiwam głową.
Do mózgu dziewczyny dociera informacja.
- CHCĘ BYĆ DRUCHNĄ NA WASZYM ŚLUBIE!!! - Znów się krztuszę.
~time skip~
Wracam do domu przez park. Mijam jezioro. Wiatr lekko wieje...
Na mojej twarzy ląduję ulotka.
,,Poszukiwany Red Lider". Ten mężczyzna wygląda jak...
- Tord? - Szepczę sama do siebie.
Nie, to napewno nie jest prawda. To zapewne jakiś mężczyzna podobny do niego.
Tord owszem jest zdolny do zamordowania kogoś, ale napewno nie zrobił by nic niewinnej osobie!
Wracam do domu. Otwieram drzwi. Odpowiada mi cisza.
Pojechali na zakupy. Padam na łóżko. Nie, na tym plalacie napewno nie jest Tord...
Z transu wyrywa mnie hałas. Wszystko się trzęsie. Po chwili ściany przebijają naboje. Padam na ziemię.
- Święta... - Krzyczy ktoś. Wychylam się przez okno.
Przed naszym domem stoi wielki, czerwony robot. Celuje w Tom'a**.
- Tord! Co tu się dzieje?! - Krzyczy mój brat.
- Hej Edd! Przepraszam! Poprostu nie mogłem tu tego zostawić! Dzięki za przechowanie tego dla mnie! - Odkrzykuje norweski akcent.
- Myślałem... Myślałem, że jesteśmy przyjaciółmi... - Odpowiada smutnie Edd.
- Ha! Po co mi przyjaciele skoro mam to?! Jestem nie do powstrzymania! - Mówi Tord.
- HEJ! SUNSHINE LOLLIPOPS! Weź se usiądź! - Tom rzuca małą kostką w robota.
Po chwili kostka transformuje*** się w fotel.
- Och! Zamknij się! - Tord strzela rakietą.
- Tord nie! - Krzyczy Edd.
- Słabo...
Czuję odrzut do tyłu. Czuję jak moje powieki są coraz cięższe.
W głowie widzę obraz plakatu. Tord... Nie...
Spod gruzu wyłania się Tom ze swoim działkiem harpunowym.
- NIE JESTEM TWOIM PRZYJACIELEM!
Strzela w robota... Trafia... Maszyna wybucha...
To w sumie ostatnie co widzę i pamiętam...
*****
Równo 800 słów.
* - w moim przypadku jest to imię mojej ex przyjaciółki
** - Yup :3 scenka z ,,The End part 2"
*** - TRANSFORMERSY!
A więc... This is the end!
Dziękuję za wspólnie spędzony czas przy tej książce. Pisząc ją świetnie się bawiłam.
Śmiałam się czytając komentarze xD
W tym momencie na moim profilu powinna już być kontynuacja. Zapraszam do czytania jej.
Dziękuję też za wszystkie gwiazdki i odczyty.
Nie zostaje mi nic innego jak zakończyć tą opowieść.
See you soon old friends
CookieGirlFantasy
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top