Rozdział 4 - Quirkless

"Kto?"

Katskuki Bakugo zmierzył go wzrokiem. Oczywiście, że wiedział kim Pulpet jest. Nazywał już tak Ochako od lat.

"Nie mam pojęcia o czym mówisz?"

Granie debila nie działało na Bakugo, ale Izuku i tak spróbował szczęścia.

"Serio? Daj mi w takim razie ci streścić co do cholery mi powiedziała!" wrzasnął tak głośno, że nawet złoczyńcom siedzącym teraz w szafie przeszły ciarki po plecach. Z miejsca, w którym siedzieli byli w stanie usłyszeć wszystko i jak cholera mieli zamiar dalej słuchać.

X

"Och, Bakugo!"

Pomachała do niego Ochako, ale nie zwrócił na nią uwagi i szedł dalej.

"Hej! Nie traktuje się tak osoby, która pomogła zrobić tort na twoje urodziny dupku!"

Odwrócił się w jej stronę by na nią popatrzeć.

"Moja matka kupiła mi go w pieprzonym sklepie. Znalazłaś robotę w spożywczaku?"

Ochako patrzyła na niego zmieszana.

"Izuku zaniósł ci zrobione przez niego czekoladowe ciasto z masą orzechową i czekoladkami oraz kartkę i wyznał swoje uczucia."

"Wyznał co?" warknął Katsuki.

"Och nie... powiedział, że jeśli nie zadzwoni to znaczy, że wszystko poszło gładko..." wyszeptała.

"O czym ty do cholery mówisz? Deku gejem? Kurwa, wiedziałem-"

"Izuku nie jest gejem, tylko bi. Myślisz tak tylko dlatego bo go nienawidzisz!"

Ten pieprzony gnojek! Nie lubię go w ten sposób- Ja nawet nie lubię go wcale! Trenuje z nim tylko dlatego, że All Might mnie o to poprosił!"

X

'Zapomniałem do niej zadzwonić. Byłem tak zajęty Shigarakim, że zapomniałem.'

"DEKU! Słuchaj co mówię!"

Wrócił z powrotem do rzeczywistości i spojrzał się na wściekłego pomeraniana.

"Huh?"

"Czy to prawda? Bo Pulpet wyglądał na trochę nerwową jak się wyklepał?!"

"Ja-"

"Ty co, pieprzony idioto?"

"Co prawda zrobiłem dla ciebie ciasto. Miałem zamiar ci powiedzieć-"

Katsuki pchnął Izuku tak, że ten uderzył o podłogę, sam natomiast zatrzasnął za sobą drzwi."

"Myślisz, że taki quirkless dzban jak ty miałby jakiekolwiek u mnie szanse?!

Twarz Midoriyi stała się blada. Nie dlatego, że Katsuki mu to powiedział bo zawsze gadał bzdury, gdy byli we dwójkę, ale dlatego, że cała Liga Złoczyńców była u niego w apartamencie i pewnością wszystkiemu uważnie się przysłuchiwała.

"Kacchan-"

"Robię to tylko dla All Mighta! Jesteś tylko debilem, który nie potrafi kontrolować danej mu mocy! A wiesz dlaczego- dlatego, że nie było ci pisane mieć jakiekolwiek pieprzone quirk! Masz ich siedem i najpotężniejszej jaką posiadasz nie możesz używać bo łamiesz kurwa sobie przy tym wszystkie kości!"

"Wciąż jestem bohaterem używając innych-"

"Nie jesteś niczym więcej jak śmieciem! All Might zrobiłby lepiej dając ją komukolwiek innemu, nawet dając te cholerną moc takiemu Pokebalowi zamiast komuś takiemu jak ty! Spójrz na siebie! Jesteś słaby, połamany i żałosny!"

"Zmieniłem zdanie po tym jak przez przypadek upuściłem ciasto by ci wyznać. Jeżeli All Might uważa, że zasługuję na tę moc to tak jest! Ty masz tylko jedno quirk, a ja muszę nauczyć się kontrolować siedem! Przepraszam, że nie mogę używać najlepszej z nich bo od razu znalazłbym się w szpitalu!"

"Dlaczego nie zabierzesz ze sobą Eri żeby łaziła za tobą krok w krok i rozwiązywała twoje problemy bo jesteś zbyt głupi żeby kontrolować One for All!"

"Ponieważ nie jest to jej problem!"

"Jesteś największym bezwartościowym śmieciem jakiego widziałem Deku! Wcale się nie zmieniłeś."

Izuku nie odezwał się. Całym jego ciałem wstrząsał gniew i naprawdę w tej chwili chciał uderzyć Bakugo w twarz całymi 100%.

"Nie przejmuj się dzisiejszym treningiem, nie chcę cię tam widzieć. Nawet Shoto byłby już lepszym przeciwnikiem bo nie jest tak przewidywalny!"

"Coś ty do cholery powiedział!?"

W jego rękach zaczęły pękać eksplozje, jak na razie małe.

"Dawaj, proszę, spal moje mieszkanie- spróbuj tylko! Twoja agencja zapłaci za to i za twój rachunek za szpital, gdy już skopie ci dupę! Wypierdalaj z mojego domu!"

Izuku szarpnął drzwi, prawie przy tym wyrywając je z zawiasów i wypchnął na zewnątrz blondyna.

"Chcesz się spróbować?!"

"Zachowuj się jak na bohatera przystało Katsuki!" wrzasnął Izuku. "Idź wykonywać swoją pracę!"

Zatrzasnął drzwi i przekręcił zamek zanim oparł się plecami o drzwi i opierając się o nie, osunął się na ziemię. Słyszał jak całą drogą w dół klatki schodowej Kastuki wrzeszczał wciąż wściekły. Po chwili ciszy jaka nastał usłyszał skrzypienie kółek, a następnie znów nic. Zapomniał o nich, cały czas ukrywających się w szafie, był za bardzo zdenerwowany.

Liga Złoczyńców wyszła z ukrycia z wyglądnęła zza rogu tylko po to by znaleźć zalanego łzami Midoriyę na podłodze. Stało się to w tej chwili dostatecznie jasne dlaczego Izuku powiedział, że również mógłby być złoczyńcą, ale było zaskakujące, że nie był. Był zwykłym człowiekiem bez quirk, któremu była dana moc kogoś innego i której sam nie potrafił zbyt dobrze używać bez ranienia się przy tym.

"Izuku-"

Na dźwięk swojego imienia jedynie przytulił bardziej swoje kolana do piersi i schował w nich twarz. Himiko uklęknęła obok niego i obejmując go wtuliła jego głowę w swoją klatkę piersiową, drugą natomiast ręką zaczęła głaskać go po głowie.

"Ciiii, wszystko będzie w porządku."

To dziwne, że znalazł w nie oparcie zważywszy, że parę razy wcześnie chciała ich zabić, ale w tej chwili tego potrzebował. Shiagaraki stał tam, patrząc się. Był delikatnie zły, że to Himiko była przy nim tak blisko, ale puścił to w niepamięć, gdy tylko Izuku zaczął przecierać oczy.

"Już lepiej?"

Przytaknął.

"Przepraszam was za to."

Uśmiechnęła się do niego.

Ewentualnie wrócili później do grania w gdy video w czasie, gdy Izuku robił masę do ciasta. Zaraz, gdy to skończył wrócił do pokoju by zmienić ciuchy i przygotować się na spotkanie z All Mightem. Wyglądał jakby był martwy od środka, jedynie poruszając się w okół bez grama życia... to było takie dziwne dla zawsze uśmiechniętego pro bohatera.

"Um... muszę iść. Możesz nałożyć masę na ciasto teraz jeśli chcesz, Shigaraki."

Lider organizacji, kiwną głową.

"Um... jeśli chcecie możecie spędzić tu noc. Powinienem wrócić jutro przed dziewiątą. Bawcie się dobrze."

Wyszedł z mieszkania i zamknął za sobą drzwi na klucz. Doszedł do schodów i zatrzymał się.

'Czekaj, co ja im do cholery powiedziałem?'

X
X

"Hejka."

Izuku spojrzał się na All Mighta.

"Bakugo do mnie dzwonił."

Midoriya wiedział już z jakiego powodu dlatego jedynie wzruszył ramionami.

"I tak nie chciałem być teraz w jego pobliżu."

All Might poklepał go po plecach, "Co nie zmienia, że mogłeś poprowadzić to lepiej."

Włożył twarz w ręce i potrząsnął głową. "Powinienem był zadzwonić do Ochako. To moja wina."

"Jestem trochę zaskoczony, że nigdy z nią nie chodziłeś."

Uśmiechnął się potrząsając przy tym głową, "To prawda, że bardzo się lubimy, ale ona jest z Iidą... jak na razie trzymają to w sekrecie przed mediami... więc nie mów nic o tym nikomu. Myślisz, że Shoto nie miałby nic przeciwko żeby to on mnie trenował?"

"Możemy zapytać."

Izuku klapnął sobie na piasku. "Słyszałem o All for One."

Toshi zastygł w bezruchu, prawie upuszczając przy tym swój telefon, "Co?"

"Czemu mi nie powiedziałeś?"

Odłożył telefon z powrotem do kieszeni i spojrzał się na rozciągający się przed nimi ocean.

"Ponieważ tak bardzo upierałeś się żeby spytać All for One o zabranie One for All."

Izuku westchnął, "Nie mogę dać tego komuś bardziej na to zasługującemu? Komuś kto nie łamałby sobie przy tym wszystkich kości? Prawie nawet liczyłem na to, że pojawi się ktoś z quirk leczenia, które nie będzie mi ciągle po trochu odbierać życia."

All Might usiadł obok niego.

"Nie znam nikogo kto udowodnił swoją wartość bardziej niż ty."

"Kacchan miał rację... nie zasługuję na tę moc. Jestem okropny i słaby."

"Midoriya-"

"Nie jestem w nastroju do treningu."

"Rozumiem."

"Jestem już zmęczony tym ciągłym próbowaniem. Nic z tego nie wychodzi. Potrafię dobić tylko do pięćdziesięciu procent, i jest tak od czasów, gdy ukończyłem szkołę."

"Może quirk w samym sobie jest w stanie wyczuć wątpliwość w twoim sercu."

"Może."

X
X

Izuku wczołgał się do góry po schodach. Był okropnie zmęczony. Naprawdę miał ochotę wejść do domu i zdrzemnąć się po rozmowie z All Mightem, ale został jeszcze chwilę by popływać w oceanie i oczyścić myśli. Przekręcając zamek pchnął drzwi i został przywitany przez będących tam złoczyńców.

'Och...zapomniałem, że pozwoliłem im zostać. Ten tydzień nie może stać się jeszcze gorszy.'

"Dobry Izuku!" zawołała radośnie Himiko.

"Um, dzień dobry... Co robicie?" zapytał się czując zapach jedzenia.

"Shigaraki i Twice zrobili śniadanie!"

"Oh..."

'Nie potrafi upiec ciasta, ale umie robić normalne jedzenie?'

"Chcesz kawy?" zapytał Kurogiri wychylając się z kuchni.

"P-pewnie."

'Nie mam pojęcia co się dzieje. Mam wrażenie jakby ktoś miał zaraz wyskoczyć i powiedzieć, że to jakiś żart...'

Dabi wyszedł na korytarz drapiąc się po klatce piersiowej. Wyglądał jakby dopiero co się obudził.

"Czuje bekon?" zapytał.

"Tak!" odpowiedziała łapiąc za talerze dla wszystkich, "Chodź, siadaj Izuku!"

"Nie wiedziałem, że miałem coś na śniadanie w domu... Zapomniałem o tym?" zapytał siebie na głos.

"Nie miałeś, więc poszłam na zakupy!" powiedziała kładąc przed nim talerz z jedzeniem, a Kurogiri postawił mu kubek z kawą.

"Dzięki... Nie musieliście."

"Zdążyli już zjeść swoje ciasta i wciąż byli głodni. Nie masz co być pod wrażeniem," powiedział Tomura. "Ja za to nadal swoje mam."

Izuku zaśmiał się. "Dziękuję, jestem bardzo zaskoczony. Miałem ciężką noc."

"Bakugo jest dupkiem , poradzisz sobie," powiedziała Himiko biorąc go za rękę, "Zapomnij o nim! Teraz możesz nawet podwoić ilość potencjalnych partnerów
z racji, że lubisz i kobiety i mężczyzn!"

Twarz bohatera przybrała kolor ostro czerwonego, "Dziękuje."

'Zapomniałem, że to też słyszeli. Mogłem zamknąć mu drzwi prosto w twarz.'

"Dlaczego zmieniłeś zdanie?" zapytał Dabi teraz nieco zainteresowany, "Od dawna ci się podobał?"

Tomura posłał Dabiemu groźne spojrzenie. Był takim typem dupka, że lubił się wpieprzać się każdemu w interes."

"Wygląda na to, że nie było to więcej jak zachwyt posiadania rywala."

"Nieważne, jesteś dla niego za słodki, potrzebujesz kogoś kto cię zrozumie! Poza tym! To niesamowite! Nie miałeś quirk, a teraz masz ich aż siedem!"

"Nigdy wcześniej nie udało mi się spotkać osoby bez quirk," powiedział Twice, "Całkiem interesująco!"

Izuku spojrzał w stronę Shigarakiego, który szybko odwrócił wzrok. "Ta... właśnie dlatego moje ciało jest teraz tak pogmatwane. Czasem jedna z nim dziczeje bazując na moich emocjach i staje się ciężka do kontrolowania."

Izuku wpatrywał się w swoje jedzenie. Nie było w tym nic złego, a jednak czuł się jakby został wystawiony pod osąd ludzi.

"Co się stało?" zapytała.

Izuku spojrzał się na Shigarakiego, ale szybko odwrócił wzrok od tych czerwonych przyglądających się mu oczu.

"Wiem, że nie jesteśmy tak do końca po tej samej stronie, ale czy moglibyście nikomu o niczym nie mówić? To miała być jedna wielka tajemnica."

"Co by się dokładnie stało gdyby ludzie wiedzieli?" zapytał Dabi zanim włożył sobie jajko do buzi.

"Byłby ścigany," odpowiedział Tomura a Izuku mu przytaknął.

"Uważasz, że nie jesteś warty quirk?" spytał Kurogiri.

"To nie to... Jestem rozczarowany, nie poprawiłem się od czasów ukończenia szkoły. Jestem tak przerażony wizją zranienia siebie i stracenia pracy. Dlatego zacząłem pracę w agencji, która zajmuje się głównie ratowaniem ludzi, zamiast do ofensywnej."

Nikt nie powiedział nic więcej i Midoriya mógł zjeść w spokoju.

Himiko, Jin i Dabi poszli do salonu grać w gry na telewizorze tak jak zrobili to wczoraj. Kurogiri natomiast, do dodatkowego pokoju gdzie Midoriya trzymał wszystkie książki. Tomura siedział przy stole w jadalni patrząc się tępo na swoją kawę i Izuku robił to samo. Cisza między nimi była niezręczna i prawie ogłuszająca.

"Przepraszam. Nie przyszliście tu po to był wysłuchiwać moich problemów. Przynajmniej macie z tego ciasto," zażartował Izuku ze słabym uśmiechem na ustach choć słabo mu to wyszło.

Shigaraki zobaczył jak bohater trzyma twarz w rękach, gdy podniósł wzrok.

"Czemu tak bardzo próbujesz?"

Izuku spojrzał się na niego swoimi czerwonym od zmęczenia oczami, "Zawsze chciałem zostać bohaterem. Muszę pracować ciężej bo jestem słabszy od większości."

"Tak się widzisz?"

"Niestety, tak. Przebrnąłem przez te wszystkie przeszkody by dostać się tu gdzie jestem, a jednak natrafiłem na wielką ścianę. Nie potrafię powiedzieć czym dokładnie ta ściana jest, ale najprawdopodobniej będę to ja. Gdyby tylko pozwolił, oddałbym tę moc komuś innemu."

Shigaraki podniósł rękę do gardła, ale cofnął dłoń, gdy poczuł na nim bandaż, który założył mu wczoraj Izuku. Kompletnie o tym zapomniał. Bohater widząc to odsunął się od stołu.

"Zmienię ci je, daj mi tylko pójść po apteczkę."

Podszedł do szafki i wyciągnął z niej potrzebne mu przybory. Usiadł obok Tomury i dotknął brzegów założonego bandaża.

"Może trochę zaboleć."

"Dawaj."

Shigaraki starał przygotować się, gdy Izuku zaczął odrywać pierwszą warstwę, ale gdy oderwał drugą, lider wzdrygnął się.

"W porządku?" zapytał Izuku lekko zmartwiony.

"Nic mi nie jest."

Oboje nie mieli pojęcia, że są obserwowani przez innych. Byli osłupieni widząc scenę odgrywającą się przed nimi. Tomura nienawidził być dotykany przez innych ludzi.

"Wciąż wygląda źle, ale chociaż już nie krwawi. Oczyszczę ci ją i nałożę świeży bandaż, nie masz nic przeciwko?"

Shigaraki poczuł się słabo im dłużej wpatrywał się w te zielone oczy. Były jak szczenięce oczka, które były po prostu zbyt urocze by im odmówić.

"Ta, pewnie."

Izuku zrobił co w jego mocy by być przy tym jak najbardziej delikatny, na końcu oferując mu wielki uśmiech, gdy skończył już zabawę w pielęgniarkę i zarumienił się nieco. Dabi puchnął ze śmiechu, ale tamta dwójka nigdy go nie usłyszała. Himiko wyglądała na zachwyconą interakcją między nimi a Kurogiri był poruszony. Twice tylko pokręcił głową, ale zdradzał go uśmiech, który miał na ustach.

X

Midoriya pozwolił im zostać tak długo jak chcą pod warunkiem, że będą ukrywać się za każdym razem, gdy ktoś pukał do drzwi. Udało mu się tego dnia usnąć w końcu koło pierwszej po południu zostawiając swoich gości samych sobie. Żadne z nich nie chciało opuszczać domu bohatera prócz Kurogiriego tłumaczącego, że ma inne rzeczy do zrobienia i odciągnąć Dabiego od konsoli z racji, że była teraz jego kolei by wysprzątać ich bazę.

Było około ósmej, gdy się obudził i wyszedł do kuchni w bokserkach znowu zapominając, że ma towarzystwo. Jego twarz znów zaczęła palić ze wstydu, ale odepchnął od siebie tę myśl, najpierw musiał zrobić sobie kawę żeby się rozbudzić. Musiał być w pracy na dziesiątą do dziewiątej rano, ale chociaż tym razem będzie miał zmianę z Shoto.

Wykąpał się szybko pod prysznicem i poszedł do sypialni przygotować się. Czuł się tak dziwnie ubierając się w swój kostium bohatera, gdy jego apartament był pełen złoczyńców, ale wyglądało na to że nie przeszkadzała im jego praca. Co ciekawe Izuku również nie przeszkadzała ich obecność; a nawet lubił z nimi przebywać.

Wzrok Shigarakiego wylądował na Deku, gdy ten wszedł do kuchni.

"Um, jeśli chcecie... Możecie zostać na dłużej. Prawdopodobnie nie będzie mnie w domu do dziesiątej."

Shigaraki jedynie przytaknął.

"Jeśli chcecie się wykąpać, nie ma problemu. Mam tony zwykłych ciuchów więc jak będziecie potrzebować to bierzcie śmiało. Jeśli jeszcze tu będziecie to widzimy się rano."

Izuku wlał cały czajnik kawy do termosu i wyszedł w ciemną noc.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top