Sprawa
*Perspektywa Ink*
Po tym, jak wygraliśmy z Error, poszliśmy na lody. Było fajnie, ale lepiej by było, gdyby Dream ich nie jadł ich... Jak Lust...
Pewnie robił to nieumyślnie. Potem wróciliśmy do swoich domów. Ja oczywiście do Anty-Vodu, gdzie mieszkam z Error. Kiedy sie tam znalazłam, Error spała. Pewnie ją te walki muszą nieźle męczyć, jak mnie. Położyłam się na podłodze i zasęłam.
*Time skip*Perspektywa Error*
Spałam sobie, dopuki ktoś bezczelnie mnie obudził. Nie patrząc, kto to, związałam tego ktosia w moje linki
Error: INK, KURWA! MÓWIŁAM CI, ABYŚ MNIE NIE BUDZIŁA!
Killer: Spokojnie, to ja, Killer- Puściłam ją- Se_ Nightmare chce cie widzieć- Zrobiła minę zazdrośnicy. Doskonale wiem, że Killer podoba się Nightmare
Error: Spokojnie, to pewnie jakaś misja, czy coś- Dałam jej rękę na ramieniu- Będzie dobrze, na pewno go kiedyś zdobedziesz- Chciała mnie przytulić, ale dałam jej znak, aby tego nie robiła. Przeteleportowaliśmy się do jego dupnego zamku- Ok, to ja idę- Szlam przez korytarze i W KOŃCU dotarłam do jego biura. Zapukałam do drzwi. Kiedy usłyszałam pozwolenie, weszłam do pomieszczenia. Ciemno tu było, jak w dupie murzyna. Nagle zostałam przygwożdżona do ściany i macka została mi brutalnie wepchnęta do szczęk.
*Perspektywa NM*
W końcu się na to odważyłem. Jej się nie da przekonać. aby mnie pokochała, więc ją do tego zmuszę. Wszystko w niej było perfekcyjne:
Jej figura,
Mowa...
WSZYSTKO!
Zaczęła się trochę wyrywać, więc wzadziłem macke głębiej do jej szczęki. Zaczęła się nią krztusić, wiec ją wyciągnąłem. Kaszlała, ciężko jej było złapać oddech. Ale i tak mam to w dupie. Pocałowałem ją. Przez to, że wcześniej kaszlała i było to niespodziewane, mogłem wsadzić jej do szczęk mój język. Bawiłem się jej językiem, swoim lizałem jej szczękę od środka. Jednak nagle, ugryzła mnie w język, przez co cofnąłem się i ją nie chcący puściłem. Od razu uciekła
*Perspektywa Error*
Co.Tu.Się.STAŁO?! Killer mnie zabije, jak się o tym dowie! Otworzyłam portal do Void'u. Tego dziecka tęczy nie było w nim. Purfekt. Weszłam w portal i go zamknęłam. Zaczęła płakać w kolana...
*Narrator*
Podczas, kiedy Error płakała, a Ink była na spotkaniu z resztą Star Sanses, w posiadłości Nightmar'a przybył nieznajomy szkielet. Miał on na sobie mały ciliner, czarny kaptur z marynarki na czasce, żółtą koszule pod nią, czarne jeansy i eleganckie buty. W oczodołach, zamiast normalnych, okrągłych punkcików, miał żółte, pionowe punkciki. Nosił również ze sobą czarną laskę, mimo, iż nie miał problemów z chodzeniem. Był to Bill!Sans, z GravittyTale. Zapukał do biura Nightmare'a. Kiedy dostał pozwolenie na wejście, wszedł
NM: Co cię tu sprowadza?
Sill: Powiedzmy... Że mój nowy pracodawca, ma pewną sprawę do ciebie
NM: Jaką?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top